Elipsa na wtyczkę

Tomasz Rożek

|

GN 04/2009

publikacja 28.01.2009 08:42

Gdy w mediach pojawiła się informacja, że w Radomiu powstał samochód elektryczny, postanowiliśmy sprawę sprawdzić. Jedno jest pewne. Elipsa nigdy nie zawojuje naszych dróg, choć to bardzo ciekawy projekt.

Elipsa na wtyczkę Elipsa to auto wygodne dla dwóch osób na krótkie dystanse. Napędzane jest dwoma, umieszczonymi obok tylnych kół, silnikami elektrycznymi fot. Roman Koszowski

Elipsę wyprodukowano, a właściwie poskładano w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Radomiu. Auto jest w całości polskie, bo nasze są pomysł, projekt i wszystkie podzespoły.

Wady i zalety
W wersji podstawowej samochód jest dwuosobowy. W tylnej części może mieć zamykane lub otwarte miejsce na ładunek. Na zamówienie Elipsę można wyposażyć w dwa dodatkowe siedzenia, ale wtedy nie ma miejsca na bagaż. Do testowania dostaliśmy samochód w wersji podstawowej. I zaraz na początku jazdy pojawił się problem. Elipsa nie ma bocznych drzwi. W czasie testów temperatura zewnętrzna wynosiła niewiele powyżej zera stopni Celsjusza. Jazda w takich warunkach nawet w ciepłych rękawiczkach nie należy do przyjemnych. Co z prędkością ? Niewielka. Z pełnym obciążeniem poniżej 30 km/h. To nie jest prędkość, przy której można poruszać się po mieście. Poza tym słabym punktem samochodu jest komfort jazdy. Elipsa ma małe koła i bardzo sztywne zawieszenie. Najmniejszą nierówność jezdni od razu czuje się we wnętrzu otwartej kabiny. Dużą zaletą Elipsy jest jej zwrotność. Wadą niewielka moc. Przy małym nawet wzniesieniu samochód wyraźnie zwalnia. Większa górka okazuje się nie do pokonania. No i koszt zakupu. Za Elipsę trzeba zapłacić przynajmniej 30 tys. złotych. Dużo? Jazda tym samochodem (koszt przejechania jednego kilometra) jest dużo tańsza niż samochodem spalinowym.

Jedno auto, dwa silniki
Elipsa waży kilkaset kilogramów. Jest lekka, bo za wyjątkiem metalowej ramy zbudowana jest z laminatów. Poza tym pojazd nie ma wielu ciężkich elementów, takich jak mechanizm różnicowy i półosie. – Nie dość, że to elementy skomplikowane, to jeszcze sporo ważące – powiedział „Gościowi” kierownik projektu Elipsy, inżynier Zbigniew Szklarski. Mechanizm różnicowy i półosie są konieczne, by napęd samochodu przenieść na obydwa koła. W Elipsie udało się tego uniknąć, bo… zamiast jednego silnika zamontowano dwa. Każde koło ma swój własny silnik elektryczny. Silniki Elipsy napędzają tylne koła. Skonstruowano je specjalnie dla tego samochodu. Są niewielkie, każdy waży około 12 kilogramów i wygląda jak metalowy cylinder. Pewną trudnością było skoordynowanie ich pracy, dlatego specjaliści z Radomia o pomoc w opracowaniu elektronicznego systemu sterowania poprosili naukowców z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Tego systemu nie należy jednak mylić z systemem kierowniczym. Ten w Elipsie skonstruowany jest podobnie jak w spalinowych samochodach. Ruch kierownicą jest przenoszony mechanicznie na ruch przednich kół. Zamontowane w Elipsie silniki mają niewielką moc, w sumie 4 kW, czyli nieco ponad 5 koni mechanicznych. Czy to mało? Elipsa to lekki samochód, a małe silniki pobierają niewiele prądu. Z drugiej strony nie są w stanie rozpędzić pojazdu do prędkości większej niż 30 km/h. To stanowczo za mało, żeby auto mogło być używane w ruchu miejskim. Tylko czy rzeczywiście konstruktorom Elipsy zależy na tym, by ich samochody poruszały się po drogach na takich samych prawach jak auta spalinowe?

Jakie koszty?
Elipsa jest samochodem elektrycznym, a ten także trzeba tankować. Tankować prądem. Pojazd pod siedzeniami ma 8 akumulatorów o masie 28 kg każdy (w sumie 225 kg). W pełni naładowane pozwalają na przejechanie od 70 do 130 kilometrów (w zależności od obciążenia samochodu). To stanowczo za mało, tym bardziej że ładowanie pustych akumulatorów trwa od 8 do 10 godzin. Z trwającym kilka minut tankowaniem na stacji benzynowej ma więc niewiele wspólnego. Tak długi czas ładowania oznacza, że w praktyce niemożliwe jest uzupełnienie akumulatorów gdzieś „na mieście”. Podłączenie auta do wtyczki elektrycznej na czas parkowania pod supermarketem nie ma większego sensu. To auto można ładować tylko w czasie bardzo długiego postoju. A propos. Akumulatory wytrzymują około 850 cykli ładowania. Zakładając, że średnio na „pełnym baku” elektryczny samochód przejeżdża 100 km, wymiana akumulatorów czeka właściciela Elipsy co 85 tys. kilometrów. Jak to wpływa na koszty eksploatacji samochodu? Koszt paliwa, a więc prądu potrzebnego do przejechania 100 km Elipsą, wynosi około 6 złotych. To cena mniej niż dwóch litrów benzyny. Doliczając amortyzację akumulatorów, a więc konieczność ich wymiany po czasie, koszt przejechania samochodem 100 km wynosi 12 złotych, a więc 3,5 litrów benzyny. To dobra cena.

Po co komu Elipsa
Nadwozie Elipsy (przypominające nieco elipsę) zostało zaprojektowane przez Paulinę Stępień, absolwentkę łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Podsumowując, Elipsa to auto ciche, nieemitujące spalin, małe i zwrotne. Z drugiej strony w ruchu miejskim niepraktyczne, bo zbyt wolne i za słabe. Dla kogo w ogóle jest Elipsa? Dla tych, którym mniej zależy na prędkości, a bardziej na braku hałasu i spalin. Mniej na ilości miejsc w aucie, a bardziej na jego kompaktowych rozmiarach. W końcu mniej na dużej przestrzeni bagażowej, a bardziej na niewielkich kosztach eksploatacji. To wymarzony samochód dla służb działających na lotniskach, dworcach, w halach czy centrach handlowych. Wszędzie tam, gdzie nie można z powodu zamkniętych przestrzeni korzystać z pojazdów spalinowych. Wszędzie tam, gdzie duże odległości uniemożliwiają chodzenie piechotą. Inną grupą docelową mogą być właściciele ogrodów zoologicznych, pól golfowych, dużych ośrodków sportowych czy wypoczynkowych. Ci mogą docenić to, że Elipsa porusza się bezszelestnie. Turysta przyjeżdża na wymarzony urlop do ośrodka z rozrzuconymi na dużej powierzchni domkami wypoczynkowymi i w recepcji dostaje kluczyki do niewielkiego, nieskomplikowanego (bez skrzyni biegów) i bezpiecznego dla innych (bo wolnego) pojazdu. Sam może zawieźć bagaże do miejsca, w którym spędzi następne dni. Zawieszenie Elipsy w wersji dwuosobowej z przestrzenią bagażową może udźwignąć 400 kg. Odliczając masę dwóch pasażerów, w kufrze mogą się znaleźć bagaże o masie 150–200 kg.

Elipsa to nie jest auto na drogi. Raczej na zamknięte obiekty. Pieniądze mogą być problemem, ale cena samochodu będzie spadała wraz z ilością wyprodukowanych egzemplarzy. Najdroższą częścią samochodu jest robione w Warszawie z laminatu nadwozie. Jego koszt to aż 10 tys. złotych. Na razie Elipsy są produkowane jedynie na zamówienie. Choć nie wiadomo, ile dotychczas ich sprzedano (tajemnica handlowa), wiadomo, że większym zainteresowaniem auta cieszą się za granicą niż w Polsce. Niestety, by pojazd sprzedawać poza Polską, potrzebne są homologacje. Producenci już starają się o odpowiednie pozwolenia. Równocześnie pracują nad Elipsą II. Ma być szybsza, większa (cztery osoby plus bagaż) i przede wszystkim tańsza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.