Drugą fazą skoku jest wybicie. Im bliżej krawędzi progu, szybciej i z większą siłą nastąpi, tym lepiej.
Wybicie. Zawodnik stara się odbić idealnie od progu skoczni. EAST NEWS/SE/SEBASTIAN WOLNY
Optymalnie byłoby, gdyby skoczek wybijał się pod kątem 45 stopni (wtedy zasięg rzutu ukośnego jest największy), ale jest to absolutnie niemożliwe. Oznaczałoby to bowiem, że zjeżdżający 100 km/h zawodnik musiałby wybić się pionowo w górę z porównywalną prędkością.
Tymczasem wybija się on z prędkością pionową ok. 10 km/h. W tym właśnie momencie od skoczka wymagany jest chyba największy refleks. W czasie wybicia z pozycji kucznej wyprostowuje się on po to, by prawie położyć się na rozchylonych w kształcie litery V nartach.
W czasie prostowania i samego wybicia gwałtownie zwiększa się opór powietrza i tarcie nart o śnieg. Efektem tego jest zmniejszenie prędkości, a to z kolei wpływa na mniejszy zasięg skoku. Niestety, z tej sytuacji nie ma wyjścia. Gdyby skoczek się nie wybił na progu – spadłby jak kamień zaledwie parę metrów dalej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.