Czujne spojrzenie skorpiona

Leszek Śliwa

|

GN 17/2005

publikacja 27.04.2005 07:54

Wciskasz guzik, kładziesz się na kanapie,a w tym czasie twój robot sprząta całe mieszkanie. Niemożliwe? Na razie jeszcze tak, ale jużza kilkanaście lat domowe roboty będą ułatwiały nam życie.

Maciej Sajkowski (z lewej) i Tomasz Stenzel Maciej Sajkowski (z lewej) i Tomasz Stenzel
widzą przyszłość z robotami domowymi.
H. Przondziono

Zbliża się czwarta „domowa rewolucja”. Pierwszą było wprowadzenie do użytku domowego komputerów osobistych, drugą – powszechne stosowanie internetu, trzecią – telefonów komórkowych. Teraz pora na mobilne roboty w naszych domach – zapowiada Maciej Sajkowski. Szajkowski wraz z Tomaszem Stenzlem w 2001 r. założył działającą przy Politechnice Śląskiej w Gliwicach jedyną w Europie Środkowej firmę produkującą i sprzedającą chodzące roboty.

Sześcionożny przyjaciel człowieka
Hexor idzie powoli, stawiając ostrożnie, lecz pewnie swoich sześć nóg. Zatrzymuje się przed przeszkodą. Rozgląda się czujnie na wszystkie strony, znajduje przejście i spokojnie kieruje się w jego stronę. Hexor jest robotem. Z wyglądu przypomina skorpiona.

– Miałem do wyboru: skorzystać z tego, co stworzył Bóg, czy próbować wymyślić coś innego. Stwierdziłem, że rozsądniej będzie wybrać pierwsze rozwiązanie. Dlatego robot jest wzorowany na żyjącym w naturze zwierzęciu – mówi Tomasz Stenzel.

W przyrodzie żyje około 600 gatunków skorpionów. Uczeni z Gliwic wybrali za wzór jeden z nich, występujący w Hiszpanii. W stosunku do prawdziwego zwierzęcia ruchy robota są ograniczone, żeby zmniejszyć koszty. Tak powstał 601 gatunek skorpiona.

Obecna wersja robota, Hexor II, waży 5,5 kg, kosztuje 6,5 tys. zł. Ma trzy rodzaje czujników, pozwalających lokalizować przeszkody. Obraz z zainstalowanej na nim kamery można oglądać przez internet na ekranie komputera. Robot może więc pełnić rolę stróża. W momencie wtargnięcia intruza do domu zrobi mu zdjęcia, przekaże obraz do internetu i zawiadomi policję.

Przyszłość należy do owadów
Hexor służy szkołom i uczelniom jako pomoc dydaktyczna. Taka jest jego najważniejsza rola. Na rynku pokazały się też już ruchome roboty – odkurzacze i kosiarki. Są jeszcze bardzo drogie, w ciągu kilku lat na pewno jednak stanieją. Dłużej będziemy musieli poczekać na roboty wielofunkcyjne, takie, które będą wykonywały za nas wiele różnych prac domowych.

Japończycy potrafią już skonstruować robota człekokształtnego, który chodzi po schodach, a także takiego, który gra na fortepianie. Robot może także rozpoznać twarze ludzi. Wciąż jednak konstruktorzy muszą pokonać wiele trudności. Poruszanie się maszyny naśladującej ruchy człowieka pochłania bardzo wiele energii, choćby ze względu na skomplikowaną statykę. – Przyszłość należy chyba bardziej do robotów-owadów, ale częściowo trzeba będzie przebudować też nasze otoczenie, aby ułatwić robotom pracę – twierdzi Tomasz Stenzel. Równie duże wyzwanie czeka programistów, aby na przykład sprzątający robot nie wyrzucił nam do śmieci nierówno położonej na półce książki. Zdaniem uczonych te trudności mogą być pokonane już około 2020 roku.
Szansa dla Polski

Zdaniem uczonych i konstruktorów z Gliwic, badania nad mobilnymi robotami są szansą dla Polski. – Skoro na przykład Irlandczycy specjalizują się w laptopach, to my też powinniśmy znaleźć coś dla siebie. Z wyjątkiem chińskich mikroprocesorów, wszystkie części do Hexora są wyprodukowane na Śląsku. W Polsce mamy zarówno naukowców, jak i firmy mogące sprostać zadaniu produkcji robotów. Musimy jednak postawić na to już teraz, a nie czekać, aż inni nas wyprzedzą – twierdzą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.