Bardzo wielka smuta

mat

|

GN 36/2008

publikacja 05.09.2008 10:12

Minin? Pożarski? Kim są ci faceci? Piłkarze jacyś? Sędziowie?

Bardzo wielka smuta Miroslav Radović jako hetman Żółkiewski i Edgaras Česnauskis jako książę Pożarski Fot. TOMASZ WAWER/AGENCJA GAZETA

Ruszył rewanżowy mecz Legia–FK Moskwa. Kibice moskiewscy, po standardowym wyzwaniu warszawskiej drużyny od najgorszych, zaczęli głośno skandować: „Hej, hej – Minin i Pożarski!”. Ryczeli ze śmiechu. Mieli ubaw po pachy. Dziwili się tylko, że na tę ohydną zaczepkę nie odpowiada sektor gości. – Minin? Pożarski? Hmmm, kim są ci faceci? – drapali się po wygolonych na łyso głowach kibole Legii. Piłkarze jacyś? Sędziowie?

Skąd biedni mogli wiedzieć, że to dowódcy pospolitego ruszenia, które w 1612 roku wypędziło z Moskwy polsko-litewskie wojska. Rocznica tego wydarzenia jest w dzisiejszej Rosji najważniejszym świętem państwowym. W Polsce nie mówi się o tym prawie nic.

Na meczu z Legią kupiec Kuźma Minin i książę Dymitr Pożarski odżyli. Kibice rodem z „Żylety” zasmucili się. Kurcze, trzeba było uważać na lekcjach historii…

Szkoła tylko, że nie będzie kolejnego rewanżu. Tuż po przekroczeniu polskiej granicy fani warszawskiej drużyny oblegli miejscowe księgarnie i wykupili zestaw podręczników szkolnych. Ech, gdyby ta FK Moskwa przyjechała jeszcze nad Wisłę, jej kibole, z Olegiem Błochinem na czele, usłyszeliby: „Hej, hej, Chodkiewicz, Żółkiewski” albo „Hej, hej, Kmicic i Skrzetuski” (wersja filmowa). Ryczałby zgodnie cały stadion.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.