Samoograniczenie

ks. Marek Gancarczyk

|

GN 08/2011

W Tunezji został zamordowany polski misjonarz ojciec Marek Rybiński SDB (więcej na s. 24–25). Według miejscowych władz, sposób zadania mu śmierci wskazuje na terrorystyczny charakter zbrodni.

Samoograniczenie

Czy atak miał swoje źródło w nienawiści do chrześcijaństwa, trudno dzisiaj przesądzić. Jedno jest pewne, ojciec Marek zginął jako misjonarz. Dla rodziny, przyjaciół, czy współbraci jego śmierć jest wielkim cierpieniem. Dla Kościoła – umocnieniem. Krew męczenników zawsze budowała Kościół.

Tym razem też tak będzie. Gdy słuchałem komentarzy dotyczących tego smutnego wydarzenia, zastanowiła mnie radiowa wypowiedź jednego z księży. Nie dosłyszałem jego nazwiska, zresztą nie ono jest tutaj najważniejsze. Wzruszonym głosem przekonywał, że ojciec Marek pojechał do Tunezji pomagać tamtejszym mieszkańcom.

Tak rzeczywiście było. Nie dodał jednak – i o to mam żal – że ojciec Marek pojechał na misję ze względu na Jezusa. Zwracam uwagę na zasłyszaną wypowiedź, bo – jak mi się zdaje – jest ona dosyć charakterystyczna. Dzisiaj już nawet ksiądz nie ma albo świadomości, albo odwagi, by powiedzieć, że pierwszym zadaniem misjonarza jest głoszenie Chrystusa i udzielanie chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

To, że w Tunezji, kraju prawie w stu procentach muzułmańskim, jest to trudne albo wręcz niemożliwe, nie powinno prowadzić do samoograniczenia. W każdym miejscu na świecie misjonarze są po to, by wszyscy w wolności poznali i przyjęli Jezusa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.