Centrum zbierania historii

ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny

|

GN 37/2006

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami bardzo dawno temu wydarzyła się niezwykła historia. Tak musi się zaczynać każda dobra bajka. No, trzeba jeszcze dodać i siedem lasów, za którymi rozgrywa się wzruszająca historia ze szczęśliwym zakończeniem.

Centrum zbierania historii

Proszę się nie obawiać, bajki nie będę opowiadał. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, ile prawdy o ludziach mieści się w krótkim wstępie do każdej bajki. Wyobrażamy sobie, że rzeczy wielkie, a nawet niezwykłe, dzieją się na świecie, gdzieś daleko, właśnie za siedmioma górami i za siedmioma lasami. Na pewno nie u nas.

Gdzie pobrano komórki macierzyste bez zabijania ludzkich embrionów? Czy u nas, w Polsce? Nie, daleko w Ameryce, czyli za oceanem. Szczegółowo o nowej metodzie i związanych z nią dylematach moralnych pisze W. Dąbrowska--Macura (str. 46–47). U nas wielkie i niezwykłe co najwyżej mogą być tylko afery. Czyż rzeczą wielką i niezwykłą nie jest to, że – jak przekonuje Leszek Śliwa na str. 48 – w Polsce można kupić nie tylko jeden mecz, ale całą piłkarską ligę?

Czy jednak nasze wyobrażenia są prawdziwe? Oczywiście, że nie. Piękne historie ze szczęśliwym zakończeniem działy się blisko nas. Tylko do tej pory niewielu je znało i potrafiło opowiedzieć. Na szczęście do zbierania tych historii przystąpiło niedawno Narodowe Centrum Kultury w ramach akcji „Świadkowie historii” (str. 42–43). A jest co zbierać. Jak chociażby historia Jarosława Hyka. Przejechany samochodem ciężarowym przez ZOMO, cudem przeżył. Dziś żyje spokojnie i szczęśliwie we Wrocławiu. Wcale nie za siedmioma górami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.