Zapraszam do lektury Gościa

Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji

|

GN 04/2006

Dramat podziału jest największym skandalem w Kościele. My, chrześcijanie trzeciego tysiąclecia, jesteśmy spadkobiercami podziałów, które dokonywały się niejednokrotnie w bardzo odległej przeszłości.

Zapraszam do lektury Gościa

Ale też właśnie my jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek świadomi konieczności przywrócenia piękna niepodzielonego Kościoła. Jak to osiągnąć, głowią się teologowie różnych wyznań. „Zrobiliśmy już szalenie dużo. Zaprzyjaźniliśmy się, rozmawiamy, jest kilkadziesiąt dialogów międzykościelnych, podpisaliśmy różne dokumenty.

Przestaliśmy się dziwić, że się razem modlimy” – mówi w wywiadzie dla „Gościa” znany polski ekumenista, franciszkanin o. Celestyn Napiórkowski (str. 24–26). A razem się modląc, katolicy, prawosławni, luteranie przekonują się, że różniąc się, nie muszą być podzieleni, bo pojednane różnice tracą moc wywoływania podziałów.

Dlatego zaangażowanie ekumeniczne to nie tylko zadanie duchownych czy teologów. Każdy może modlić się o jedność Kościoła, przynajmniej przez siedem dni w roku – od 18 do 25 stycznia, kiedy chrześcijanie obchodzą Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Długą drogę przeszły już Kościoły od nienawiści do szacunku. I chociaż nie do końca wiemy, dokąd zmierzamy ekumenicznym szlakiem i jaki będzie kształt przyszłej jedności, z pewnością będzie to długa lekcja uczenia się pokory i rozumienia innych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.