Zapraszam do lektury Gościa

Sebastian Musioł, sekretarz redakcji

|

GN 02/2005

publikacja 09.01.2005 14:45

Czy nauczyciel powinien przypominać garncarza, zręcznie formującego swego ucznia? Może raczej ogrodnika, pielęgnującego powierzoną sobie latorośl? To proste ćwiczenie, które zadaje zwykle swoim studentom wybitny pedagog ks. prof. Janusz Tarnowski, może już niebawem stać się bezprzedmiotowe.

Czy nauczyciel powinien przypominać garncarza, zręcznie formującego swego ucznia? Może raczej ogrodnika, pielęgnującego powierzoną sobie latorośl? To proste ćwiczenie, które zadaje zwykle swoim studentom wybitny pedagog ks. prof. Janusz Tarnowski, może już niebawem stać się bezprzedmiotowe. Nauczycielom grozi wyginięcie. Powoli przestają być wychowawcami, by oddawać wyłącznie usługi edukacyjne. Tej kluczowej sprawie poświęcamy główny tekst numeru.

Nauczyciel -wychowawca coraz częściej odczuwa, że ma spętane ręce. Chce, ale nie może. Przemysław Kucharczak („Na ratunek nauczycielom” na stronie 14) opisuje szokujące sytuacje, kiedy dzieci wyrządzają sobie oczywistą krzywdę, a pedagogowi po prostu nie wolno reagować. Często szkoła staje się miejscem, w którym źle czują się i uczeń, i nauczyciel. Kiedy znowu będzie przestrzenią dojrzewania wartościowych ludzi?

Stawiam na ogrodnika, świadom, że to tylko obrazowa próba opisania wyjątkowej relacji między mistrzem i uczniem. Zwykle jest to początek poważnej i długiej (!) dyskusji. Od tego, kim się jest, jak się patrzy i jak traktuje innych ludzi, zależy w istocie, jakim się jest wychowawcą. Rozpocznijmy zatem debatę o wychowaniu. Czas na wsparcie ze strony rodziców, a może i uczniów...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.