Duży może więcej

Maciej Kalbarczyk

|

GN 21/2022

publikacja 26.05.2022 00:00

W dzisiejszych czasach potrzebujemy silnego koncernu, który zadba o nasze bezpieczeństwo energetyczne. W tym kontekście fuzja Orlenu, Lotosu i PGNiG byłaby dobrą wiadomością.

Wicepremier Jacek Sasin podczas konferencji prasowej na temat rozwoju Orlenu. Wicepremier Jacek Sasin podczas konferencji prasowej na temat rozwoju Orlenu.
Albert Zawada /PAP

Najprawdopodobniej jeszcze w maju br. Komisja Europejska wyda ostateczną decyzję w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu. Jeśli będzie ona pozytywna, obydwie spółki ustalą tzw. parytet wymiany i wspólnie zwołają walne zgromadzenie. W czerwcu lub najpóźniej w lipcu br. powinno dojść do rejestracji nowej, połączonej spółki. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezes PKN Orlen Daniel Obajtek stwierdził, że realizacja tej transakcji leży w interesie naszego kraju. Autorzy raportu „Duży może więcej. O połączeniu PKN Orlen z Grupą Lotos”, wydanego przez Warsaw Enterprise Institute, także nie mają wątpliwości, że fuzja tych dwóch koncernów przyniosłaby nam wiele korzyści.

Środki zaradcze

PKN Orlen SA z siedzibą w Płocku jest grupą kapitałową obejmującą wszystkie segmenty rynku paliwowego. Spółka jest zaangażowana w działalność wydobywczą ropy naftowej i gazu ziemnego w Polsce oraz w Kanadzie. Ponadto posiada sześć rafinerii (trzy na terenie kraju, dwie na terenie Czech i jedną na Litwie), prowadzi 2850 stacji benzynowych na pięciu rynkach (Polska, Niemcy, Czechy, Litwa, Słowacja) i wytwarza 40 produktów petrochemicznych. W 2021 r. firma zanotowała zysk operacyjny w wysokości 14,2 mld zł. Skarb Państwa posiada w niej bezpośrednio 27,52 proc. akcji oraz 4,9 proc. poprzez PERN S.A. (przedsiębiorstwo zarządzające siecią rurociągów naftowych i produktowych).

Lotos SA z siedzibą w Gdańsku jest grupą kapitałową, która wydobywa gaz ziemny i ropę naftową w Polsce, Norwegii i na Litwie. Spółka posiada nowoczesną rafinerię w Gdańsku i prowadzi ok. 500 stacji benzynowych na terenie naszego kraju. W 2021 r. firma zanotowała zysk operacyjny w wysokości 4,23 mld zł. Osiągnięcie tak dobrego wyniku było możliwe dzięki wyższym cenom ropy i produktów naftowych na światowych rynkach. Skarb Państwa posiada w Lotosie 53,19 proc. akcji.

O fuzji obydwu spółek mówiono już od wielu lat. Konkretne kroki w tej sprawie podjęto jednak dopiero w lutym 2018 r. Wówczas PKN Orlen podpisał ze Skarbem Państwa list intencyjny w sprawie połączenia z Grupą Lotos. W lipcu 2019 r. płocki koncern złożył w Komisji Europejskiej wniosek o zgodę na koncentrację. Rok później unijne instytucje wydały pozytywną decyzję, ale nałożyły na obydwu partnerów obowiązek wdrożenia tzw. środków zaradczych, które mają zapobiec zbudowaniu dominującej pozycji na rynku. Postanowiono, że nowy podmiot pozbędzie się m.in. 80 proc. stacji Lotosu, 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej i 50 proc. udziałów Lotosu w spółce joint venture z BP zajmującej się obrotem paliw do silników odrzutowych. Polska strona przystała na te warunki. W maju 2021 r. Orlen, Grupa Lotos i Ministerstwo Aktywów Państwowych podpisały porozumienie dotyczące budowy nowego koncernu multienergetycznego. Ustalono, że w jego skład wejdzie także PGNiG.

Nowe wyzwania

W styczniu br. zarząd Orlenu poinformował, w jaki sposób spełni warunki narzucone przez KE. Zapowiedziano sprzedaż 417 stacji Lotosu węgierskiej spółce MOL. Ustalono, że niejako w zamian płocki koncern odkupi od niej 144 stacje na Węgrzech oraz 41 stacji na Słowacji. Ponadto postanowiono, że 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej nabędzie Saudi Aramco. W ramach porozumienia z tym saudyjskim koncernem podpisano także umowę na dostawy ropy do 400 tys. baryłek dziennie. W kontekście wojny za naszą wschodnią granicą, która wymusza na nas dywersyfikację dostaw tego surowca, to ważna i potrzebna decyzja.

Po zapowiedzi fuzji na powyższych zasadach pojawiło się wiele głosów o zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego Polski i wyprzedaży naszego majątku narodowego. Autorzy raportu WEI uspokajają jednak, że więcej czynników przemawia na korzyść planowanej transakcji, nawet przy konieczności pozbycia się części aktywów.

W ostatnich latach unijne instytucje zintensyfikowały wysiłki na rzecz walki z ociepleniem klimatu. Wyrazem tych dążeń jest pakiet zmian legislacyjnych „Fit for 55”, który zakłada m.in. ograniczenie emisji CO2 oraz zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi. Obydwie te zmiany, o ile ostatecznie wejdą w życie, zmniejszą popyt na paliwa płynne. Do tej sytuacji będą musiały dostosować się koncerny paliwowe. Zdaniem autorów raportu szansą dla nich jest skupienie się na wykorzystywaniu ropy w produkcji tworzyw sztucznych oraz rozwijaniu technologii wodorowych. Samodzielny potencjał Lotosu w tym zakresie jest zbyt mały. Połączenie spółki z Orlenem powinno zapobiec jej marginalizacji.

Analitycy WEI zwracają też uwagę, że nowy podmiot będzie dysponował większymi możliwościami finansowania projektów petrochemicznych i rozwoju nowych technologii. W tym kontekście istotna będzie większa niż dotychczas zdolność kredytowa. Ponadto doświadczenie pokazuje, że dużym graczom jest łatwiej negocjować warunki dostaw ropy naftowej. Wspólne działanie przedsiębiorstw oznacza także korzyści w wymiarze praktycznym – wzajemne wykorzystywanie produktów i półproduktów pomiędzy zakładami pozwoli zmaksymalizować marżę.

Śladem Norwegów

Tak jak już zostało wspomniane, fuzja Orlenu i Lotosu jest elementem planu utworzenia koncernu multienergetycznego, w którego skład wejdzie także PGNiG. To przedsiębiorstwo zajmuje się poszukiwaniem, wydobywaniem, magazynowaniem i sprzedażą gazu, który może stać się paliwem przejściowym pomiędzy węglem a tzw. zieloną energią. Połączenie tej spółki z nowym podmiotem utworzonym przez Orlen i Lotos zostało już zaakceptowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W tym przypadku uzyskanie zgody Komisji Europejskiej nie jest konieczne.

Jeśli ostatecznie dojdzie do fuzji trzech wspomnianych spółek, powstanie koncern o łącznej kapitalizacji ok. 80 miliardów zł. Szacuje się, że liczba jego klientów w Europie Środkowej przekroczy 100 mln. Integracja wszystkich aktywów pozwoli na zwiększenie skali działalności, dywersyfikację źródeł przychodów i poprawę stabilności finansowej. Nowy podmiot będzie gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski, a jednocześnie wpisze się w wizję zeroemisyjnej gospodarki.

Warto zauważyć, że powołanie do życia polskiego giganta energetycznego nie będzie wyjątkiem na tle innych państw. Europejskie koncerny już dawno zaczęły reagować na globalne trendy rynkowe. Pierwszym krokiem było przejmowanie mniejszych podmiotów, specjalizujących się np. w paliwach alternatywnych. Później zainicjowano procesy konsolidujące duże spółki o ugruntowanej pozycji na rynku. Fuzje miały zapewnić im odporność na zmieniające się warunki. Jako przykład takiego działania można wskazać połączenie norweskich przedsiębiorstw energetycznych Statoil i Norsk Hydro. W efekcie tej operacji nowy podmiot szybko stał się konkurencją dla największych koncernów.

Czekamy na decyzję

W przypadku każdej dużej fuzji KE zaleca przedsiębiorstwom wdrożenie środków zaradczych. Orlen zapewnia, że uzna ona pakiet zaproponowanych umów z MOL i Saudi Aramco za prawidłowe spełnienie postawionych warunków. Unijne instytucje były bowiem na bieżąco informowane o procesie realizacji wskazanych zaleceń i nie zgłaszały w tej sprawie żadnych zastrzeżeń. Nie można być jednak w stu procentach pewnym, że KE udzieli zgody na koncentrację. Jeśli z jakichś przyczyn by do tego nie doszło, cała operacja musiałaby zostać zatrzymana, łącznie z planowaną sprzedażą aktywów. W dłuższej perspektywie byłoby to niekorzystne dla naszego kraju. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że ostatecznie dojdzie do konsolidacji wspomnianych spółek. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.