Kard. Czerny: kard. Martini był prorokiem współczesnego Kościoła

Krzysztof Ołdakowski SJ

|

VATICANNEWS.VA

publikacja 17.05.2022 15:50

„Prorokiem”, „autentycznym świadkiem Słowa Bożego”, „punktem odniesienia" dla Kościoła nie tylko w Mediolanie, ale i na całym świecie określił kard. Carla Maria Martiniego prefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka przy okazji spotkania poświęconego prezentacji szóstego tomu jego dzieł zebranych, zatytułowanego „Stawać się bliźnim”, zorganizowanego w stolicy Lombardii.

Kard. Czerny: kard. Martini był prorokiem współczesnego Kościoła kard. Martini AUTOR / CC-SA 2.0

W swoim wystąpieniu kard. Czerny przypomniał miłość arcybiskupa Mediolanu do Pisma Świętego, zauważając, że potrafił on z niezwykłą umiejętnością interpretować je w kontekście historycznym. Podkreślił, że jego styl słuchania, modlitwy i życia przewidziały drogi, którymi podąża dzisiaj cały Kościół powszechny. Jednym z elementów tej drogi jest Synod. Kanadyjski hierarcha przywołał list Martiniego z 1985 roku odnoszący się do wielkiego wydarzenia kościelnego w Mediolanie, które w latach osiemdziesiątych stanowiło prawdziwe laboratorium Kościoła synodalnego. Zostało w nim opisane właśnie jako „proces”.

Kard. Czerny zaznaczył, że jest to prawdziwy skarb dla Kościoła na całym świecie, który jest dziś zaangażowany w podejmowanie wezwania Papieża Franciszka do podróży synodalnej, w trakcie której szukamy odpowiedzi na ważne pytania: jak wspólnie szukamy Boga? Jak rozpoznać Jego głos? Jak można być Mu posłusznym? Jak zorganizować wspólnotę, role chrześcijan w jej obrębie, która rozeznaje i podejmuje decyzje?

Z tej perspektywy bardzo interesujące i aktualne jest spojrzenie na rodzaj przywództwa i władzy, jaką sprawował Martini. Synod, podobnie jak sama Biblia, wymaga ciągłego i powtórnego odczytywania, to znaczy, że żyje dzięki specyficznie ludzkiej zdolności do interpretacji. Kościół podobnie tworzy przestrzeń udzielania osobistych odpowiedzi na Ewangelię. Martini, zdaniem kard. Czernego, zrobił to, do czego wzywał go Sobór Watykański II, czyli wydarzenie, które w jego młodości, podobnie jak w młodości Papieża Franciszka, było ewangeliczną wiosną.

Po tamtych powojennych dziesięcioleciach zniknęły jednak wizje, które pozwalały tęsknić za jednością rodziny ludzkiej. Przychodzi jednak czas na przemyślenie obecnego sposobu urządzenia świata oraz na refleksję nad modelem ekonomicznym. „Nowy początek, za który jesteśmy odpowiedzialni i powinniśmy być jego uczestnikami, w którym stawką jest nasze wyzwolenie, przybiera formę marzenia, nazwanego przez Papieża Franciszka: braterstwo i przyjaźń społeczna” – zaznaczył prefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka.