Abp Szewczuk: Wojna w Ukrainie końcem ery nihilizmu

KAI

publikacja 16.05.2022 11:20

"Cały świat musi dziś otrząsną się z obojętności, nieprawdy, pokusy nazywania zła dobrem, a dobra złem".

Abp Szewczuk: Wojna w Ukrainie końcem ery nihilizmu pixabay

Wojna w Ukrainie będzie początkiem nowej ery ludzkości, końcem ery nihilizmu, w której wszyscy są tacy sami, niezależnie od tego, czy istnieje grzech, czy nie, czy jest prawda, czy fałsz. Ukraina pokazuje, że są rzeczy w życiu człowieka, które czynią go człowiekiem. Jest coś, dla czego warto żyć. Co więcej, jest coś, za co warto oddać życie. Możemy to zrobić tylko dlatego, że wierzymy w Zmartwychwstanie - stwierdził arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk podczas kazania w Niedzielę o Paralityku. Boską Liturgię tego dnia zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) odprawił w klasztorze Świętej Rodziny we Lwowie.

Dzisiejsza Ewangelia opisuje miłosierdzie Boże. Ukazuje nam naszego Boga jako tego, który spieszy do człowieka. Co więcej, jest źródłem jego życia i zdrowia. Za każdym razem, gdy człowiek izoluje się od Boga, oddziela się od Niego, rozluźnia więzi, choruje" - powiedział abp Szewczuk i dodał: „Dzisiejsza Ewangelia bardzo dobrze opisuje relację miłości i miłosierdzia między Bogiem a Jego człowiekiem”.

Zwierzchnik UKGK zwrócił uwagę na człowieka, który nie miał nikogo, kto pomógłby mu dostać się do Chrystusa, do którego został wezwany, aby znaleźć swoje uzdrowienie. "Co ciekawe to Bóg chciał stać się tym, który czekał na chorego przez 38 lat. Syn Boży, druga osoba Boża, przyszedł osobiście. Nie anioł, nie posłaniec, ale sam Bóg, aby wylać swoje miłosierdzie na człowieka. By go uratować. Sam Bóg chciał stać się tą osobą, która nigdy nie była w pobliżu tego człowieka” - podkreślił kaznodzieja.

„Być może prosił o pomoc więcej niż jedną osobę, nie zwrócił się do jednej osoby i oczekiwał. Wokół niego było morze ludzi, ale nie było człowieka. Często zdarza się, że żyjemy między ludźmi, ale nie mamy wśród nich człowieka. Jak często czujemy, że chociaż mamy wszystko, czego potrzebujemy - umysł, wolę, różne dary - nie potrafimy tego poskładać” - mówił abp Szewczuk.

„Bóg pierwszym, który spotyka człowieka i wylewa na niego miłosierdzie. Nawet jeśli Go nie zna” - powiedział zwierzchnik UKGK i zwrócił uwagę, że dziś Ukraiński Kościół Greckokatolicki przeżywa szczególny dzień modlitwy za chorych, za tych, którzy potrzebują i szukają lekarza, szukają człowieka, człowieczeństwa.

"Dzisiaj modlimy się również za pracowników medycznych, którzy mają dużo ważnej pracy i służby podczas wojny, bo na Ukrainie są miliony takich, którzy nie mogą sobie pomóc. Dziś zawierzamy ich Bożemu miłosierdziu" - zapewnił zwierzchnik UKGK i zaznaczył, że słowa "nie mam nikogo" w oczach Ukraińców brzmią dziś w sposób szczególny w kontekście tragedii wojny.

"Kiedy zobaczyłem masowe groby, w które Rosjanie wrzucili setki zamordowanych ludzi, armia, która zbliża się do nas i wielokrotnie przewyższa liczbę ukraińskich żołnierzy, kiedy rozumiemy, że Ukraina broniąc się walczy, jak Dawid z Goliatem, w pierwszych i najtrudniejszych momentach wojny, powiedzieliśmy sobie: `nie mamy nikogo`" – powiedział zwierzchnik UKGK i dodał: "Nikt nie wierzył, że Ukraina przetrwa. Nawet nasi tak zwani zachodni partnerzy przewidywali, że Kijów zostanie zajęty w ciągu trzech dni. Ale w ciągu trzech dni Chrystus zmartwychwstał. A w tamtych czasach, kiedy czuliśmy, że wszyscy nas opuścili, w pewnym momencie Kijów zamienił się w martwe miasto. Wiele osób wyjechało. Ambasady obcych krajów zostały ewakuowane, sklepy zamknięte, nie można było znaleźć nawet żywności” - wspominał abp Szewczuk.

I zaznaczył, że wtedy wołano do nieba: "Nie mamy nikogo, Boże! Potrzebujemy Twojego miłosierdzia!" "Więc nasza stolica zamieniła się w wielką chrzcielnicę owczarni, ponieważ kiedyś w czasach księcia Włodzimierza Kijów był chrzcielnicą, gdzie nasz naród otrzymał nowe życie, gdzie został ochrzczony w imię śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. I na początku tej wojny nasz Kijów stał się centrum oporu. Pan był z nami" - powiedział abp Szewczuk i wezwał: „Cały świat musi dziś otrząsną się z obojętności, nieprawdy, pokusy nazywania zła dobrem, a dobra złem".

„Niech miłosierny Pan błogosławi wszystkim, którzy oczekują Bożego miłosierdzia. Bo ta historia jest o każdym z nas. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, którzy będąc w morzu własnego grzechu, naszych słabości, widzą, że nie możemy się uleczyć. Potrzebujemy osoby, która przyniosłaby nam Boga" - powiedział zwierzchnik UKGK i zaznaczył: „Każdy, kto czyni miłosierdzie drugiemu człowiekowi, staje się posłańcem Boga. Za każdym razem, gdy okazujemy miłosierdzie ofiarom wojny, uchodźcom, przesiedleńcom, tym, którzy stracili krewnych, domy, mienie to osoba, która odczuwa miłosierdzie Boże, mówi: `Sam Bóg posłał tego człowieka, Bóg o mnie nie zapomniał`".

"Niech poczucie bliskości Boga w najtrudniejszych okolicznościach wojny będzie dla nas siłą, nadzieją, kluczem i tajemnicą naszego zwycięstwa - zwycięstwa Ukrainy" - życzył zwierzchnik UKGK.

Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco