Zdewastowane dzieci

GN 19/2022

publikacja 12.05.2022 00:00

O charakterystyce ofiar i sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci oraz o skutkach, jakie wykorzystanie ma dla psychiki osób skrzywdzonych, mówią Justyna Kotowska i Hanna Elżanowska z Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Zdewastowane dzieci Unsplash

Agnieszka Huf: Państwowa Komisja ds. Pedofilii działa już prawie dwa lata. W tym czasie przeanalizowała wiele spraw. Czy na tej podstawie da się wskazać obszary, w których dzieci są najsilniej narażone na nadużycia?

Justyna Kotowska: W literaturze przedmiotu to zjawisko porównane jest do góry lodowej – szacuje się, że ciemna liczba przypadków wykorzystania seksualnego dzieci może być kilkukrotnie wyższa od tej ujawnionej. Z naszych akt wynika, że sprawcy schwytani, którym wymierzono karę, to tylko wierzchołek góry lodowej, a skala zjawiska jest dużo szersza. Często powodem nieujawniania spraw jest ich bagatelizowanie – w aktach czytaliśmy niejednokrotnie, że składanie dziecku propozycji seksualnych czy klepanie go po pupie nie było identyfikowane jako coś złego przez ich najbliższe otoczenie. Dlatego nie ma rzetelnych danych epidemiologicznych, pozwalających porównać różne obszary i określić, gdzie sprawcy są najbardziej aktywni. Sprawę utrudnia fakt, że rośnie liczba czynów z użyciem nowych technologii, które umożliwiają wykorzystanie seksualne dziecka na odległość, co jest dla ofiary równie szkodliwe jak kontakt bezpośredni.

Hanna Elżanowska: Sprawcami najczęściej są mężczyźni – zdarzają się też oczywiście kobiety, ale to zjawisko jest trudniejsze do zbadania. To mogą być ojcowie, dziadkowie, nauczyciele, trenerzy – w 80 proc. przypadków to osoby znane dziecku, obdarzane przez nie zaufaniem. Badania prowadzone przed pandemią mówią, że co piąte dziecko w Europie stało się ofiarą wykorzystania. A covid pogorszył sprawę, bo dał rodzicom iluzoryczne przekonanie, że skoro dzieci spędzają czas w domu, to są bezpieczne. Tymczasem nieograniczony dostęp do zasobów sieciowych spowodował, że dzieci są narażone na przemoc w internecie, na kontakt z treściami pedofilnymi i szerokopasmowy dostęp potencjalnych sprawców do dzieci. Rodzice pracujący przy sąsiednim biurku mogą nie mieć pojęcia, że siedzące tuż obok nich dziecko właśnie w tym momencie jest wykorzystywane seksualnie za pomocą nowych technologii. Dlatego pandemia sprawiła, że trudno mówić o jakichkolwiek liczbach.

Czy da się stworzyć przykładowy profil psychologiczny ofiary?

H.E.: Różni sprawcy szukają ofiar o różnych charakterystykach, dlatego każde dziecko jest narażone na wykorzystanie. Możemy wskazać pewne czynniki ryzyka – częściej dochodzi do wykorzystania dzieci z uboższych rodzin, które są zaniedbane wychowawczo czy opiekuńczo przez bliskich, bo do takich dzieci jest łatwiejszy dostęp. Sprawcy na etapie uwodzenia ofiary łatwiej jest przekonać do siebie dziecko, które ma niezaspokojone potrzeby miłości i bliskości. Badania pokazują, że częściej wykorzystywane są dzieci z niepełnosprawnościami, częściej dziewczynki niż chłopcy, najczęściej w młodszym wieku szkolnym, czyli 7–12 lat. Ale to nie znaczy, że chłopcy czy dzieci cztero- i czternastoletnie są bezpieczne.

J.K.: Wśród spraw, którymi się zajmowałyśmy, najmłodsze dziecko miało nieco ponad rok. Jest typ sprawców, którzy preferują niemowlęta. Tak więc każde dziecko jest potencjalną ofiarą.

Jakie konsekwencje wywiera wykorzystanie seksualne na psychikę dziecka?

H.E.: Najkrócej mówiąc: dziecko jest zdewastowane psychicznie. Jego rozwój psychiczny zatrzymuje się albo wręcz zaczyna się cofać. Skutki dotykają zarówno rozwoju intelektualnego, emocjonalnego, jak i społecznego. Oczywiście te konsekwencje nie zawsze są tak drastyczne. Zależne to jest od wielu czynników – jak długo trwała przemoc, czy była dokonana przez bliską osobę, czy towarzyszyły jej inne akty przemocy, czy dziecku od razu zostało udzielone wsparcie rodziny, jak wyglądały procedury sądowe. Część dzieci dzięki szybkiej, fachowej pomocy dobrze sobie z tą traumą radzi i funkcjonuje w dorosłości bez większych problemów. A są dzieci, którym rodzina nie dowierza, co jest szczególnie druzgocące. Wtedy nawet przy jednorazowym wykorzystaniu może dojść do dewastacji psychiki. Dzieci, które mają z rodzicami dobrą relację, zaraz po doświadczeniu przemocy informują ich o tym, bo są nauczone mówić o swoich problemach i wiedzą, że zostaną przyjęte z otwartością. Ale jeśli wcześniej za mówienie o trudnych sprawach dziecko zostało skarcone albo oskarżone o kłamstwo, to o tak traumatycznej sytuacji nie powie bliskim. A jeśli dziecko nie ujawni traumy, zamknie w sobie tajemnicę i nikomu o niej nie powie, to będzie to miało szczególnie niszczące skutki.

J.K.: Bywa też, że dziecko nie ujawnia żadnych symptomów związanych z wykorzystaniem. Ale to, że nie ma natychmiastowych konsekwencji, nie oznacza, że za kilka miesięcy lub lat nie pojawią się objawy długoterminowe. Najbardziej rzucający się w oczy objaw to nagłe pogorszenie wyników w nauce, brak zainteresowania dotychczasowymi pasjami. To powinno zawsze zaniepokoić rodziców.

Jak mogą manifestować się te odroczone konsekwencje?

H.E.: Bardzo wiele ofiar wykorzystania seksualnego w dzieciństwie zapada później na depresję. Takie osoby częściej dokonują zachowań autoagresywnych czy wręcz prób samobójczych, żyją w stanie chronicznego lęku, który uniemożliwia im ukończenie studiów czy podjęcie pracy. Często mają trudność z budowaniem związków, ale też relacji ze swoimi dziećmi.

J.K.: Problemy mogą dotyczyć wszystkich ról społecznych – trudności w utrzymaniu małżeństwa, stałej pracy, budowania przyjaźni, funkcjonowania w grupie, obdarzenia kogoś zaufaniem.

Są osoby, które mówią, że dopiero po wielu latach uświadomiły sobie fakt bycia ofiarą przestępstwa. Spotykają się wtedy z oskarżeniami o kłamstwo.

H.E.: Obie z praktyki terapeutycznej doskonale znamy zjawisko, kiedy ktoś przychodzi na terapię z jakimś problemem, a po paru miesiącach czy nawet latach pracy okazuje się, że jego źródłem jest zdarzenie z dzieciństwa – najczęściej jakaś forma przemocy. Żeby to zrozumieć, należy sięgnąć do psychologii. Psychika człowieka w przypadku trudnej sytuacji może uruchomić nieświadome mechanizmy obronne, które pozwalają przetrwać w ekstremalnym napięciu. Dziecko nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś je krzywdzi. Winą obarcza siebie i żeby poradzić sobie z tymi trudnymi przeżyciami, uruchamia silne mechanizmy obrony. Takim mechanizmem jest zaprzeczanie, że coś się wydarzyło, albo rozszczepienie (dysocjacja) – kawałki wspomnień są separowane od świadomej części siebie i chowane gdzieś w zakamarkach psychiki człowieka. Czasami dopiero zdarzenie po latach – jakiś film, obraz albo spotkanie z człowiekiem, który opowiada o swoim doświadczeniu skrzywdzenia – uruchamia ukryte wspomnienia i człowiek przypomina sobie, że w dzieciństwie został wykorzystany. Może to nastąpić nawet po kilkudziesięciu latach.

Czy jeśli dziecko stanie się ofiarą przestępstwa na tle seksualnym, można w jakiś sposób zapobiec wystąpieniu tak poważnych skutków psychologicznych?

J.K.: Tak! Dziecko nie jest skazane na traumę! Jeśli dziecko świeżo po zranieniu zostanie otoczone właściwą opieką, jeśli rodzice uwierzą dziecku i udźwigną jego opowieść, to jest szansa, że te skutki będą mniejsze. Ogromnie ważne jest też, żeby właściwie zadziałał system – dziecko powinno być przesłuchane co najwyżej raz, w bezpiecznym miejscu (tzw. niebieskim pokoju), pod opieką psychologa.

H.E.: Jeśli system prawny zadziała nieprawidłowo, to dziecko ponownie staje się ofiarą przemocy, tym razem podczas udziału w procedurach.

J.K.: Ale wsparciem powinna zostać otoczona cała rodzina dziecka. Wspomniałyśmy, że sprawcą najczęściej jest osoba znana dziecku, obdarzona przez nie zaufaniem, ktoś z najbliższego otoczenia. Czyny nagłe, popełniane pod wpływem impulsu – np. w drodze ze szkoły dziecko jest porywane – to niewielki ułamek analizowanych przez nas spraw. Fakt, że sprawcą jest ktoś z otoczenia, jest szokujący dla całej rodziny i wszyscy jej członkowie powinni zostać otoczeni opieką psychologiczną.

Wokół kwestii wykorzystania seksualnego dzieci narosło wiele mitów. Które z nich są najgroźniejsze?

J.K.: Choćby ten o niewielkiej szkodliwości czynu: „wujek żartował”, „to tylko klepnięcie w pupę”, „oj tam, składanie propozycji o charakterze seksualnym żadnych krzywd nie wyrządza”. A z naszych badań wynika, że nawet po takich „niewinnych” sytuacjach dzieci czują się winne, mogą zachorować na depresję, cierpią.

H.E.: Tych mitów jest dużo: że wykorzystywani są tylko chłopcy, że tylko w określonym wieku, że sprawcami są tylko mężczyźni…

J.K.: Kolejnym mitem jest mówienie, że dzieci zmyślają albo że ktoś powiedział im, co mają mówić.

H.E.: I jeszcze że wykorzystują tylko obcy albo że przez internet nie można nikogo wykorzystać. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na edukację, profilaktykę, prewencję.

Co w kwestii profilaktyki jest najważniejsze?

H.E.: Nie wystarczy tylko kochać dziecko – najważniejszym czynnikiem w wychowaniu jest angażowanie się i bycie w jego świecie. Trzeba wiedzieć, czym dziecko się interesuje, z kim się spotyka, z czym się zmaga, z czego jest dumne. Jeśli nie mamy do tego dostępu, nie mamy dobrej relacji z dzieckiem, to nie uchronimy go przed niebezpieczeństwem. Rozmowa z dzieckiem, bycie tu i teraz – to najważniejszy czynnik wychowawczy. Miłość jest na drugim miejscu.

J.K.: Żeby zbudować dobrą relację, trzeba dać dziecku nasz czas, energię i zaangażowanie. Wtedy będziemy w stanie dostrzegać nawet subtelne zmiany w zachowaniu, które mogą wskazywać, że z dzieckiem dzieje się coś złego.

H.E.: Rodzice muszą odważyć się na rozmawianie z dziećmi o seksualności, o jej pięknie, ale i o zagrożeniach. To naszym zadaniem jest nauczyć dzieci stawiania granic. Wychowanie nie znosi próżni – jeśli tematu nie podejmą rodzice, zrobią to rówieśnicy albo internet. •

Hanna Elżanowska – doktor psychologii, psychoterapeuta, seksuolog, nauczyciel akademicki, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii.Justyna Kotowska – psycholog, psychoterapeuta, nauczyciel akademicki, członek Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.