Kara dla poprawy

Franciszek Kucharczak

|

GN 19/2022

publikacja 12.05.2022 00:00

Ksiądz został suspendowany. Co to znaczy dla niego i jego zwolenników?

Pustelnia w Czatachowej. Pustelnia w Czatachowej.
Henryk Przondziono /foto gosć

Młodzi mężczyźni w albach podchodzą kolejno do siedzącego biskupa. Każdy z nich wkłada swoje dłonie w dłonie hierarchy. „Czy mnie i moim następcom przyrzekasz cześć i posłuszeństwo?” – pyta biskup diecezjalny. „Przyrzekam” – rozlega się w kościele. „Niech Bóg, który rozpoczął w tobie dobre dzieło, sam go dokona” – odpowiada hierarcha.

Ceremonia taka zawsze towarzyszy święceniom diakonatu i prezbiteratu. Nie ma w Kościele katolickim takiego kapłana czy diakona, który by nie był zobowiązany do posłuszeństwa wobec swojego biskupa. Jeśli zatem spotykamy się z przypadkami otwartego buntu duchownych wobec swoich biskupów, możemy być pewni, że ludzie ci łamią swoje święte zobowiązania, złożone publicznie wobec Boga i ludzi.

Przerabiano to już wiele razy – w parafiach i innych środowiskach związanych z Kościołem. Gdy biskup, zgodnie ze swoimi uprawnieniami, próbuje na przykład przenieść takiego duchownego w inne miejsce lub przeznaczyć mu inny zakres obowiązków, ten zaczyna się sprzeciwiać. Robi to najczęściej drogą dyskretnego podburzania wiernych, sugerując im, że bez niego wszystko pójdzie źle. I wtedy dopiero naprawdę idzie źle. Od tej chwili jego „pokorna” retoryka, pełna pobożnych haseł, staje się manipulacją. Zamiast prowadzić ludzi do Boga, tworzy grono własnych wyznawców, wśród których odgrywa rolę guru.

Niegodnie i nieważnie

Z podobną sytuacją mamy obecnie do czynienia w archidiecezji częstochowskiej.

29 kwietnia tamtejsza kuria ogłosiła komunikat w sprawie decyzji abp. Wacława Depo względem jednego z podległych mu kapłanów, założyciela i duszpasterza wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa.

„Ksiądz Daniel Galus, prezbiter archidiecezji częstochowskiej, został ukarany karą suspensy obejmującą zakaz wypełniania funkcji związanych z przyjętymi święceniami (a zatem sprawowania sakramentów i sakramentaliów, głoszenia słowa Bożego), a także zakaz używania stroju duchownego. Otrzymał również polecenie przeniesienia się do wskazanego mu domu dla kapłanów” – czytamy.

Następnie dowiadujemy się o odwołaniu z użytku liturgicznego kościoła wraz z kaplicą, znajdujących się na terenie tzw. Pustelni w miejscowości Czatachowa. Ponadto związana z ks. Galusem wspólnota otrzymała zakaz używania określenia „katolicka”, zaś wierni w niej skupieni zostali otoczeni opieką duchową innych kapłanów. Wskazano im „możliwość duchowego rozwoju we wspólnocie katolickiej Odnowy w Duchu Świętym”. Decyzje te, jak czytamy w komunikacie, wynikły z „braku zmiany postawy ks. Galusa oraz trwania w postawie nieposłuszeństwa mimo napomnień”.

Władze archidiecezji podkreślają, iż „powodem nałożenia kary i podjęcia pozostałych decyzji nie są poglądy i wypowiedzi ks. Galusa na temat pandemii wirusa SARS-CoV-2 oraz państwowych i kościelnych zasad bezpieczeństwa, ale wspomniane nieposłuszeństwo wobec decyzji swego biskupa i Stolicy Apostolskiej, fałszywe oskarżenia pod adresem swych przełożonych oraz wzbudzanie wśród wiernych niechęci wobec nich, a także prowadzenie działalności bez wiedzy i zgody swego biskupa, a tym samym wynikające z tych sytuacji wielkie zgorszenie wiernych”.

Zaznaczono wreszcie, że w związku z karą suspensy „Eucharystia i inne sakramenty sprawowane przez ks. Galusa są niegodziwe, a sakrament pokuty nieważny”.

Leczniczy zakaz

– Każdy ksiądz, żeby przepowiadać, musi otrzymać misję kanoniczną, a żeby móc sprawować sakramenty – uprawnienia od biskupa. Biskup diecezjalny częstochowski, który jest przełożonym księdza Galusa, stwierdził, że nie może mu tego dać – wyjaśnia ks. dr Michał Siennicki SAC, specjalista z zakresu prawa kanonicznego. Przypomina, że kara suspensy dotyczy tylko osoby duchownej, czyli kogoś, kto otrzymał święcenia. Podkreśla też, że jest to kara lecznicza, która ma skłonić karanego do powrotu do wierności Kościołowi.

– Jeśli chodzi o sakrament Eucharystii, to ks. Galus Mszę św. sprawuje ważnie. Gdy wypowiada słowa konsekracji, to tam rzeczywiście chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Niegodziwe sprawowanie Mszy wynika z faktu, że nie dzieje się to z woli Kościoła. Eucharystia ma być sakramentem jedności, a w tym przypadku tę jedność rozrywa. Inna sprawa jest z sakramentem spowiedzi. Żeby była ważna, trzeba mieć święcenia kapłańskie i uprawnienia od biskupa. Biskup ks. Galusowi takie uprawnienia cofnął, więc jeśli ktoś przychodzi do tego kapłana świadom, że jest on objęty karą, to spowiedź jest nieważna. Ksiądz Galus, który przecież studiował prawo kanoniczne w seminarium, wie o tym, że spowiada w sposób nieważny – tłumaczy pallotyn. Wskazuje, że jeśli mimo to próbuje spowiadać, ściąga na siebie jeszcze poważniejsze problemy.

– Jan Paweł II w motu proprio Sacramentorum sanctitatis tutela mówi o najcięższych przestępstwach w Kościele, a wśród nich wymienia uzurpowanie spowiedzi. Jeśli suspendowany kapłan siada w konfesjonale, popełnia przestępstwo kanoniczne, które jest zarezerwowane do osądzenia przez Stolicę Apostolską. Jeżeli więc ktoś widzi, że ks. Galus spowiada, powinien o tym poinformować biskupa częstochowskiego. Ten z kolei powinien jak najszybciej zawiadomić o tym przestępstwie Kongregację Nauki Wiary. Za przestępstwo to, zarezerwowane do osądzenia przez Stolicę Apostolską, grozi wydalenie ze stanu duchownego – informuje kanonista.

A co z wiernymi? Jeśli są świadomi, że ksiądz sprawuje nieważnie sakrament spowiedzi, to ich spowiedź jest nieważna. Nie zaciągają jednak wówczas żadnych kar mocą samego prawa. Wierni, którzy popierają ks. Galusa, mogą być ukarani z innej przyczyny: z powodu rozłamu w Kościele, do jakiego się przyczyniają.

To od strony prawnej. Jest jednak jeszcze odpowiedzialność w sumieniu. Mówi o tym komunikat archidiecezji: „Wierni uczestniczący w liturgii i korzystający z sakramentów sprawowanych przez ukaranego kapłana zaciągają ciężką winę moralną z tytułu udziału w tym, co stanowi rozłam jedności Kościoła i nieposłuszeństwo wobec władzy kościelnej”.

Przysięgał

Zwolennicy zbuntowanych duchownych używają często argumentu, że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”.

– To prawda, ale wiemy, że Pan Bóg działa przez ludzi w Kościele. Znaczące, że te słowa wypowiada św. Piotr Apostoł, który jest przedstawicielem Chrystusa. Dzisiaj przedstawicielami Chrystusa są następcy apostołów – biskupi. Dlatego słowa te są bardzo trafne. Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi, a Bóg szczególnie przemawia przez tych, których wyznacza do posługi biskupiej – podkreśla ks. Michał Siennicki. Przywołuje stwierdzenie Soboru, który wskazuje, że biskup diecezjalny jest wikariuszem Chrystusa w danym Kościele.

– Czyli w Częstochowie abp Depo jest wikariuszem Chrystusa dla tamtejszego Kościoła i głos tego biskupa jest głosem, którego ks. Galus powinien słuchać, bo to jest przedstawiciel Boga. Kiedy ks. Galus był święcony, przysiągł cześć i posłuszeństwo swojemu biskupowi i jego następcom. Dziś łamie tę przysięgę i za to jest bardzo słusznie karany. Więcej – powiedziałbym, że abp Depo jest bardzo miłosierny i nieprędki w karaniu, bo dzisiaj wielu biskupów i przełożonych znacznie mocniej pewnie ukarałoby ks. Galusa. Ale to ilustruje stwierdzenie, że suspensa jest karą leczniczą. Wciąż jest nadzieja, że ten kapłan zmądrzeje, odprawi pokutę i naprawi popełnione błędy i zgorszenia – puentuje pallotyn.

Płaszcz pokory

Niestety ks. Galus lekceważy karę i zachęca do korzystania z jego posługi. „Wolą Bożą jest, żebym tu został” – deklaruje. Opowiada z ambony o masonach w Kościele i sugeruje, że jego kościelni zwierzchnicy działają pod dyktando diabła.

Paradoksalnie ks. Galus i wspólnota, którą założył, sporo czerpie z duchowości św. Faustyny, czci także św. Ojca Pio. Tymczasem ci święci stali się szczególnym wzorem dla Kościoła ze względu na heroiczne posłuszeństwo. Faustyna wielokrotnie podkreśla konieczność podporządkowania się decyzjom przełożonych w Kościele, nawet jeśli osobiste doświadczenia mistyczne mówią co innego. „Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć” – pisze w Dzienniczku.

Z kolei historia Ojca Pio jest znakomitym przykładem błogosławieństwa Bożego, jakie tkwi w pokornym posłuszeństwie, przyjętym pomimo niezrozumiałych z pozoru działań przełożonych. Dziś widzimy, że krył się w tym zamysł Boży, który zawsze jest lepszy niż najlepszy scenariusz wymyślony przez ludzi. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.