Jak pomagać Ukrainie

Andrzej Grajewski

|

GN 18/2022

publikacja 05.05.2022 00:00

Ukraina, aby skutecznie stawiać opór rosyjskiej agresji, musi mieć także perspektywy na odbudowę kraju po wojnie. Czy je dostanie?

Mariupol to najbardziej zrujnowane przez rosyjską armię ukraińskie miasto. Mariupol to najbardziej zrujnowane przez rosyjską armię ukraińskie miasto.
Alexei Alexandrov /ap photo/east news

Pytanie, jak pomagać Ukrainie, stało w centrum debat toczonych podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Zastanawiano się nie tylko nad tym, jak ta pomoc ma wyglądać, ale także jakich narzędzi do tego potrzebujemy. Najbardziej istotne wydają się pytania: skąd wziąć środki na odbudowę Ukrainy, jaką pomoc może zaoferować Unia Europejska oraz w jakim zakresie jesteśmy w stanie wyegzekwować sankcje nałożone na Rosję.

Przejąć rosyjskie rezerwy?

Dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, w rozmowie z „Gościem” zwracał uwagę na skalę wyzwań stojących przed Ukrainą po wojnie. W chwili obecnej zniszczenia dokonane na jej terytorium przez armię rosyjską szacowane są na nawet 500 mld dolarów. Wiadomo, że będą rosły, gdyż Rosjanie prowadzą wojnę na wyniszczenie. Nawet jeśli nie zdołają opanować całej Ukrainy, mogą ją skutecznie zrujnować. Uderzają zarówno w ludność cywilną, jak i w infrastrukturę krytyczną, zwłaszcza na obszarze paliwowym czy transportowym. – Wydaje mi się, że w tej sytuacji należy przejąć około 300 mld dolarów rosyjskich rezerw walutowych znajdujących się w zachodnich bankach – mówi dr Eberhard. – Zostały one zamrożone, a powinny być przejęte i przeznaczone na odbudowę państwa ukraińskiego. Z polskiej perspektywy taki ruch byłby podwójnie korzystny: dawałby środki na odbudowę Ukrainy, a jednocześnie uniemożliwiłby Zachodowi powrót w relacjach z Rosją do zasady business as usual (biznes po staremu). Ta kwota jest bowiem tak wielka, że ani Zachód, ani Rosja po jej konfiskacie nie mogłyby przejść nad tym obojętnie i wrócić jak gdyby nigdy nic do poprzednich interesów.

Wielu ekspertów mówiących o perspektywach odbudowy Ukrainy zwracało uwagę, że powinna ona przebiegać według jakiejś specjalizacji regionalnej czy wspólnych elementów infrastruktury. Potrzebne są m.in. odpowiednie gwarancje kredytowe, a przede wszystkim zabezpieczenia od ryzyka inwestycyjnego na terenach, gdzie niedawno toczyła się wojna. W tym procesie ważną rolę mogą odegrać polskie porty, zwłaszcza Port Gdańsk, który w roku ubiegłym awansował na drugie miejsce na Bałtyku w tonażu transportowanych produktów i umacnia się na pozycji lidera, jeśli chodzi o przeładunki kontenerów. – Jesteśmy dziś oknem na świat nie tylko dla Polski, ale również dla przyjaciół z Ukrainy – przekonywał w Katowicach Łukasz Greinke, prezes zarządu Portu Morskiego Gdańsk.

Katastrofa demograficzna

Jednym z najbardziej bolesnych, długofalowych skutków tej wojny dla Ukrainy jest uchodźstwo 40 proc. ogólnej populacji młodych ludzi. To rodzi gigantyczne problemy dla Ukrainy, ale także dla państw przyjmujących uchodźców. W Polsce, jak wynika z raportu Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza, mieszka prawie 3,2 mln Ukraińców i Ukrainek. Po raz pierwszy w naszej historii za sprawą masowej migracji uchodźczej w naszym kraju żyje ponad 41 mln osób, a to może nie być koniec tych procesów. – Jeśli sytuacja w Ukrainie się ustabilizuje, większość uchodźców będzie chciała wrócić do domu – przekonuje dr Eberhardt. – Sytuacja się skomplikuje, jeśli Rosja będzie zajmowała kolejne regiony, a na terenach okupowanych tworzyła ludowe republiki i brutalnie pacyfikowała wszystkie przejawy ukraińskiej suwerenności. Na pozostałej zaś części terytorium trwać będzie konflikt zamrożony, choć walki nie będą toczone z takim natężeniem jak obecnie. Wtedy fala uchodźców nadal będzie płynąć, pogłębiając problemy demograficzne Ukrainy, ale i nasze – prognozuje.

Zachować jedność

Kluczowe dla skuteczności pomocy będzie stanowisko Unii Europejskiej, co w rozmowie z „Gościem” podkreślał prof. Jerzy Buzek, były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Nie chodzi tylko o formalne integrowanie Ukrainy ze strukturami europejskimi. – Unia przede wszystkim powinna mówić jednym głosem o agresji Rosji na Ukrainę. Pokazywać, jak działa agresor i jakiego systemu wartości broni w tym konflikcie Ukraina – przekonuje prof. Buzek. – Są to wartości, które stały u podłoża tworzenia Unii Europejskiej, demokratycznego świata, a także są to podstawowe chrześcijańskie wartości, pielęgnowane w Europie od 2000 lat – dodaje. Szczegółowa pomoc powinna jego zdaniem odbywać się na czterech obszarach: dostaw broni, co warunkuje skuteczną obronę Ukrainy; pomocy humanitarnej na miejscu, gdyż w wielu regionach sytuacja robi się coraz trudniejsza; pomocy żywnościowej, gdyż agresor z premedytacją niszczy zapasy żywności, magazyny i spichlerze. W efekcie Ukraińcom za chwilę głód może zajrzeć w oczy. Wreszcie konieczna jest pewność całego narodu ukraińskiego, że ci, którzy muszą opuścić kraj, uciekając przed wojną, znajdą w Europie pomoc i opiekę. – Polska daje w tym względzie wspaniały przykład dla innych europejskich narodów – podkreśla prof. Buzek.

Różnice pozostają

Jednak rzeczą najbardziej potrzebną Ukrainie jest nasza solidarność w egzekwowaniu sankcji nakładanych na Federację Rosyjską. Z tym zaś mogą być problemy. Profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności działającej w ramach prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju, zwraca uwagę, że nie będzie to proste, gdyż w ramach Unii Europejskiej państwa mają różne interesy i poglądy w tej kwestii. – Głównym oponentem szczelności sankcji są Niemcy – przekonuje – a to największa gospodarka unijna i państwo sterujące instytucjami unijnymi. Dlatego wątpię, aby scenariusz sankcyjny był szybko i konsekwentnie realizowany. Podobne problemy będą z Francją – dodaje. – Prezydent Macron jeszcze niedawno zachęcał firmy francuskie do pozostania w Rosji. Dlatego z zainteresowaniem będę oczekiwał debaty w sprawie przyjęcia Ukrainy, jako państwa kandydującego do Unii Europejskiej, która odbędzie się na szczycie europejskim zaplanowanym od 26 do 28 czerwca br. – mówi. W tym samym czasie odbywać się będą francuskie wybory parlamentarne. – Sądzę, że Macronowi będzie niezręcznie cokolwiek stanowczo popierać – ocenia prof. Żurawski vel Grajewski. – Będzie lawirował, aby nie ponieść strat wyborczych. Oczywiście ważne jest wsparcie finansowe Unii dla Ukrainy, ale już w przypadku pomocy wojskowej najważniejsze decyzje podejmują poszczególne kraje członkowskie – wyjaśnia.

Polska jest w absolutnej czołówce krajów pomagających Ukrainie, jeśli chodzi o liczby bezwzględne. Natomiast jeśli chodzi o procent PKB, to na pierwszym miejscu wśród krajów unijnych plasuje się Estonia. Główną pomoc wojskową Ukraina otrzymuje spoza Unii, przede wszystkim z krajów anglosaskich: z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Kanady. – W tym sensie – ocenia prof. Żurawski vel Grajewski – wojna na Ukrainie pokazuje słabość Unii. Składa się na to bankructwo polityki niemiecko-francuskiego głównego nurtu na kierunku rosyjskim oraz drastyczna niewydolność, czy to w zakresie wdrożenia szczelnych sankcji, czy dostarczenia materiałów wojskowych, czy procesu politycznego otwierania się na Ukrainę – na tyle szybkiego, aby miał on znaczenie teraz, w warunkach wojennych. Kilka obietnic zostanie zapewne złożonych, ale znając tempo procesu akcesyjnego, wiążące decyzje zapadną za dwa lub trzy lata, co będzie miało zupełnie inny kontekst polityczny, a wojna go zapewnie zmieni.

Na co więc Kijów może liczyć ze strony Brukseli? – Na wyrazy wsparcia i myślę, że ma niewiele więcej. Unia Europejska jest przede wszystkim organizacją ekonomiczną, dlatego kluczowe są sankcje. Muszą objąć surowce energetyczne i system bankowy. To jest zaś blokowane przez Niemcy, najsilniejsze państwo w Unii. Nic nie wskazuje na to, aby szybko doszło do zmiany tego stanowiska – uważa prof. Żurawski vel Grajewski.

Agresja Rosji na Ukrainę zmieniła świat pod względem bezpieczeństwa, podziałów geopolitycznych, ale także polityki energetycznej, ekologicznej czy żywnościowej. Ponieważ jest to wojna totalna, a jej celem jest nie tylko zniszczenie państwa ukraińskiego, ale także destabilizacja świata, sprostać temu może jedynie koalicja państw broniących podstawowych wartości ludzkich, prawa do samostanowienia i suwerenności. Koalicja, zdolna przezwyciężać partykularne interesy, potrafiąca działać wspólnie i konsekwentnie przez lata. Nie ulega bowiem wątpliwości, że na taką długotrwałą konfrontację z Zachodem jest nastawiona Rosja, która przygotowywała się do tej wojny przynajmniej od dekady. Poradzenie sobie ze skutkami rosyjskiej agresji będzie równie ważne jak militarne odparcie najazdu, gdyż pozwoli Ukrainie wygrać pokój wtedy, kiedy on wreszcie nastanie.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.