W najnowszym „Gościu”: Dlaczego kochamy maj i nabożeństwa majowe? Czy prawdą jest, że odchodzą w niepamięć?

Foto Gość

publikacja 27.04.2022 14:31

W nowym wydaniu można też znaleźć odpowiedzi na pytania: Czy walka za ojczyznę jest formą chrześcijańskiego patriotyzmu? Czym różni się przebaczenie od pojednania? Dlaczego konflikt o niewielkie terytorium zdestabilizował cały świat?

W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 17/2022
Gość Niedzielny

Nabożeństwa majowe to skarb wiary i tradycji. Nie wolno go utracić – pisze Agata Puścikowska i opowiada o korzeniach tej formy pobożności i o modlitwach, prowadzonych w maju w różnych częściach Polski. „Pani Anna Chyc na Podhalu organizuje majówki od ponad dwudziestu lat. Bartłomiej Bober na Kaszubach prowadzi modlitwy od roku. W centrum Polski Lidia Krupa modli się przy domowej kapliczce wraz z mężem, a dołącza niemal pół miasta. A red. Rafał Porzeziński, gdy zatrzymuje się na Podlasiu na majową modlitwę, wie już, że zawsze należy poczekać na prowadzącą – liderkę. Dlaczego, jak Polska długa i szeroka, kochamy maj i nabożeństwa majowe, zwane majówkami? I czy prawdą jest, że odchodzą w niepamięć?” – zastanawia się autorka.

Ponadto w najnowszym „Gościu”:

  • O patriotyzmie młodzieży i postawie chrześcijan wobec konfliktu na Ukrainie w rozmowie z Jakubem Jałowiczorem mówi bp Wiesław Lechowicz. „Mamy prawo i obowiązek bronić ojczystego domu, wystrzegając się oczywiście instynktu agresora i używając środków obrony proporcjonalnych do zagrożenia. Najważniejsze przykazanie mówi o miłości bliźniego jak siebie samego. Domaganie się miłości bliźniego kosztem własnego życia lub dobra oznaczałoby nakaz postawy heroicznej. Do heroizmu nie można zmuszać ani nie można heroizmu wymagać. Użycie broni jako reakcja na zbrojną napaść jest moralnie usprawiedliwione” – mówi biskup polowy Wojska Polskiego.
  • „Przebaczę pod warunkiem, że druga strona się upokorzy i wyrazi skruchę”. To piękna idea, ale w Ewangelii czytamy, że jeśli miłujemy tych, którzy nas miłują, to czymże różnimy się od pogan? – pyta Marcin Jakimowicz i wyjaśnia, czym różni się przebaczenie od pojednania. „Pojednanie jest możliwe wówczas, gdy druga strona jest na to gotowa. Tu „do tanga trzeba dwojga”; obie strony wyrażą na to zgodę. Aby tak się jednak stało, trzeba czasu… To gest, którego nie można odgórnie narzucać. Czym innym jest przebaczenie. Czy aby przebaczyć, trzeba czekać na to, aż druga strona wyrazi skruchę? Nie. Czym w takim razie byłby gest zakrwawionego Jana Pawła II, który już 13 maja 1981 roku, osuwając się bezradnie w ramiona ks. Stanisława Dziwisza, wyszeptał: „Przebaczam”. Słowo to powtórzył nie tylko w słynnej poliklinice Gemelli, lecz także na spotkaniu z samym zamachowcem. A przecież Mehmed Ali Ağca aż do dziś nie wyraził żadnej skruchy i cały czas stara się zbić na zamachu medialny kapitał” – przypomina autor.
  • O posłudze w Krasiłowie na Ukrainie, czasie wyjątkowym i kojeniu bólu w rozmowie z Barbarą Gruszką-Zych mówi siostra Małgorzata Stankiewicz. - Niektórzy się temu dziwią, ale dla mnie i dwóch sióstr to łaska, że możemy codziennie przyjmować uciekających, przerażonych, zmęczonych, którzy nie mają nic poza tym, co na sobie. Nie mamy wątpliwości, że rozeznałyśmy właściwie, by tu zostać. Staramy się być świadkami tego, co głosimy na co dzień. Pragniemy, by było widać, że miłość Boga do człowieka nie jest tylko słowem, ale jeśli jest prawdziwa – staje się życiem.Kiedy widzę przybyszów, którzy mówią, że nie mają domu, że stracili wszystko, to serce mi się kroi. Często są to już starsi ludzie, więc od czego i gdzie mają teraz zaczynać na nowo? Dla mnie to zaszczyt, że mogę z nimi być, dawać im nadzieję, podtrzymywać na duchu, modlić się i choć trochę koić ich ból. Nie ma dnia, byśmy nie słyszały, jakie to dla nich ważne – opowiada siostra Małgorzata.
  • Wojna w Donbasie trwa już osiem lat, a teraz wchodzi w rozstrzygającą fazę. Dlaczego konflikt o niewielkie terytorium zdestabilizował cały świat? – pyta Andrzej Grajewski. „Chociaż Donbas (Donieckie Zagłębie Węglowe) stanowi zaledwie 2,6 proc, terytorium Ukrainy, dla rezultatów tej wojny ma znaczenie fundamentalne. Jego zdobycie umożliwiłoby Kremlowi ogłoszenie zakończenia ważnego etapu „specjalnej operacji”. Odcięłoby Ukrainę od Morza Azowskiego oraz pozwoliło Rosji utworzyć korytarz w stronę Krymu. Dla Ukrainy walka o Donbas ma znaczenie nie tylko polityczne i strategiczne, lecz także symbolizuje wolę obrony suwerenności i integralności całego terytorium” – wyjaśnia Andrzej Grajewski.