Recenzje

GN 16/2022

publikacja 21.04.2022 00:00

Piotr Litka
Zniszczyć księdza
Wydawnictwo AA
Kraków, 2021
ss. 352 Piotr Litka Zniszczyć księdza Wydawnictwo AA Kraków, 2021 ss. 352

KSIĄŻKI

Wiwisekcja prowokacji

Rzecz miała miejsce 12 grudnia 1983 r. To wtedy grupa funkcjonariuszy SB w asyście kamer państwowej telewizji dokonała przeszukania kawalerki przy ul. Chłodnej 15 w Warszawie, należącej do ks. Jerzego Popiełuszki. Otrzymał ją od swej ciotki, mieszkającej w USA. W trakcie rewizji funkcjonariusze, wśród nich przyszli mordercy ks. Jerzego, bezbłędnie trafiali w miejsca, gdzie ukryte były ulotki, naboje, trotyl, dynamit z zapalnikami, granaty z gazem łzawiącym, farba drukarska. Nie musieli się wysilać, gdyż wcześniej sami wnieśli je do tego mieszkania. Można powiedzieć, że prowokacja na Chłodnej była pierwszym etapem operacji, która zakończyła się 19 października 1984 r. porwaniem i zamordowaniem ks. Jerzego.

Szczegóły tej nieco zapomnianej, a bardzo ważnej dla losów ks. Popiełuszki prowokacji opisuje Piotr Litka w swej najnowszej książce „Zniszczyć księdza”. Wykorzystuje w niej nie tylko dokumenty bezpieki, ale także materiały wytworzone w trakcie śledztwa prowadzonego przez IPN oraz relacje świadków. Publikuje wiele nieznanych zdjęć. Na podstawie tej dokumentacji pisze pasjonujący thriller polityczny. Puentą książki jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który niedawno uchylił decyzję o umorzeniu z powodu przedawnienia procesu trzech byłych funkcjonariuszy SB, oskarżonych o zorganizowanie tej prowokacji. Warto, aby sędziowie orzekający w czekającym byłych esbeków procesie zapoznali się z książką Litki. Poznają z jej kart nie tylko fakty, ale i atmosferę tamtych dni.

Andrzej Grajewski

PŁYTY

Lekkie bujanie

Zaczynał jako wokalista stricte popowy, by na kolejnych płytach coraz silniej dryfować w stronę soulu i R&B. „Złote bloki” nie przynoszą pod tym względem rewolucji – nadal słychać zainteresowanie „czarną” muzyką, któremu sprzyjają predyspozycje wokalne Mroza. Wszystko jest jednak podane na tyle lekko, by dało się zanucić i w dodatku bujało. W tekstach nie znajdziemy może tej głębi, którą miały chociażby „Szerokie wody” ze świetnego albumu „Zew”, ale przecież nie zawsze musi być metafizycznie. „Złoto” i „Galácticos” już teraz są niemałymi przebojami, a to niejedyne utwory z tego krążka, których dobrze się słucha.

Szymon Babuchowski

Mantry i maniery

Justyna Steczkowska dała się poznać jako wokalistka obdarzona intrygującą barwą głosu o dużej skali. Wybitny talent wokalny nie gwarantuje jednak dobrej płyty. Do tego potrzebny jest też interesujący repertuar, a tego tym razem zabrakło. Niby dużo nowoczesnych brzmień i gości, a wszystko nijakie i bez pomysłu. Charakterystyczne zaśpiewy, obecne też w zawartych na płycie „mantrach”, często przechodzą w manierę. Jedynie odświeżona „Dziewczyna szamana” z fortepianem Leszka Możdżera przykuwa uwagę. Ale i budzi tęsknotę za czasami, gdy teksty dla artystki pisał Grzegorz Ciechowski.

Szymon Babuchowski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.