Putin przekonał do NATO

Maciej Legutko

|

GN 16/2022

publikacja 21.04.2022 00:00

Agresja Rosji na Ukrainę najprawdopodobniej doprowadzi do porzucenia przez Szwecję i Finlandię polityki neutralności, do której oba kraje przywiązane były od dekad. Jeszcze w tym roku mogą one dołączyć do NATO.

Putin przekonał do NATO istockphoto; montaż studio gn

Coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że podczas szczytu NATO w czerwcu bieżącego roku w Madrycie nastąpi oficjalne złożenie przez Szwecję i Finlandię wniosku o członkostwo. O konieczności dołączenia do Paktu Północnoatlantyckiego mówili już m.in. fiński prezydent Sauli Niinistö oraz szef dyplomacji Pekka Haavisto. Krok ten popiera zdecydowana większość Finów. Pronatowski zwrot nastąpił także w Szwecji. Dwie z trzech największych partii są za wejściem do NATO, podobnie jak większość szwedzkiego społeczeństwa. Rządzący socjaldemokraci jeszcze się wahają, ale postawa Finlandii będzie kluczowa dla ich decyzji, gdyż w tych dwóch państwach panuje konsensus co do tego, że powinny dołączyć do paktu razem. Ze względu na wysoko rozwinięte siły zbrojne oraz istniejącą już bliską współpracę proces ewentualnego przyjmowania Szwecji i Finlandii do NATO będzie krótki. Najpierw media pisały o zakończeniu procedury przed końcem 2022 roku, potem pojawiły się informacje o przyspieszeniu tego procesu. Przełamanie przywiązania do neutralności w obu skandynawskich krajach to kolejny dowód kontrskuteczności agresywnej polityki Rosji.

Korzystna neutralność

Neutralność była jedną z głównych zasad polityki szwedzkiej w XX wieku i fińskiej w drugiej połowie minionego stulecia. Ostatnim konfliktem zbrojnym, w którym Szwecja aktywnie uczestniczyła, były wojny napoleońskie. Dwieście lat neutralności pozwoliło Szwedom zbudować pozycję tzw. mocarstwa humanitarnego, czyli kraju o silnych wpływach w organizacjach międzynarodowych, otwartego na uchodźców, znanego z roli donatora pomocy rozwojowej.

Fińską neutralność wymusił z kolei nowy porządek w Europie po drugiej wojnie światowej. Po odparciu agresji ZSRR w czasie tzw. wojny zimowej Finlandia związała się sojuszem z Niemcami i uczestniczyła w oblężeniu Leningradu. Po klęsce III Rzeszy obarczona została kontrybucją na rzecz Związku Radzieckiego, zmuszona do oddania części terytorium i ogłoszenia neutralności. ZSRR zdobył istotny wpływ na fińską politykę wewnętrzną, zagraniczną i obronną. Mimo faktycznego ograniczenia suwerenności Finlandia pozostała krajem demokratycznym, z gospodarką wolnorynkową. Po zakończeniu zimnej wojny pozwoliło to na szybkie dołączenie do Unii Europejskiej.

Stabilność i dobrobyt osiągnięte przez oba kraje sprawiły, że poparcie dla członkostwa w NATO utrzymywało się na niskim poziomie i nie było przedmiotem istotnych debat politycznych. Pierwsze zmiany nastąpiły w 2015 roku. W odpowiedzi na rosyjską aneksję Krymu i atak na Donbas Szwecja dokonała remilitaryzacji wyspy Gotlandia – strategicznie ważnego punktu na Morzu Bałtyckim.

Dla Finów, którzy mają najdłuższą granicę z Rosją spośród europejskich państw (1300 km), sygnałem rosnącego zagrożenia ze strony sąsiada był kryzys migracyjny. Doszło do niego na przełomie lat 2015 i 2016, na przejściach granicznych za kołem podbiegunowym, na wysokości Murmańska. Od początku wiadomo było, że dotarcie migrantów w tak odludne tereny nie byłoby możliwe bez logistycznego wsparcia rosyjskich służb, wiele z tych osób od lat mieszkało zresztą w Rosji. Na 5 lat przed wydarzeniami na polsko-białoruskiej granicy Finlandia była dla Moskwy poligonem doświadczalnym, jak Zachód zareaguje na sztucznie wywołany kryzys. Presja okazała się skuteczna, gdyż Władimir Putin zmusił Finlandię do odnowienia kontaktów, które od czasu agresji na Ukrainę w 2014 roku były zamrożone.

Rosja pomogła podjąć decyzję

Inwazja Rosji na Ukrainę momentalnie zwiększyła w obu skandynawskich krajach społeczne poparcie na rzecz dołączenia do NATO. W Finlandii aktualnie wynosi ono ponad 60 proc., a w Szwecji w marcu po raz pierwszy w historii liczba zwolenników przekroczyła liczbę przeciwników. Co ciekawe, politycy obu państw na początku wojny studzili społeczne nastroje. Zarówno w Szwecji, jak i Finlandii rządzą socjaldemokraci, tradycyjnie przeciwni udziałowi w Pakcie Północnoatlantyckim. Szwedzka premier Magdalena Andersson jeszcze 8 marca stwierdziła, że „zdestabilizowałoby to tę część Europy”. Fiński prezydent apelował o „zachowanie chłodnej głowy”.

Początkowe wahania polityków przełamało zachowanie Rosji. Władimir Putin, który przez lata zręcznie rozgrywał podziały w Europie, zatracił się w agresywnym imperializmie i swoimi działaniami dodatkowo wzmocnił poparcie dla NATO w skandynawskim społeczeństwie i klasie politycznej. 3 marca rosyjskie myśliwce naruszyły szwedzką przestrzeń powietrzną u brzegów Gotlandii, zmuszając Sztokholm do wysłania własnych myśliwców. Rosjanie naruszali także przestrzeń powietrzną Finlandii, a jej ministerstwa spraw zagranicznych i obrony padały ofiarą cyberataków. Rozpoczęcie debaty o dołączeniu do NATO spotkało się z połajankami Kremla, który ustami Dmitrija Pieskowa straszył „politycznymi i militarnymi konsekwencjami”.

Rosyjski imperializm sprawił, że w ciągu miesiąca w Szwecji i Finlandii doszło do rozpadu panującego od kilkudziesięciu lat konsensusu w kwestii neutralności. Premier Andersson szybko zmieniła retorykę. Mówi, że „nie wyklucza członkostwa w NATO”, a w kontekście neutralności zaczęła używać czasu przeszłego, stwierdzając, iż „dobrze służyła ona Szwecji”. Szefowa rządu musi brać pod uwagę nie tylko zagrożenie militarne, ale i rozwój wydarzeń na krajowej scenie politycznej. Dwie kolejne największe partie w parlamencie – Umiarkowana Partia Koalicyjna (tzw. Moderaci) oraz Szwedzcy Demokraci – otwarcie opowiadają się za dołączeniem do NATO. We wrześniu w Szwecji odbywają się wybory, w kampanii po raz pierwszy temat członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim stanie się ważnym przedmiotem debaty, na którym będzie można zyskać lub stracić.

Swoje poglądy odnośnie do NATO przewartościował także prezydent Finlandii. Sauli Niinistö cieszy się wśród Finów 90-procentowym poparciem. Przez 11 lat urzędowania był jednym z najczęściej spotykających się z Putinem przywódców europejskich. Kiedyś za to krytykowany (m.in. za wspólne przejażdżki łodzią i grę w hokeja), pod koniec marca przyznał, że dołączenie do NATO „oznacza więcej korzyści niż problemów”. Prezydent „jest przekonany”, że fiński parlament poprze tę decyzję. Wywarł w ten sposób presję nad socjaldemokratów i premier Marin.

Mile widziani członkowie

Po wyrażeniu gotowości dołączenia do NATO przez Finlandię i Szwecję procedura akcesyjna będzie formalnością. Sekretarz generalny Jens Stoltenberg stwierdził: „Zważywszy na fakt, w jakim stopniu [Szwecja i Finlandia] spełniają standardy NATO, powinne zostać szybko przyjęte do sojuszu”. Chodzi zarówno o standardy polityczne, jak i militarne. Oba kraje należą do tzw. Partnerstwa Poszerzonych Możliwości, czyli najbliższej formy współpracy z NATO dla krajów nienależących do niego. Szwedzcy i fińscy przywódcy od początku agresji na Ukrainę uczestniczą w spotkaniach NATO. Sztokholm i Helsinki wspierają ukraińskie wojsko dostawami broni. Co ciekawe, szwedzkie wojsko uczestniczy już w operacjach Paktu Północnoatlantyckiego, szwedzkie samoloty rozpoznawcze działają w misjach patrolowych wykonywanych przez natowskie lotnictwo przy granicach Ukrainy, Białorusi i Obwodu Kaliningradzkiego.

Kandydatura Szwecji i Finlandii musi zostać jednogłośnie zaakceptowana przez członków sojuszu, ale nie powinno być z tym problemu. Od tego momentu zacznie się procedura akcesyjna. Na początku mówiono o jej zakończeniu w ciągu kilku miesięcy. Jednak 11 kwietnia brytyjski „The Times” poinformował, że Amerykanie naciskają, by dwa kraje skandynawskie zostały przyjęte już latem. Chodzi o to, by jak najszybciej zwiększyć presję militarną na Rosję. W okresie pomiędzy złożeniem wniosku o akcesję a formalnym przyjęciem Szwecja i Finlandia mają być objęte tymczasowymi gwarancjami bezpieczeństwa przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię.

Dołączenie Szwecji i Finlandii do NATO należy ocenić jako korzystne dla bezpieczeństwa Europy. Argumenty fińskich i szwedzkich socjaldemokratów o „niepotrzebnym prowokowaniu Rosji” od momentu inwazji na Ukrainę straciły sens. Wojna pokazała fiasko prowadzonej w kilku europejskich stolicach polityki obłaskawiania Putina. Przyłączenie się Szwecji i Finlandii do NATO postawi Rosję w trudnej sytuacji. Siły sojuszu pojawią na 1300-kilometrowej fińsko-rosyjskiej granicy oraz zwiększą stopień kontroli nad wodami Morza Bałtyckiego.

Wojna w Ukrainie pokazuje, że rosyjska armia nie miałaby obecnie szans w militarnej konfrontacji z Paktem Północnoatlantyckim. Jej potęga okazała się mitem, ograniczone zdobycze w tej wojnie to wyłącznie zasługa przewagi nad Ukrainą w tych aspektach (np. lotnictwo, artyleria), w których NATO góruje z kolei nad Rosją.

Niezależnie od tego, czy Moskwie uda się wygrać bitwę o Donbas, już teraz można stwierdzić, że jej pozycja międzynarodowa uległa pogorszeniu. Nie udało się obalić ukraińskich władz, a do kolejnych odcinków rosyjskiej granicy przybliżą się siły NATO.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.