Zagłodzić prowokatora

GN 15/2022

publikacja 14.04.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Trzeba życzyć Putinowi wszystkiego najlepszego. Tym bardziej, że on sobie tego nie życzy.

Zagłodzić prowokatora

Jest taka grupa na Facebooku, która powstała w 2020 roku pod nazwą „Nie wierzymy w pandemię COVID-19”. W marcu bieżącego roku przemianowała się na… „Stop ukrainizacji Polski”.

Kiedyś pewnie dowiemy się, jak wiele gorących „przekonań społecznych” miało swoje źródła w Moskwie. Na pewno należą do nich te, które szkodzą nam na arenie międzynarodowej, skłócają nas jako naród za pomocą milionów wrzutek--fałszywek, budzą nieufność do legalnych władz i skłaniają do autodestrukcyjnych zachowań.

Do takich zachowań paradoksalnie należy także nienawiść do tak zwanych złych ludzi.

– Ten Putin to… Ja bym mu… Jak ja bym go… – cedzą przez zaciśnięte zęby tak zwani dobrzy ludzie. To samo o Rosjanach w ogóle. Dużo tego ostatnio słychać, choć powtarzać bez wykropkowania nie wypada.

Wiadomo, emocje. To zrozumiałe, zwłaszcza u tych, którzy bezpośrednio ucierpieli w wyniku wojny, ale zdrowiej będzie jak najszybciej opanować te odruchy. Kiedy przeciwnik prowokuje, najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić, jest dać się sprowokować. Kiedy mój wróg ma co do mnie dalekosiężny plan, będę głupi, jeśli pozwolę mu go realizować.

My, chrześcijanie, musimy wiedzieć, że za wszelkim złem stoi diabeł. To on jest naczelnym prowokatorem i to on podsyca pragnienie zemsty. Nam się wydaje, że nienawidząc krzywdzicieli, sprzeciwiamy się złu. Ale nienawiść to narzędzie Złego. Nie ubędzie wojska Putinowi przez to, że życzymy mu i jego ludziom wszystkiego najgorszego. Tego samego życzy im diabeł. Nie zmniejszy się poparcie Rosjan dla agresji przez to, że chcielibyśmy ich widzieć w piekle. Jeszcze bardziej chce tego diabeł. Spełnienie jego planów nie jest planem Bożym. Sztuką jest zachować się odwrotnie, pod prąd wściekłości, i życzyć tym ludziom dobra. Co tam życzyć – modlić się o dobro dla nich. Ale spokojnie: dobro to nie jest realizacja ich zamiarów, lecz wyłącznie Bożych. Instrukcja brzmi jednoznacznie: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”.

Pan Jezus jest realistą, nie żąda rzeczy niemożliwych – a to jest żądanie. My nie możemy chcieć potępienia dla kogokolwiek, skoro Bóg chce zbawienia wszystkich. W innym wypadku jesteśmy po stronie Złego, czyli także przeciw sobie.

Pewnie, że chciałoby się widzieć pognębionego wroga, ale zasadniczy wróg to szatan. On będzie pognębiony, gdy mu się jego ofiary od ust odejmie. A prawdziwe jego ofiary to bardziej krzywdziciele niż skrzywdzeni.

Chrystus zmartwychwstał dla wszystkich, bo i umarł za wszystkich. Za Putina też. 


Krótko:

Postęp?

Feministki otwarły dla kobiet z Ukrainy infolinię „ginekologiczną”. Podobno najczęstsze są pytania o pigułkę „dzień po” i o dostępność aborcji. Jak informuje „Polityka”, dzwoniące tam Ukrainki są zdumione, że „w niby tak postępowym kraju jak Polska” nie robi się aborcji. Nie to co w Ukrainie, gdzie można sobie zażyczyć aborcję bez warunków do 12. tygodnia, w dodatku refundowaną i wykonaną w szpitalu. To prawda. Dziwne tylko, że ochrona życia w Polsce miałaby oznaczać naszą niepostępowość. Przecież aborcję zalegalizował jako pierwszy Związek Sowiecki i do dziś Rosja jest pod tym względem najbardziej „postępowa”. Ukraińcy dostali od sowieckich władców te „przywileje” w 1955 roku, a PRL rok później. Na Zachodzie jeszcze długo tego nie było. Tak więc, drogie panie, aborcyjny „postęp” ma korzenie w Moskwie. Polska zerwała z nim, a niedawno chwalebnie przypieczętowała ten proces orzeczeniem TK. Im dalej od aborcji, tym dalej od Rosji.

Poszukiwacz

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” zapytał: „W końcu ile dotąd przeczytaliśmy komunikatów Kościoła o udostępnieniu niezliczonych, pustych sal katechetycznych, domów pielgrzyma, parafialnych plebanii?”. Ironizował, że Kościół wszystko zwalił na „barki Matki Boskiej”. Cóż, gdyby pan redaktor zamiast szukać komunikatów rozejrzał się dokoła, toby się zorientował, że Kościół zajmuje się uchodźcami, a nie chwaleniem się tym.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.