Armia odrodzona

Adam Śliwa

|

GN 13/2022

publikacja 31.03.2022 00:00

Do obrony wywalczonej w 1918 roku niepodległości potrzebna była armia. Scalić ją, podobnie jak całe państwo, z tak różnych kawałków to była prawdziwa sztuka.

Armia odrodzona Ilustr. Adam Śliwa

W 1918 roku musiały powstać siły zbrojne, zdolne nie tylko obronić, ale i wywalczyć granice młodego państwa. Nie trzeba było startować od zera. Polacy służyli w armiach zaborców, również w czasie Wielkiej Wojny istniały polskie formacje, jak jednostki w Rosji, Legiony czy Armia Błękitna we Francji. Do tej różnorodności trzeba także dodać Polnische Wehrmacht, czyli Polską Siłę Zbrojną powstałą 5 listopada 1917 roku i podległą Radzie Regencyjnej, oraz intensywnie rozbudowujące się po wybuchu powstania wielkopolskiego Siły Zbrojne Polskie w byłym zaborze pruskim, czyli Wojska Wielkopolskie.

Różne ośrodki, jeden cel

Co ciekawe, powstanie polskiej armii wyprzedziło odzyskanie niepodległości. Już 12 października Rada Regencyjna ogłosiła nowy tekst przysięgi wojskowej dla Polskiej Siły Zbrojnej i przejęcie nad nią całkowitego zwierzchnictwa. 25 października utworzono Sztab Generalny Wojsk Polskich z generałem Tadeuszem Jordanem-Rozwadowskim na czele, a dwa dni później ogłoszono formowanie narodowej armii regularnej i apel do wstępowania do odrodzonego Wojska Polskiego. W tym samym czasie w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna organizowała formacje wojskowe w Galicji, a Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej tworzył zręby Wojska Polskiego w Lublinie. 11 listopada 1918 roku wszystkie te ośrodki przekazały naczelne dowództwo przybyłemu z Magdeburga Józefowi Piłsudskiemu. Było to ok. 30 tysięcy żołnierzy. W pierwszym rozkazie z 12 listopada 1918 roku Piłsudski napisał: „Obejmuję nad Wami komendę w chwili, gdy serce w każdym Polaku bije silniej i żywiej, gdy dzieci naszej ziemi ujrzały słońce swobody w całym jej blasku. Z Wami razem przeżywam wzruszenie tej godziny dziejowej, z Wami razem ślubuję życie i krew swoją poświęcić na rzecz dobra Ojczyzny i szczęścia jej Obywateli”. Formowanie armii nabierało tempa, a do jednostek zgłaszali się ochotnicy. Mimo lat niewoli niepodległość wystrzeliła z całą mocą, a do wojsk polskich dołączali nawet emigranci zza oceanu. Wielu z nich nigdy ziem polskich nie widziało, ale gotowi byli ryzykować dla kraju przodków swoje życie, mimo że po wojnie znów wracali na emigrację.

W cieniu wojny

Jeszcze w 1918 roku ukształtowały się Sztab Generalny z gen. Szeptyckim na czele oraz Ministerstwo Spraw Wojskowych z płk. Wroczyńskim. Do końca 1918 roku Wojsko Polskie liczyło już 100 tysięcy żołnierzy, tworzących 39 pułków piechoty, 17 pułków jazdy i 3 pułki artylerii. Pierwszą wielką jednostką piechoty została dywizja litewsko-białoruska pod wodzą gen. Iwaszkiewicza. W grudniu zaczęto też organizować, wykorzystując sprzęt niemiecki i austriacki, polskie lotnictwo. Po wybuchu powstania wielkopolskiego bardzo dynamicznie organizowała się Armia Wielkopolska. Na początku 1919 roku liczyła już 70 tys. żołnierzy, w tym 3 dywizje strzelców wielkopolskich, brygadę kawalerii, 3 brygady artylerii, saperów, lotnictwo i służby. W maju 1919 roku została formalnie scalona z Wojskiem Polskim, choć proces trwał aż do grudnia. Kolejną wielką siłą była Armia Błękitna generała Hallera, tworzona we Francji oraz w Rosji (4 Dywizja Strzelców Polskich). Na wiosnę, gdy przybyła do kraju, liczyła ponad 70 tysięcy ludzi i składała się z 5 dywizji strzelców, 3 pułków kawalerii, 7 pułków artylerii, 7 eskadr lotniczych i pułku czołgów, ze 120 maszynami FT-17. Została ona włączona do Wojska Polskiego między czerwcem a wrześniem 1919 roku. Cały czas tworzono nowe jednostki, porządkowano struktury, umundurowanie, a wszystko w trakcie prowadzenia jednoczesnych walk na frontach z Ukraińcami, Czechami, bolszewikami. Przed wyprawą na Kijów, w kwietniu 1920 roku, polska armia liczyła już 750 tysięcy ludzi. Załamanie naszej ofensywy i odwrót wymusiły pełną mobilizację państwa i powołanie dodatkowo Armii Ochotniczej. Zwycięstwo nad Rosją Radziecką uratowało niepodległość, zatrzymało marsz bolszewików, a okryte chwałą Wojsko Polskie cieszyło się ogromnym szacunkiem całego społeczeństwa, który owocował przez całe dwudziestolecie międzywojenne. Po zakończeniu walk Wojsko Polskie miało pod bronią milion żołnierzy.

Pokój i dalsza praca

Warunki pokojowe wymagały reorganizacji armii i jej znacznej demobilizacji. Odtąd miała liczyć niecałe 300 tysięcy oficerów i szeregowych. Siły zbrojne składały się z marynarki wojennej i wojsk lądowych. Lotnictwo nie stanowiło odrębnego rodzaju sił zbrojnych, jak jest teraz. Wojska lądowe dzielono na: bronie główne – piechota, jazda (od 1924 roku kawaleria) i artyleria; bronie techniczne – łączność, saperzy, broń pancerna i lotnictwo; bronie pomocnicze – żandarmeria i tabory oraz służby, takie jak weterynaria, intendentura, służba zdrowia i osobno kapelmistrzów i duszpasterstwo. Od 1924 roku częścią sił zbrojnych był także Korpus Ochrony Pogranicza, sformowany do ochrony wschodniej granicy państwa, a od 1937 roku również Obrona Narodowa. W chwili mobilizacji częścią armii stawała się także Straż Graniczna. To, do jakiej broni czy formacji żołnierz należał, można było rozpoznać po barwnych dodatkach i wypustkach, choć droga do ich ustalenia był długa i burzliwa.

Wspólny mundur

To, przed jak ogromnym problemem scalenia Wojska Polskiego, zarówno w czasie wojny, jak i w latach pokoju, stanęli jego organizatorzy, najłatwiej pokazać na przykładzie munduru. Tak jak armia składała się z przeróżnych części wywodzących się z różnych państw, tak mundury i tradycje były odmienne. Niebieskie mundury Armii Hallera, szare armii austriackiej, zielone z Rosji czy wielkopolskie w barwie feldgrau. Do całej tej różnorodności dochodziły jeszcze zakupione za granicą uniformy khaki, brytyjskie czy amerykańskie, a zdarzały się nawet mundury japońskie. Wspólną cechą było używanie różnych form orzełka na czapkach i często guzików z orłem, które przetrwały zresztą do dziś. Aby uzmysłowić sobie, przed jak trudnym zadaniem stanęła powołana w 1918 roku Komisja Ubiorcza, warto dodać, że w innych krajach mundur wojskowy rozwijał się od ponad 100 lat. W Polsce trzeba było stworzyć go od nowa, godząc jednocześnie wymogi nowoczesnego pola walki, polskie tradycje barwnych mundurów z dawnych wieków i nowe tradycje walk o niepodległość. Symboliczne są chociażby spory o wybór czapki rogatywki czy legionowej maciejówki. Nie był to problem błahy. Mundur wojskowy spaja armię, jest dumą żołnierza, a dla społeczeństwa po latach niewoli był symbolem odrodzenia państwa. Odzwierciedla też ducha narodowego. Tak opisał to jeden z twórców nowego polskiego munduru, artysta malarz i pierwszy dyrektor Muzeum Wojska Polskiego Bronisław Gembarzewski: „W mundurach niemieckich uwydatniała się estetyka dobrze skonstruowanych maszyn. Sylwetka niemieckiego żołnierza to wyraźne kontury linii ostrych, suchych, zimnych i surowa kolorystyka. Mundury francuskie cechowały swoboda i elegancja, brytyjskie konserwatyzm w ubiorach paradnych i dbałość o wygodę w ubiorze polowym. W ubiorze rosyjskim dominowały cechy swobodnego chłopskiego ubioru”. Przystępując do prac nad mundurem narodowym, czerpano z niektórych rozwiązań regulaminu Polskiej Siły Zbrojnej z 1917 roku. Nowy mundur, wprowadzony przepisem z 1919 roku, dziś jest niejako symbolem armii II RP. Prosty, w barwie khaki, ze srebrnymi guzikami z godłem państwowym, z charakterystycznym srebrnym wężykiem na kołnierzu i barwnymi patkami lub proporczykami w jednostkach konnych. Na głowie czapka rogatywka, jeszcze bez barwnego otoku, który wywalczyli sobie w końcu kawalerzyści, a od 1930 roku cała armia z wyjątkiem generałów. Wszystkie barwne dodatki były przypisane do rodzaju broni i służb lub w kawalerii – do pułku. Ustalając kolory, starano się nawiązać do tradycji. Granatowo-żółte patki piechoty to ślad po dawnym mundurze piechoty z żółtymi wyłogami, a zielono-czarne nawiązywały do mundurów artylerzystów z XVIII wieku. Mimo prób stworzenia jednaj barwy dla ułanów, strzelców konnych i szwoleżerów opór zainteresowanych był tak duży, że barwne proporczyki pozostały. Najbardziej trwałym osiągnięciem Komisji Ubiorczej był system oznak stopnia wojskowego. Prosty i przejrzysty przetrwał przy niewielkich zmianach do dziś. •

***

Armia odrodzona   Ilustr. Adam Śliwa

Czapka rogatywka początkowo nie miała barwnego otoku. Zmieniło się to pod koniec lat 20., gdy daszek stał się czarny, a otok odpowiadał barwie broni lub pułku. Nowy mundur był skromny, w barwie maskującej, a jednocześnie posiadał charakterystyczne cechy łączące tradycje dawne (barwy) oraz nowe (wężyk legionowy). Pod mundurami widoczne przykłady oznaczenia barw – pułków kawalerii: 1 p. szw., 1 p. uł., 21 p. uł., 3 p. uł., 22 p. uł., broni pancernej, lotnictwa, lekarzy, żandarmerii, łączności, oficerów dyplomowanych piechoty i artylerii polowej. Poniżej żołnierz piechoty w nowym umundurowaniu w czasie wkraczania na Górny Śląsk w 1922 roku.

Armia odrodzona   Ilustr. Adam Śliwa

***

Władze

Naczelne władze wojskowe stanowiły Ministerstwo Spraw Wojskowych oraz Sztab Generalny, przemianowany w 1928 roku na Sztab Główny. Jego siedzibą był do 1939 roku Pałac Saski. Po przewrocie majowym w 1926 roku dokonano istotnych zmian. Dekretem prezydenta powołano Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych (GISZ), z generalnym inspektorem na czele, przewidzianym jednocześnie na Naczelnego Wodza w czasie wojny. Do 1935 roku funkcję tę sprawował marszałek Józef Piłsudski, a po jego śmierci generał Edward Śmigły-Rydz, mianowany rok później marszałkiem. W przeciwieństwie do ministra spraw wojskowych generalny inspektor podlegał bezpośrednio prezydentowi, a nie sejmowi. W praktyce GISZ miał ogromny wpływ na kierunki rozwoju i przygotowanie wojenne armii. Odtąd podlegał mu także Sztab Główny. W terenie kraj podzielono na 10 okręgów korpusów. OK 1 w Warszawie, OK 2  w Lublinie, OK 3 w Wilnie, OK IV w Łodzi, OK V w Krakowie, OK VI we Lwowie, OK VII w Poznaniu, OK VIII w Toruniu, OK IX w Brześciu i OK X w Przemyślu. Od 1926 roku zajmowały się one szkoleniem i mobilizacją jednostek znajdujących się na ich terenie. Poza podziałem był Obszar Nadmorski obejmujący wybrzeże oraz Obszar Warowny „Wilno”.

Armia odrodzona

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.