Zbombardowani strachem

Aleksandra Pietryga

Eskalacja przemocy w świecie pokazuje, jak bardzo ten świat jest zalękniony. Dziś dobitnie widzimy to na przykładzie wojny na Ukrainie rozpętanej przez człowieka tak zniewolonego lękiem o swoje życie, że nie dopuszcza do siebie nikogo bliżej niż na 30 metrów...

Zbombardowani strachem

Zewsząd jesteśmy bombardowani ogromnymi dawkami strachu. Boimy się: śmierci, cierpienia, jutra. Jesteśmy przerażeni, nieustannie drżymy. Ten strach jest niszczący. Śmiercionośny. Ma destrukcyjny wpływ na cały organizm - niszczy duszę, ciało i psychikę. Taki lęk, który niszczy zdrowie, siły, relacje z Bogiem i z ludźmi. Taki, który trawi serce, zabiera radość życia i niszczy zaufanie do Ojca.

To bardzo groźny wirus. Wiem, o czym mówię. Przeszłam przez takie okresy ciemności, kiedy lęk towarzyszył mi nieustannie.

"Kiedy myślisz, że zło triumfuje, rodzi się lęk. Zło ryczy jak lew, stosuje przemoc, nie liczy się z nikim i z niczym. Cóż może wobec tej potęgi dobro, którego siła wydaje się tak znikoma. Nawet zasady, którymi dobro się kieruje, sprawiają wrażenie pęt uniemożliwiających skuteczną obronę" - napisała dziś siostra Bogna Młynarz na prowadzonym przez siebie blogu Dusza Jezusa.

Lęk wszedł na ziemię po odejściu od miłości Boga. Szatan zasiał w sercu człowieka niepewność, czy aby na pewno Bóg chce jego dobra, czy niczego przed nim nie ukrywa. Eskalacja przemocy w świecie pokazuje, jak bardzo ten świat jest zalękniony. Dziś dobitnie widzimy to na przykładzie wojny na Ukrainie rozpętanej przez człowieka tak zniewolonego lękiem, że nie dopuszcza do siebie nikogo bliżej niż na 30 metrów...

Lęk zniewala, dlatego jest jednym z ulubionych narzędzi szatana. Zły nienawidzi naszej wolności, bo sam ją utracił. W strefie lęku nasza wolność jest najbardziej krucha. Szatan używa strachu, by zaburzyć naszą relację z Bogiem, ograbić nas z zaufania do Niego.

"A jednak, w złu istnieje gen autodestrukcji. Ono ma swój kres, bo samo w sobie posiada mechanizm zniszczenia. 'Rewolucja pożera własne dzieci'. Wiemy to z historii. Każda przemoc i agresja w swoim zaślepieniu zaczyna w końcu gryźć własny ogon".

"Ale, powie ktoś, gryzie ten ogon, dopiero wtedy, gdy zagryzie wielu innych, gdy utopi już w morzu krwi pół świata - pisze dalej siostra Bogna. - Marna pociecha w stwierdzeniu, że zło ma swój koniec, dla tego, kto cierpi z jego powodu".

"Nasze życie nie jest czystym przypadkiem i jedynie walką o przetrwanie, ale każdy z nas stanowi historię umiłowaną przez Boga - mówi papież Franciszek. - Znalezienie łaski w Jego oczach oznacza, że Stwórca dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty i ma wspaniały plan dla naszego życia. Ta świadomość nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania. Nieznane, które przyniesie nam przyszłość, nie jest mroczną groźbą, którą musimy przetrwać, ale czasem sprzyjającym, danym nam, by żyć wyjątkowością naszego osobistego powołania".

Takie było marzenie Boga względem każdego z nas od zarania dziejów. Byśmy patrzyli ufnie w Jego oczy i widzieli w nich - jak w lustrze - swoje odbicie; byśmy patrzyli na świat Jego oczami. A jak na świat patrzy Bóg? Widzi w nim piękno swojego stworzenia. "Widział Bóg, że było dobre" - mówi Księga Rodzaju. Spojrzenie Boga nie zmieniło się nawet po grzechu człowieka. To człowiek zobaczył swój grzech i poczuł potężny wstyd, więc schował się przed Bogiem w zaroślach. Bóg wychodzi na spotkanie, jak dotąd i szuka człowieka: "Gdzie jesteś?". Bóg patrzy głębiej - ponad brudem i zranieniem nadal "dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty".

 "Ta świadomość nie rozwiązuje wszystkich problemów ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania".

"To prawda, każdy z nas musi przejść, w mniejszym lub większym stopniu, przez trudny, wymagający czas próby - przyznaje siostra Bogna. - Czas, gdy dobro, zdaje się nie opłacać. Gdy trzeba się opowiedzieć po właściwej stronie i zapłacić za to cenę. Niekiedy najwyższą. (...) W świetle zmartwychwstania widzimy, że najmniejsze dobro ma wartość nieskończoną. Bo jest uczynione przez człowieka, który ma duszę nieśmiertelną. Dlatego, ten moment, w którym, mimo porażającej siły zła, wybieramy dobro, ma swoje skutki na wieczność. Dobro rośnie i wydaje owoc. 

Nawet, jeśli najpierw jest ziarnem zasianym w ziemi, które musi zginąć".