Ojcostwo, synostwo, braterstwo

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 12/2022 Otwarte

O czym właściwie jest ta przypowieść? Najpierw o nas, buntownikach. Obaj synowie ukazują postawę buntu wobec ojca, czyli Boga, to warto podkreślić.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

1. Choć każdy na swój sposób. Młodszy syn jest klasycznym utracjuszem. Oczekuje spadku, tak jakby ojciec już nie żył. Dostaje to, co chciał. Mówi się, że Pan Bóg karze nas w ten sposób, że pozwala nam działać wedle naszej woli. Młodszy syn bierze pieniądze. Teoretycznie mógłby zrobić z nich dobry użytek. On jednak żyje rozrzutnie, aż traci wszystko. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Kończy jak żebrak, ląduje w chlewie. Grzech prowadzi często do spektakularnego upadku. Stracił nie tylko pieniądze, ale i swoją godność. Tak przynajmniej myśli o sobie. Nie czuje się już synem. Czuje się nikim. Kto odwraca się od Boga, ten wchodzi na drogę wiodącą do doliny nicości. Motywy jego nawrócenia nie są zbyt wzniosłe. Nie myśli o ojcu, ale o swoim pustym żołądku. Chce po prostu przeżyć. Tym, co ratuje marnotrawnego, jest myśl o ojcu. Ma nadzieję, że nawet jeśli wyrzekł się go jako swego syna, to nie pozwoli mu zginąć z głodu. Ta nadzieja jest jak lina ratunkowa, która zaprowadzi go do domu.

2. Jest i starszy syn. Również marnotrawny, choć w innym sensie. Jest z ojcem, ale go nie kocha. Nie potrafi wziąć udziału w ojcowskiej radości. Nie cieszy się z powrotu swojego brata. Być może w głębi serca zazdrościł bratu jego grzesznego życia. A może martwi się, że należna mu połowa majątku zostanie uszczuplona. Nosi w sobie zafałszowany obraz ojca. „Mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi”. Owszem, jest posłuszny poleceniom, ale czuje się w swoim domu bardziej niewolnikiem niż synem. Starszy syn jest obrazem faryzeusza skoncentrowanego na poprawności, na zachowaniu przepisów religii, ale pomijającego jej istotę. A tą istotą jest miłość, więź, współodczuwanie z ojcem, wrażliwość na zagubionego brata. Starszy syn także potrzebuje nawrócenia i odnalezienia swojego miejsca w domu ojca. Potrzebuje lekcji braterstwa, które nie jest możliwe bez przebaczenia. Może potrzebuje wyjścia z rodzinnego domu nie po to, aby żyć z nierządnicami, ale by założyć swój własny dom.

3. Ta przypowieść jest jednak nade wszystko opowieścią o miłosiernym ojcu. Oczywiście w pierwszym sensie chodzi o Boga, ale i my mamy być miłosierni jak Ojciec nasz jest miłosierny. Każdy człowiek jest powołany do ojcostwa lub macierzyństwa. Być ojcem oznacza kochać swoje dzieci takimi, jakie są, z ich błędami i upadkami. Czekanie na powrót, niepokój w związku z odejściem z domu, cierpliwe tłumaczenie im prawd, których nie chcą przyjąć, hojność serca, rozrzutność w miłości, umiejętność wspólnego świętowania. To wszystko i jeszcze więcej składa się na miłość rodzicielską. Jeśli takiej miłości zabraknie w naszym świecie – smutny będzie los marnotrawnych. 

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Ewangelię z komentarzem znajdziesz również na naszym kanale SPOTIFY. Obserwuj, by niczego nie przegapić.

Znajdziesz nas także w Podcastach Google

Słuchaj w Podcastach Google

 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.