publikacja 17.03.2022 00:00
O barbarzyńskiej wojnie, niezawinionym cierpieniu i Chrystusie krzyżowanym w każdym dręczonym człowieku mówi ks. Marek Dziewiecki.
ks. Zbigniew Niemirski /foto gość
Szymon Babuchowski: Patrząc na wojenne obrazy docierające do nas z Ukrainy, trudno nie zadać sobie pytania o to, gdzie w tym wszystkim jest Bóg.
ks. Marek Dziewiecki: Bóg czyni wszystko, żebyśmy nie cierpieli. Stworzył nas przecież z miłości i umieścił w raju. Także po grzechu pierworodnym Bóg wyjaśnia, czego pragnie dla nas w doczesności. Chce, żebyśmy długo żyli i żeby nam się dobrze powodziło. Właśnie po to posłał swojego Syna: żeby ostatecznie potwierdzić swoją miłość do nas i swoją troskę o nas.
To dlaczego dopuszcza, żeby cierpieli niewinni ludzie, kobiety, dzieci?
To nie jest wina Boga, że ktoś Go nie słucha i przez to staje się krzywdzicielem. Rosyjscy agresorzy łamią w barbarzyński sposób najbardziej nawet elementarne przykazania. Kpią sobie nie tylko z ludzi i z ich godności. Kpią sobie także z Chrystusa, który utożsamia się z losem każdego z nas i który jest krzyżowany w każdym dręczonym człowieku, a zwłaszcza w dręczonych dzieciach, kobietach, ludziach starszych i bezbronnych. Człowiek, który nie słucha Boga, nie tylko jest zdolny do zaatakowania innych narodów. Jest też zdolny do gnębienia swoich domowników i do wypowiedzenia wojny samemu sobie – jak uczynił to syn marnotrawny.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.