Śmietanka wersalska

Jacek Dziedzina

|

17.03.2022 00:00 GN 11/2022

Wersal nie bez powodu jest symbolem przepychu, przerostu formy nad treścią; pozorów piękna i siły przykrywających moralną słabość oraz brak sprawczości.

Śmietanka wersalska

Po zeszłotygodniowym szczycie przywódców krajów unijnych podparyski Wersal zyskał nowe skojarzenie: historia będzie mówić o nim jako o symbolu hańby Unii Europejskiej. I cieszę się, że to nie ja musiałem powiedzieć to jako pierwszy, ani żaden inny polski publicysta – zrobili to za nas niemieccy koledzy z dziennika „Die Welt”: „Co pozostało po pompatycznie zainscenizowanym szczycie wersalskim szefów państw i rządów Unii Europejskiej? Z przykrością trzeba jasno powiedzieć: był to szczyt hańby” – czytamy w jednej z najważniejszych niemieckich gazet. Skąd tak ostra ocena? Unijni przywódcy mogli wykonać prosty gest: przyznać Ukrainie status kraju kandydującego do Unii Europejskiej. Zablokowały to jednak Niemcy i Holandia (przy cichym, chociaż czytelnym wsparciu Francji). Niemiecki dziennik krytykuje za to kanclerza Olafa Scholza, który po raz kolejny w trwającym kryzysie w Ukrainie nie skorzystał z okazji, by pokazać się jako mąż stanu. „Przyznanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej byłoby bardzo proste. Mogłoby to dać 44 milionom Ukraińców ogromny impuls do walki o przetrwanie, dodać im otuchy i okazać szacunek dla ich oporu” – trzeźwo zauważa publicysta „Die Welt”. „Zamiast tego Scholz, Rutte & co. trzymali się formalności: powinny obowiązywać zasady, Komisja Europejska powinna przede wszystkim wydać opinię zgodnie z odpowiednimi postanowieniami traktatów. Niestety, ten zimny technokratyczny styl to także ukłon w stronę Putina” – dodaje.

Nic dodać, nic ująć. Może tylko tyle, że nie ma sensu powtarzanie truizmu, że Unia Europejska nie odrobiła lekcji z trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Poza kilkoma krajami nie ma tam takiej woli politycznej, by jakiekolwiek lekcje odrabiać. Z perspektywy dotychczasowych liderów (i chcących takimi pozostać, mimo doprowadzenia Europy na skraj wojny przez wieloletnie pobłażanie Putinowi) wojna w Ukrainie jest może i sprawą bolesną, ale nie taką, która miałaby przemodelować dotychczasowe priorytety oraz kierunek integracji.

Mam raczej alergię na patos, więc nie przepadam za górnolotnymi odezwami, deklaracjami. Są jednak takie sytuacje, które same w sobie są patosem – w dobrym tego słowa znaczeniu. Sytuacje, które niosą jakiś ciężar, podniosły charakter o historycznym znaczeniu. Tym właśnie jest trwająca wojna w Ukrainie. I można by oczekiwać od unijnych przywódców, że ich bieżące decyzje za tym patosem, rozumieniem podniosłości historycznego momentu, nadążą. W Wersalu okazało się, że zamiast tego wygrały niski pragmatyzm i krótkowzroczność. W przepysznej oprawie. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.