Uwaga: rasizm!

Andrzej Nowak

|

GN 10/2022

Na BBC pojawiają się wciąż paski: w Berlinie przyjmują serdecznie uchodźców. Takiego paska o Polakach nie uświadczysz.

Uwaga: rasizm!

Tragedia Ukrainy, Europy Wschodniej, Europy. Nie wiemy, jak się skończy. Już się skończyła dla tych, którzy zginęli. Trwa dla ich rodzin, dla rannych, dla milionów Ukraińców wypędzonych przez rosyjskiego agresora z domów. Uchodźcy doznają pomocy. Największej – w Polsce.

Role w tragedii, którą przedstawia wpływowa część mediów zachodnich – zwłaszcza tych tzw. najbardziej postępowych – są już jednak rozdane nieco inaczej. Od czasów oświecenia, od Woltera. Ciemna, nacjonalistyczna, kołtuńska Europa Wschodnia jest stałym źródłem kłopotów dla projektów postępu, jakie tworzy urodzona rasa nauczycieli z Zachodu. Pisał o narodzinach tego schematu Larry Wolff w znakomitej monografii „Wynalezienie Europy Wschodniej”. Nadal obserwujemy działanie tego stereotypu, 250 lat później. Jak ono wygląda? Można współczuć tym ofiarom, które są uznane w przyjętym schemacie zawsze za prześladowanych: a więc Żydom, Romom, ewentualnie ciemnoskórym przybyszom z pozaeuropejskiego świata. I szukać winnych, jak zawsze, wśród miejscowych „dzikusów”. Dokładnie według tego schematu podyktowana była część relacji z polskiej granicy wschodniej na progu marca 2022. Manipulacje, jakich dopuszczały się największe telewizje zachodnie, przekraczały granice elementarnej rzetelności dziennikarskiej. Rozmowa z afrykańskim studentem uchodzącym z Ukrainy – mówi o trudnościach, odpychaniu go z kolejki na przejściu granicznym. Relacja urywa się w momencie, kiedy zaczyna mówić o niezwykle ciepłym przyjęciu w Polsce. Podobnie rozmowa z romską rodziną uchodzącą z Charkowa czy z rosyjskojęzyczną Żydówką, która „znalazła się” we Lwowie jakoś przed 1941 rokiem – dziennikarzy interesuje tylko wspomnienie pogromu dokonanego (przy pomocy ukraińskiej milicji) w lipcu 1941 r. I dające do myślenia zestawienie z rokiem 2022. Jak to możliwe, że to Rosjanie, jedyni dobrzy w tym wschodnioeuropejskim podejrzanym towarzystwie (przecież to tylko Rosjanie uratowali świat od nazizmu – tę kalkę propagandy stalinowsko-putinowskiej media zachodnie łykają bez zastanowienia, pomijając udział Ukraińców i Białorusinów w tej samej Armii Czerwonej), robią teraz coś takiego?

A jaką rolę ma tu Polska? Polska to siedlisko niewykorzenionego rasizmu. Pomaga, ale nie tak jak trzeba. Nie to co Niemcy… Na BBC pojawiają się wciąż paski: w Berlinie przyjmują serdecznie uchodźców. Żadnego takiego paska o Polakach nie uświadczysz. Polacy zajmują się polowaniem na przedstawicieli innych ras, studentów z Indii czy z Afryki... Do tego obrazu nawiązał w swoim artykule redakcyjnym z 4 marca „Le Monde”. Redakcja spadkobierców Woltera podkreśla: Polska to centrum naruszeń prawa. Znowu dyskryminuje „nie-białych” uchodźców z Ukrainy. To, że przyjmuje teraz z otwartymi ramionami uchodźców ukraińskich, „zdradza rasistowskie uprzedzenie antymuzułmańskie”. Realizuje prawicowy „fantazmat Europy »białej«, wykluczającej i zamkniętej”. Tak jest, to dosłowny cytat. Polacy, przyjmując w ciągu tygodnia więcej uchodźców wojennych niż jakikolwiek inny kraj europejski po II wojnie, są dla francuskich ideologów wojny ze wschodnioeuropejskim zacofaniem symbolem „wykluczania i zamykania”. Bardziej konkretnie spojrzał na ten problem Klaus Bachmann na łamach „Gazety Wyborczej”. Jakby odruchowo odwołał się do starego, sprawdzonego schematu „polnische Wirtschaft”: Polacy pomagają uchodźcom ukraińskim, owszem, chętnie i masowo, ale nieskutecznie, bez sensu. Niemiecki publicysta wskazuje na ten sam problem co dziennikarze „Le Monde”, „Guardiana” czy BBC: Polacy (znaczna ich część) dyskryminują „uchodźców” z Syrii czy Afganistanu, których nie chcą wpuszczać, a wpuszczają Ukraińców. A przecież jedni i drudzy uchodzą przed wojną – stwierdzają zachodni dziennikarze.

Mnie i wielu Polakom różnica wydaje się oczywista: przed wojną z Ukrainy uciekają kobiety i dzieci; mężczyźni biją się o swój kraj z łotrami, którzy okupują ich dom. Natomiast uchodźcy, a raczej „turyści Łukaszenki”, to młodzi, silni mężczyźni, którzy tylko używają kobiet i dzieci jako żywych tarcz, żeby przez wyeksponowanie ich cierpień dostać się do wygodniejszego świata. „Tak postępują i postępowali zawsze tylko barbarzyńcy” – to słowa nie Polaka, ale wybitnej francuskiej filozof Chantal Delsol, która – nie ulegając politycznej poprawności – jako barbarzyńską właśnie określiła taktykę „uchodźców” Łukaszenki. Tego niestety dziedzice Woltera czy kulturkampfu, zawsze gotowi wyzwalać nas ze „wschodnioeuropejskiej ciemnoty”, nie zrozumieją. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.