Media na wojnie

Milena Kindziuk

|

GN 10/2022

Ważne jest, by informacje dokładnie sprawdzać, i to co najmniej w dwóch niezależnych źródłach.

Media na wojnie

Rosyjska agencja informacyjna TASS podała, że Ukraina i Zachód tworzą broń biologiczną do ataku na Rosję. Zdjęcie depeszy udostępnił na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn wraz z komentarzem: „Kreml tworzy kolejne absurdalne insynuacje przeciwko Ukrainie (…). Każdą bzdurę Rosja jest w stanie wykorzystać do ataków informacyjnych na UA”. Podobnych fake newsów dotyczących wojny na Ukrainie jest teraz w mediach społecznościowych mnóstwo. Powtarzany jest też antypolski przekaz, jakoby w Przemyślu szerzył się rasizm, gdyż pomoc uchodźcom Polacy świadczą wybiórczo, zależnie od narodowości i… wyznania! Nie ma takiego fake newsa, na którego ktoś by się nie nabrał. Dlatego tak ważne jest, by informacje dokładnie sprawdzać, i to co najmniej w dwóch niezależnych źródłach. Ale tego typu doniesienia medialne pokazują nie tylko zagrożenia płynące z rozprzestrzeniania się kłamstwa w sieci. Widoczne jest też nowe, nieznane dotąd zjawisko, które można określić jako bezpośredni udział mediów w wojnie.

Reakcja mediów społecznościowych na poszczególne wydarzenia stanowi nowy czynnik, który wyraźnie wpływa na strategię wojenną zarówno Ukrainy, jak i Rosji. Widać też, że posty, tweety, nagrania na YouTube dają wyraźną przewagę Ukrainie. Świetnie potrafią to wykorzystać na przykład ukraińscy urzędnicy. Wystarczy wspomnieć, że burmistrz Kijowa Witalij Kliczko zamieszcza informacje na Instagramie, a minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba publikuje zdjęcia zniszczeń na Twitterze. Nie mówiąc już o prezydencie Zełenskim, którego wideoblog jest w tym konflikcie kluczowy. Jego wideoklipy z Kijowa sprawiają, że rośnie dla niego poparcie świata. Budują morale żołnierzy ukraińskich, a także całego społeczeństwa. Jak podał amerykański kanał Fox News, prezydent Zełenski wygrywa wojnę w mediach społecznościowych. Kiedy o świcie pojawia się jego tweet nagrany w Kijowie, świat wie, że Putin jeszcze nie pokonał Ukrainy. Oczywiście Twitter nie zatrzyma czołgów. Media społecznościowe nie są w stanie ochronić Ukraińców przed zbrodniczymi, barbarzyńskimi atakami Rosji. Ale jeśli Ukraina się utrzyma, historia będzie musiała dostrzec, że social media pomogły Zełenskiemu kupić czas i wsparcie potrzebne do przeciwstawienia się Putinowi.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.