Jak dużo to za dużo?

Marcin Jakimowicz

|

GN 10/2022

publikacja 10.03.2022 00:00

O chciwości, która wiąże się z pychą, mówi Jacek Weigl, specjalista w dziedzinie finansów i bankowości.

Jak dużo to za dużo? Jakub Szymczuk /foto gość

Marcin Jakimowicz: Lubisz pieniądze?

Jacek Weigl: Tak.

Ileż razy słyszałem zwrot „brudna forsa”...

Pieniądze są narzędziem moralnie neutralnym. Brudna może być relacja, jaką do nich mamy. Abraham, Józef, Mojżesz, Dawid, Salomon byli ludźmi bardzo bogatymi i traktowali to jako błogosławieństwo. Jezus mówi wyraźnie: „Źródłem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy”. Chciwość, miłość do pieniędzy, a nie one same w sobie!

Seneka pisał: „W domu mądrego bogactwa pozostają na służbie, u głupca zajmują miejsce na tronie”. Czym jest chciwość?

Bierze się zawsze z porównywania się z innymi. Gdyby nie to, nie chcielibyśmy chorobliwie mieć więcej niż oni. Chciwość nie zauważa drugiego człowieka, nierozerwalnie wiąże się z pychą, bo jest myśleniem: mam wystarczająco dla siebie. Dziś nasz naród zdaje z tego praktyczny egzamin. Ile znajomych rodzin, które nie mają zabezpieczenia na niepewny czas, który nadchodzi, otwiera właśnie swe domy dla tych, którzy uciekają przed wojną!

Wczoraj w aptece słyszałem: „A dla kogo kupujecie leki? Dla siebie czy na Ukrainę. Bo jeśli na Ukrainę, to sami wyślemy je konwojem”. Poruszające. Farmaceuta miał doświadczenie tego, że wielu klientów nie kupowało dla siebie.

To, co przeżywamy, jest konkretnym do bólu sprawdzianem chciwości i wolności finansowej. Zdajemy znakomicie ten egzamin. Dostrzegamy przede wszystkim potrzeby innych. Gdy troje moich dzieci powiedziało mi wczoraj, że udostępniają pokój dla uchodźców, byłem poruszony.

Mówiłeś wielokrotnie, że hojność, stosunek do pieniędzy są papierkiem lakmusowym naszego życia duchowego.

Oczywiście! W samej Biblii znajdziemy ok. 500 wersetów o modlitwie i… 2000 o finansach. Bóg jest bardzo zainteresowany naszym portfelem i tym, na co wydajemy pieniądze. On wiedział, że ta sfera będzie dla nas niezwykle istotna i tak właśnie ułożył proporcje. Biblia jest podręcznikiem życia. Zobaczmy, jak bardzo zawłaszczyliśmy sferę przychodów, zarabiania. Wydaje się nam, że to, co do nas przychodzi, zawdzięczamy sobie. Zapominamy, że tak naprawdę zaopatrzenie finansowe zawdzięczamy Bogu. A On jest zainteresowany tym, na ile czujemy się właścicielami swych pieniędzy, a na ile – jak mówi Biblia – zarządcami. Część ludzi irytuje się, gdy pytam: „Czy pozwalasz Jezusowi, by współdecydował o tym, na co wydajesz kasę?”, a przecież sam Jezus często sprawdzał, jak ludzie traktują pieniądze, majątek, dobra. Chciwość pojawia się wówczas, gdy zaczynam czuć się właścicielem swych pieniędzy, a nie ich zarządcą. To styl życia. Jeśli masz postawę zarządcy, nie przyzwyczajasz się, że wszystko jest twoje. Nie musisz walczyć, okopywać się, chować. W mentalności naszych rodziców wychowanych za komuny był potężny lęk, by żaden sąsiad nie wiedział, co mamy. Chciwość rodzi lęk, a hojność daje ogromną wolność. Czytam Biblię i widzę, że Żydzi oddawali na cele kultu Bożego… od 30 do 50 proc. zarobków.

Z opowieści Andrzeja Sionka zapamiętałem zwłaszcza wyznanie: „Jeśli odczuwałem w życiu brak, to jedynie dlatego, że nie byłem dość hojny”. Był człowiekiem odważnych decyzji. W ciemno, nie mając środków, inwestował w potężny ośrodek rekolekcyjny w Lanckoronie, w setki rekolekcji.

Mam takie samo doświadczenie! Był czas, gdy siedziałem po uszy w sferze finansów: po studiach na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego dostawałem coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska kierownicze i zacząłem dobrze zarabiać. Ale wówczas odkryłem, że moim powołaniem jest edukacja. Gdy wspierałem zakładanie wielu chrześcijańskich szkół (do dziś powstało ich ponad 30), i myślałem o budowie w Warszawie Centrum Edukacji z Wartościami, widziałem, jak ludzie otwierali hojnie swe serca: wpłacali na konto szkoły spadki, które otrzymali. Sumy były ogromne: nawet pół miliona złotych. Po miesiącu uzbieraliśmy aż 900 tys.

Przy przelewie na cele dobroczynne zawsze drży ręka?

Przelew jest zawsze niełatwą decyzją wiary. Ludzie, o których opowiadam, decydowali się na hojność, bo mieli doświadczenie, że jedno z imion Boga brzmi El Shaddai, czyli „Więcej niż wystarczający”.

Mówimy, że portfel nawraca się na końcu, ale to chciwość jest grzechem, który pociąga za sobą inne… Judasz zaczął od wykradania pieniędzy z apostolskiej kasy…

…a skończyło się na zdradzie Mistrza. Judasz nie był wierny „w małym”, zaczął od oszustw w sferze finansów… Nie zapominajmy o tym, że gdy Jezus nauczał, by być wiernym w „małych rzeczach”, mówił… o pieniądzach. „Jeśli w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy?”. Tak zaczął się dramat Judasza. Finanse są naprawdę papierkiem lakmusowym naszego serca. Czy jestem hojny? Czy chciwie gromadzę po to, by się zabezpieczyć? A skąd wiesz, co będzie jutro…

Jak dużo to za dużo?

To zależy od twego serca. Musisz badać, czy potrafisz oddawać, dzielić się, dawać jałmużnę, pierwociny. Czy jest w twoich finansach płynność? Świetnie pokazuje to przykład dwóch zbiorników w Izraelu: Jezioro Galilejskie tętni życiem, a w Morzu Martwym nie ma żadnej jego formy. A przecież oba zbiorniki leżą w depresji i wpada do nich ta sama rzeka: Jordan. Dlaczego tak jest? Morze Martwe zatrzymuje wody, a Jezioro Galilejskie je również oddaje. Jest w nim przypływ i odpływ. Albo jesteśmy ludźmi, którzy jedynie zbierają, gromadzą, albo tymi, którzy potrafią dzielić się, przełamywać chciwość. Bóg jest hojny: dał nam talenty…

To niefortunne słowo, bo tłumaczymy je jako zdolności, umiejętności.

A znów chodzi o pieniądze. (śmiech) Bóg dał nam talenty: jednemu pięć, drugiemu dwa, kolejnemu jeden. To są olbrzymie kwoty. Jeden talent to niemal milion złotych.

Bibliści podpowiadają, że odpowiada zarobkom za co najmniej 20 lat.

Bóg daje nam taki kapitał, bo wierzy, że będziemy hojni tak jak On. Chciwość dotyka każdego i nie zależy od stanu finansów. Znam biznesmenów, którzy przekazują na cele charytatywne połowę swego dochodu, są wolni w dawaniu, i znam ludzi kurczowo trzymających niewielkie kwoty, nieustannie z nieufnością porównujących się z innymi. Nie jest ważne, ile masz pieniędzy. Ważne jest to, co masz w sercu. Czy jesteś hojny, czy potrafisz się podzielić.

Dlaczego chcesz być hojny?

Bo taki jest Bóg! To najważniejsza motywacja. U Niego się przelewa. Ile litrów wina dał biesiadnikom w Kanie, ile koszów ułomków zebrali apostołowie… W Jego naturze nie ma cienia chciwości, On rozdaje wszystko. •


Jacek Weigl

ur. w 1977 roku. specjalizuje się w finansach i bankowości. Ojciec pięciorga dzieci. Zainspirował edukacją z wartościami ponad 30 placówek w całej Polsce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.