Gdzie skarb twój

ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 10/2022

publikacja 10.03.2022 00:00

Chciwość jest znakiem rozpoznawczym stulecia nękanego przez nihilizm. Środki stają się w nim celami, a nowy bezbożny świat nazywa się w nim „rynek”.

Hieronymus Bosch, „Siedem grzechów głównych”, olej na blacie stołu, ok. 1480,  Muzeum Prado, Madryt. Hieronymus Bosch, „Siedem grzechów głównych”, olej na blacie stołu, ok. 1480, Muzeum Prado, Madryt.
wikipedia

Pewien starszy człowiek zakopał swoje ciężko uciułane pieniądze pod drzewem i każdej niedzieli rankiem wychodził na pole, by po odkopaniu przyglądać się im z satysfakcją. Któregoś dnia spostrzegł to złodziej, który przy najbliższej nadarzającej się okazji ukradł mu je. Rozpacz staruszka była ogromna, gdy zorientował się, co zaszło. Przechodzący obok współczuli mu, aczkolwiek jeden z nich, widząc ogrom rozpaczy, w której się pogrążył, zapytał, do czego te pieniądze mu były potrzebne. – Przychodziłem tu co tydzień, by się im przyglądać – odpowiedział nieszczęśnik. Na co usłyszał odpowiedź: – Przychodź zatem dalej, wpatruj się w dziurę, która po nich pozostała, bo w praktyce wychodzi na to samo.

Bezlitosny przyjaciel i pan

Ta wykopana w ziemi dziura, z której skradziono skarb starca, kojarzyć się powinna z… mogiłą. Nie ma nic tak bardzo oczywistego na tej ziemi jak to, że do grobu z sobą nic nie weźmiemy. Pora zdać sobie sprawę, że przyjaźń ze złotem zawsze musi się skończyć bolesnym rozstaniem. „W każdej przyjaźni jest tak, że serca wzrastają i splatają się ze sobą, aż dwa serca zdają się tworzyć jedno, obdarzone wspólną myślą” – napisał Fulton Sheen w książce „Siedem grzechów głównych”. I dodał: „Dlatego tak bolesne jest rozstanie: nie tyle rozdzielają się dwa serca, ile jedno rozrywa się na dwoje. Gdy człowiek w sposób nieuporządkowany kocha bogactwo, on i ono rosną razem, niczym drzewo wrastające korzeniami w szczeliny skalne. Dla takiego człowieka śmierć jest bolesną szarpaniną, ponieważ ściśle identyfikuje się on z rzeczami materialnymi. Ma wszystko, dla czego żyje, i nic, dla czego miałby umrzeć. Wskutek tego przy śmierci staje się najnędzniejszym, wyzutym ze wszystkiego żebrakiem na świecie, gdyż nie ma nic, co mógłby ze sobą zabrać. Odkrywa – za późno – że nie należał do siebie, lecz do rzeczy – ponieważ bogactwo jest bezlitosnym panem”. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” – powiedział Pan Jezus, logicznie uzasadniając, że dwóm panom służyć nie może nikt. To skądinąd popularna w starożytności zasada, tłumaczona dwojako: raz, że jeden niewolnik służący dwóm panom nie służy wystarczająco żadnemu z nich bądź też, że należąc do dwóch panów, niewolnik nie należy w rzeczywistości do żadnego z nich. Należeć do Boga czy do mamony? – zadawałby sobie w XXI wieku pytanie człowiek, któremu zależałoby na tym, by nie grzeszyć chciwością. Zadawałby, lecz nie zadaje. Bo całkiem niedawno minął wiek, który zupełnie słusznie niektórzy nazywają… stuleciem chciwości.

Stulecie chciwości

Każdemu z ostatnich stuleci można spróbować przypisać atrybuty poszczególnych grzechów głównych – pisze Sébastien Lapaque w książce „Les sept péchés capitaux” („Siedem grzechów głównych”). Wiekowi XVI, w którym prowadzone były religijne wojny, odpowiadałby w tej klasyfikacji gniew. XVII stuleciu, opartemu na absolutnych monarchiach, grzech pychy. Wiekowi XIX, czyli erze rewolucyjnych zrywów równościowych, zazdrość. Który z siedmiu grzechów głównych należałoby powiązać z wiekiem XX? – pyta autor. W żadnym z poprzednich stuleci ludzie nie byli mniej powściągliwi w konsumpcji, czy miałby to zatem być grzech nieumiarkowania? Nie – bo wiek smakoszy nie wymyśliłby ani gazowanych napojów, ani hamburgerów, ani potraw dietetycznych. Lenistwo? Żadne z poprzednich stuleci nie było aż tak rozgorączkowane i nie działało pod tak dużą presją. Pozostaje… chciwość – odpowiada Lapaque, twierdząc, że pieniądz krążący w coraz bardziej niematerialnej postaci odegrał w nim ogromną rolę, a kolejne wojny, katastrofy i masakry były przede wszystkim przejawem pęczniejącej chciwości. Wiek XX był wiekiem chciwym, twierdzi Lapaque, i zrozumiemy to z pewnością, decydując się na rozsądne spisanie jego historii. „Władzy nie zdobywa się już ani umysłem, ani mieczem”.

Chciwość jest znakiem rozpoznawczym stulecia nękanego przez nihilizm. Środki stają się w nim celami, a nowy bezbożny świat nazywa się w nim „rynek”. Biedni w tym świecie spychani są na margines jako rzekome ofiary własnego lenistwa. Jeden ze współczesnych dogmatów głosi, że biedni nie powinni istnieć.

Głód przeklęty

Czym właściwie jest grzech chciwości? Przede wszystkim czymś bardzo ludzkim, i to we wszelkim tego słowa rozumieniu. Ludzkim, bo powszechnym od zawsze. O auri sacra fames (Przeklęty głodzie złota) – narzekał Wergiliusz w starożytności. Ludzkim, bo zwierzęta chciwe nie są. Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1866 po prostu wymienia chciwość jako drugi z siedmiu grzechów głównych. W katechizmie nie znajdziemy definicji chciwosci. Święty Tomasz z Akwinu zdefiniował ją jako nieuporządkowane pożądanie pieniędzy lub wszystkiego, co może być nimi „zmierzone”.

Chciwość czym jest, każdy widzi – można by trawestować słowa słynnej polskiej „definicji” konia, tajemnica chciwości ma natomiast ten koloryt, że choć „każdy widzi”, to zazwyczaj u innych. Wszyscy mamy skłonność do chciwości, ale przyznać się do niej przychodzi nam z wielkim trudem. Ba, gdyby w ramach eksperymentu w trakcie jakichś ogromnych rekolekcji ustawić siedem konfesjonałów i do każdego z nich skierować tych, którzy przyznają się do któregoś z głównych grzechów, przed tym od chciwości prawdopodobnie nie stanąłby nikt. Poczucie życiowego wysiłku w zarabianiu na codzienne potrzeby jest nam tak bliskie, że idea, iż jakiekolwiek dodatkowe pragnienie miałoby w nas pochodzić z chciwości, jest nam bardzo daleka. To niedobrze. Są tacy, którzy będąc ubogimi, nie odczuwają żadnych braków, jak też i tacy, którzy wśród dostatków cierpią nędzę, stwierdził święty Ambroży. Celne to spostrzeżenie, tym bardziej że nie tylko w Biblii czy w chrześcijaństwie podkreśla się wielokrotnie, iż szczęście nie polega na tym, by zdobyć to, czego się nie ma, lecz raczej na tym, by umieć się cieszyć tym, co się ma. Przeklęty głód złota, nad którym bolał Wergiliusz, jest w rzeczywistości głodem narkotycznym. Nigdy się nie kończy i nigdy się nie da zaspokoić w całości. Chciwość to pożądliwe, zaborcze pragnienie dóbr, głównie materialnych, zdominowane przez nienasyconą pasję przyswajania ich na własny tylko użytek. Przedmiotem tego namiętnego pożądania są w pierwszym rzędzie dobra, których cenę wyrażają pieniądz i zysk – mówią teologowie moraliści. Ale przecież nie tylko…

Misja specjalna Jezusa

W książce o grzechach głównych Fulton Sheen stwierdził również, że jedną z przyczyn, dla których Jezus żył na ziemi, „było odwrócenie serca człowieka od rzeczy przemijających i skierowanie ich ku wiecznym wartościom duchowym. Od samego początku Jego nauczanie stanowiło nie tylko ostrzeżenie przed chciwością, lecz i błaganie o większe zaufanie Bożej Opatrzności. »Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą, i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje« (Mt 6,19-21)”. Jakkolwiek by te słowa tłumaczyć, trzeba przyznać, że są odważne. Ale i wielokrotnie znajdują potwierdzenie w nauczaniu Jezusa Chrystusa. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”; „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości” – to tylko dwa z przykłady.

Przeżywając kolejny Wielki Post, warto się w tym zakresie przyjrzeć sobie samemu. Bo i my – jak ten przykładowy staruszek, który złoto zakopał pod drzewem – mamy swoje jamy. A w nich adorowane skarby. A że „gdzie skarb twój, tam serce twoje”, sprawa zaczyna być naprawdę poważna… Bo chciwość to odebranie Panu Bogu pierwszego miejsca i zajęcie go czymś albo kimś innym. Najczęściej pieniądzem, ale niekoniecznie – te pragnienia, te obłędne marzenia niekoniecznie muszą dotyczyć dóbr materialnych. Mogą dotyczyć właściwie każdej sfery życia ludzkiego. Chciwy na sławę? Chciwy na poklask? Chciwy na podziw? Chciwy na miłość innych? A może… chciwy na miłość i łaskę Boga? Kain i Abel na zawsze pozostaną symbolem tej skomplikowanej relacji. Nie wszyscy będą jednak kojarzyć, że chciwość ostatecznie kończy się śmiercią i zupełnie uzasadnione jest twierdzenie, że zawsze jest to śmierć z głodu. Historia króla Midasa i jego rąk przemieniających wszystko w złoto powtórzyła się już na tej ziemi tysiące razy. I to wcale nie w mitycznym kontekście. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.