Zielono mi

GN 10/2022

publikacja 10.03.2022 00:00

Ta historia nie zaczęła się dobrze. To opowieść o Bogu wyprowadzającym światło z ciemności. Co może jeden człowiek? – pytamy często. Misja Patryka jest odpowiedzią na te wątpliwości.

Zielono mi istockphoto

Maewyn Succat (po przyjęciu święceń kapłańskich zmienił imię na Patryk) urodził się w zromanizowanej rodzinie na terenie Szkocji. Był synem Kalpurniusa – urzędnika i diakona. Początek jego potężnej ewangelizacyjnej misji można zatytułować „Porwany za młodu”, bo szesnastolatek dostał się do irlandzkiej niewoli. Przebywał w niej aż sześć lat. Ogolono mu głowę i kazano paść stada należące do Milchy, druidzkiego kapłana. Nastolatek wykorzystał ten czas, by nauczyć się języka i poznać irlandzkie zwyczaje. Mówiąc słowami psalmu: „Idąc doliną Baka (dosłownie: „doliną łez”), zamieniał ją w źródło”. Otoczenie zdumiewały jego gorliwość, dojrzałość i ufność. Widywano go często, jak modli się dniem i nocą.

Udało mu się zbiec i wrócić do rodziny. Co sprawiło, że spakował manatki i powrócił do miejsca, które dotąd było jego więzieniem? W dziele „Confessio” zanotował, że podczas sennej wizji odwiedził go niejaki Victorius. Przyniósł mu list, w którym Irlandczycy błagali Patryka, by przybył na Zieloną Wyspę. Potraktował to jako znak od Boga i posłuszny temu natchnieniu rozpoczął zakrojoną na ogromną skalę misję.

Gdy 25 marca 433 roku po trzech dniach żeglugi i morderczym marszu jego towarzysze słabli w oczach, Patryk miał rzec: „Zwróćcie się z całego serca do Pana, dla którego nic nie jest niemożliwe”. Zadziwiał otoczenie odwagą, a Bóg potwierdzał znakami i cudami jego głoszenie. Wchodził wprost w paszczę lwa, a swą karkołomną misję rozpoczął od… odwiedzin dawnego pana i uiszczenia okupu za wolność.

Gdy głosił Dobrą Nowinę na dworze królewskim, oparł się na ostro zakończonym kiju, a ten ześlizgnął się, przebijając stopę władcy. Krew buchnęła strumieniem, ale król nawet nie pisnął, uznając, że nie godzi się słuchać o męce Pańskiej, samemu przy tym nie cierpiąc. Misja Patryka obrosła w legendy. Opowiadano o setkach uzdrowień, o tym, że wskrzesił ponad trzydziestu mężczyzn, którzy od dawna spoczywali w grobach, a gdy gorliwie modlił się o pożywienie dla głodujących żeglarzy, nagle na okręcie pojawiło się stado świń. Jak niezłomną wiarą musiał zarażać Irlandczyków święty, którego atrybutem jest trójlistna koniczyna służąca mu do wyjaśniania tajemnicy Trójcy Świętej, skoro ci mimo początkowego ogromnego sprzeciwu druidów ofiarowali mu ziemię i budynki na kościoły. Nie da się wytłumaczyć podobnych zjawisk za pomocą narzędzi, którymi dysponuje socjologia.

Ostatnie dni Patryk prawdopodobnie spędził w wiosce Saul, gdzie stanął jego pierwszy kościół. Zmarł w 461 roku, 17 marca. Dziś tego dnia ludzie przebierają się w zielone ciuchy, guinness leje się strumieniami, rządzi wszechobecna koniczynka, a stacje radiowe przypominają sobie o tym, że poza U2 istnieją inne irlandzkie kapele. Wszystko na cześć człowieka, który ochrzcił Zieloną Wyspę.

Marcin Jakimowicz

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.