Kardynał jedzie z pomocą

Barbara Gruszka-Zych

Kardynał Konrad Krajewski jedzie w głąb Ukrainy, czyli na front z materiałami opatrunkowymi, darami materialnymi i różańcami. – Pojadę tak daleko, jak się da – powiedział.

Kardynał jedzie z pomocą

Tak, te różańce są bardzo ważne. Dostałam informacje z kilku ukraińskich miast, że nawet prawosławni chcą je mieć i uczą się na nich modlić. Jałmużnik papieski jedzie do walczących, narażając swoje życie i, jak przyznaje, odczuwa lęk jak każdy, wyspowiadał się, spisał nawet testament. Do pomagania jest przyzwyczajony, bo na co dzień w swoim mieszkaniu na Watykanie przyjmuje bezdomnych, udziela im wsparcia w różnych miejscach Rzymu, więc teraz naturalnie jedzie do pozbawionych domu z powodu wojny. Co najważniejsze, z wiarą udaje się do wierzących w Boga i zwycięstwo.

– Wiara może góry przenosić – powiedział w Dorohusku. – Jeśli potrafimy wierzyć i zaufać Panu Bogu, to nie tylko góry przeniesiemy, ale zatrzymamy tę okrutną wojnę.

On, który tak wiele widział, jest pod wrażeniem nowej jakości darów, jakie ofiarują uchodźcom Polacy – miłości, gościnności, bezinteresowności, otwartości. Nie tak, jak w Grecji na wyspie Lesbos, gdzie uciekinierzy mieszkają w zamkniętych gettach. U nas są przyjmowani do domów, w których toczy się życie gospodarzy.

Kardynale Konradzie, z którym rozdawałam posiłki pod Stazione Termini w Rzymie, gotowałam zupę na tyłach Twojego kościoła tytularnego i oglądałam Palazzo Migliori zamieniony przez Ciebie w apartament dla bezdomnych, niech Twoja misja w imieniu Papieża ulży cierpiącym na Ukrainie!

ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]