Polski uniwersalizm

Marek Jurek

|

GN 9/2022

Prawdy najbardziej atakowane to nie balast, ale proprium christianum, wyróżnik wiary.

Polski uniwersalizm

Andrzej Trzebiński przestrzegał w czasie wojny przed uleganiem „demagogii przemocy”, czyli przekonaniu, że gdy zagrożone jest bezpośrednio życie narodu, na dalszy plan schodzą wszystkie wartości wyższe, od sztuki i filozofii po myśl państwową. Problemy chwili spychają w cień i to, co wieczne, i to, co dotyczy przyszłości. Tymczasem właśnie te dwa wymiary nadają właściwy sens naszym historycznym zaangażowaniom i odpowiedzialności. Dlatego Trzebiński i jego koledzy w czasie okupacyjnej nocy, przygotowując się do walki, wydawali artystyczne pismo. Stało się ono jednym z najważniejszych w ogóle, o znaczeniu wykraczającym daleko poza historię literatury. Do dziś „Sztuka i Naród” spełnia rolę formacyjną dla kolejnych pokoleń młodej inteligencji. Jego orędzie zawsze warto pamiętać.

Żyjemy wojną na Ukrainie, sam o niej dużo piszę i będę pisał, niemniej jednak musimy widzieć i inne wydarzenia, stanowiące często jej nieoczekiwany kontekst. Jednym z najważniejszych jest list abp. Stanisława Gądeckiego „w sprawie niemieckiej Drogi Synodalnej” do bp. Georga Bätzinga. Dokument ten to bez wątpienia jeden z najdonioślejszych współczesnych aktów religijnych. O niemieckiej Drodze Synodalnej słyszeliśmy do tej pory bardzo wiele w mediach, ale rzadko w kościołach. Budziła konsternację wiernych, ale przynosiła niewiele oficjalnych ocen. Abp Gądecki przerywa to milczenie. W braterskim tonie zwraca uwagę przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Niemiec, że postulaty niemieckiej Drogi Synodalnej niosą zagrożenie dla samej wiary. Podważają niezmienne prawdy katolickie (jak te o wyborze mężczyzn do sprawowania kapłaństwa Chrystusowego), promują nieprawdziwą wizję człowieka, dewastują godność sakramentaliów (przez praktyki błogosławienia par homoseksualnych) i „swoją niewiarą” mogą wręcz zarazić Europę. Tymczasem, chcąc zachować wierność Kościołowi, „nie powinniśmy ulegać naciskom świata ani poddawać się wzorcom dominującej kultury, (…) powtarzania utartych sloganów i standardowych żądań”.

Źródłem uległości bywa często zrozumiałe pragnienie pokoju, jednak – jak przypomina arcybiskup – nie możemy zapominać, że „w świecie toczy się walka duchowa”, której znaczenie wychodzi daleko poza naturalny pluralizm. Prawdy w niej atakowane, te, które wydają się balastem ewangelizacji, generującym niepotrzebne napięcia z niekatolickim otoczeniem – to często właśnie „proprium christianum, to, co charakterystyczne dla chrześcijaństwa”. Bez prawd tych może kontrowersji, napięć, ataków, zwykłego stresu wreszcie, bywa mniej, ale cichnie również orędzie Ewangelii. Nasza wiara w życie wieczne, we wcielenie i zmartwychwstanie Chrystusa, w Kościół, który Zbawiciel założył, w Mszę Świętą i w ofiarny sens cierpienia, w monogamiczne małżeństwo i jego powołanie do rodzicielstwa, w chroniącą je etykę seksualną i jej moralne reguły – dla świata mogą być zgorszeniem i głupstwem, ale stanowią, właśnie przez swą „niezrozumiałość”, konieczne świadectwo wiary w niewidzialnego Boga, w wieczne powołanie człowieka, w sens moralnej odpowiedzialności, czyli wolności właśnie.

List abp. Gądeckiego to prawdziwy, niosący nadzieję znak żywotności polskiego katolicyzmu i samoświadomości roli Polski w całym chrześcijaństwie. Zawiera piękne fragmenty apologetyczne (jak ten o godności kobiet i ich znaczeniu w Kościele, z przywołaniem Hildegardy z Bingen i naszej królowej Jadwigi), ale przede wszystkim jest jasnym stwierdzeniem, że tendencje niemieckiej Drogi Synodalnej nie są tylko niefortunnymi (w sensie pragmatycznym) propozycjami, ale przekraczają w ogóle granice debaty katolickiej. Prawdy wiary bowiem, wyróżniając spośród opinii i obserwacji fakty pewne, same w sobie zarówno są oparciem dla katolickiej debaty, jak i zakreślają dla niej ogromną przestrzeń. To pole ma jednak i swoje punkty orientacyjne, i przede wszystkim – granice. Określa granice wiary, czyli naszej najgłębszej tożsamości, którą należy przeżywać z dumą i radością. Dla nas wszystkich bowiem list abp. Gądeckiego stanowi zachętę, abyśmy „w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko” (Ef 6,13), wszystko to, co dziś – z zewnątrz i od wewnątrz – niszczy Kościół i życie narodów, które wiarę Kościoła odziedziczyły.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.