Bajka o dobrym Gierku

Andrzej Grajewski

|

GN 4/2022

publikacja 27.01.2022 00:00

Film „Gierek” to jeden z najgorszych filmów o czasach PRL. Tak nachalnej propagandy postaci I sekretarza KC PZPR nie było nawet w czasach, kiedy rządził.

W rolę Edwarda Gierka wcielił się Michał Koterski. W rolę Edwarda Gierka wcielił się Michał Koterski.
Jarosław Sosiński /Global Studio

Jego biografia mogłaby być materiałem na interesujący film, gdyby ktoś chciał zrobić polityczne kino, a nie hagiograficzny kicz, mający nas przekonać, że były I sekretarz komunistycznej partii był opatrznościowym mężem stanu, a jego wielki plan modernizacji nie powiódł się jedynie dlatego, że inni, a przede wszystkim ruscy, mu przeszkadzali. Wszystko w tym obrazie jest sztuczne, począwszy od scenografii, która niewiele przypomina tamtą z lat 70., przez dialogi zupełnie z innej epoki, aż do zarysowania głównych postaci tamtych czasów. Reżyser Michał Węgrzyn musiał rozczytywać się w głośnym swego czasu wywiadzie rzece, jakiego Gierek udzielił dziennikarzowi Januszowi Rolickiemu, pod tytułem „Przerwana dekada”. W tej opowieści były lider komunistyczny starał się przekonywać, że zawsze chciał dobrze, a wyszło, jak wyszło, dlatego że zawsze ktoś mu przeszkadzał. Przystępując do filmowej opowieści o jednej z najważniejszych postaci PRL, reżyser powinien wiedzieć o tamtej epoce nieco więcej, aniżeli opowiedział mu Gierek. Swego zadania nie wykonał także grający tytułową postać Michał Koterski. Najwyraźniej nie zadał sobie trudu przestudiowania i nauczenia się specyficznego sposobu wyrażania się czy poruszania granego przez siebie bohatera. Tworzy postać, która nijak ma się do historycznego oryginału, chociaż i tak wyróżnia się pozytywnie na tle innych kabaretowych wręcz kreacji w tym filmie: myślę o generale, czyli Jaruzelskim, oraz tow. Maślaku, w rzeczywistości Stanisławie Kani.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.