Bitwa pod Lednicą

Marcin Jakimowicz

|

GN 4/2022

publikacja 27.01.2022 00:00

Dopóki żył ojciec Jan Góra, istniała „unia personalna”. Reprezentował zakon i był prezesem stowarzyszenia, które założył. Po śmierci dominikanina doszło do przepychanek o to, kto jest właścicielem lednickiego dziedzictwa.

Pola Lednickie – to tu pod bramą Rybą tysiące młodych ludzi oddaje swoje życie Jezusowi. Pola Lednickie – to tu pod bramą Rybą tysiące młodych ludzi oddaje swoje życie Jezusowi.
Roman Koszowski /Foto Gość

Szkoda, że informacja o ciągnącym się od dawna sporze między dominikanami a stowarzyszeniem Lednica 2000 ukazała się w mediach w tym samym czasie co news o tym, że młodzi spotkają się 4 czerwca pod Rybą. Naprawdę szkoda. Media od razu podchwyciły temat i szeroko rozpisywały się o sporze, który powinien być wyjaśniony bez setek komentarzy wszystko wiedzących internautów. O co poszło?

Unia personalna

– Dopóki żył ojciec Jan Góra, istniała swoista unia personalna – opowiada o. Wojciech Surówka, odpowiedzialny za spotkania lednickie. – Z jednej strony reprezentował on zakon z 800-letnią tradycją, a z drugiej był prezesem stowarzyszenia, które sam powołał do życia. W chwili jego nagłej śmierci „unia” przestała istnieć, a relacje między dominikanami a stowarzyszeniem niestety nie zostały dookreślone… 

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.