Nowy rok, nowe mandaty. Czy na drogach zrobi się bezpieczniej?
Od 1 stycznia wszystkie mandaty są znacznie wyższe niż do tej pory.
HENRYK PRZONDZIONO /foto gość
Kierowca volkswagena zapłaci 2,5 tys. zł. Na szosie miedzy Redą a Wejherowem jechał z prędkością 173 km/h, podczas gdy ograniczenie wynosiło 70 km/h. Taki sam mandat dostała rowerzystka, która w Zielkowicach w województwie łódzkim zygzakowała drogą krajową, mając we krwi 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna z Opolszczyzny, który seatem przekroczył prędkość w terenie zabudowanym o 53 km/h, zubożał o 1,5 tys. zł. Zgodnie z przepisami obowiązującymi już od 6 lat stracił prawo jazdy na 3 miesiące. Dostał też 10 punktów karnych. Byłoby ich 15, ale w przypadku punktów za wykroczenia nowe zasady wejdą w życie dopiero jesienią.
Człowiek zatrzymany na warszawskiej Trasie Siekierkowskiej okazał się jednym z rekordzistów. W miejscu, w którym ograniczenie wynosi 80 km/h, jechał z prędkością 180 km/h. Do tego miał we krwi 2 promile alkoholu. Stanie przed sądem. Niemal na pewno nie siądzie już za kółkiem, a grzywna, która mu grozi, to 30 tys. zł.
W Nowy Rok zaczęły obowiązywać nowe, wysokie stawki mandatów drogowych. Słone kary finansowe i większe ryzyko utraty prawa jazdy sprawiło, że większość kierowców zdjęło nogę z gazu. Nie wszyscy. 1 i 2 stycznia policja zatrzymała 29 kierowców, którzy w terenie zabudowanym przekroczyli prędkość o ponad 50 km/h, i wielu innych, na których nałożono mandaty powyżej 1 tys. zł. Zgodnie z nowymi przepisami sporo zapłacić mogą także osoby stwarzające zagrożenie, jadąc hulajnogą, oraz piesi.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.