Bracie!

Marcin Jakimowicz

|

GN 3/2022

publikacja 20.01.2022 00:00

„Stary Szaweł, nowy Paweł” – nucimy pod nosem. Powtarzamy, że pod Damaszkiem faryzeusz zyskał nowe imię i tożsamość. Tyle że… nie jest to prawda.

Bracie! istockphoto

Nie ma w Dziejach Apostolskich sceny, która opisywałaby zmianę imienia Szawła na Paweł – wyjaśnia biblista ks. prof. Mariusz Rosik. – „Apostoł Narodów funkcjonował pod trzema imionami. Na terenach Palestyny, gdzie mówiono po aramejsku, zwracano się do niego »Szaul«, czyli Szaweł. Gdy udawał się w podróże na tereny języka greckiego, wołano go »Paulos«, czyli Paweł, a w Rzymie zwracano się doń po łacinie »Paulus«, czyli znów Paweł”. Ot, i cała tajemnica.

Czasami słyszymy też o bolesnym upadku z konia. To wydarzenie (namalowane zresztą od strony wielkiego zadu) jest przedstawione na sporej części powierzchni słynnego płótna Caravaggia. Ta scena również nie ma potwierdzenia w Biblii, która nie wspomina o żadnym wierzchowcu.

Co wiemy? Niezwykle prawy faryzeusz prześladował chrześcijan. Prawo przewidywało ukamienowanie za grzech bluźnierstwa, a o nie właśnie oskarżono Szczepana. Po wydarzeniu pod Damaszkiem ten, który „wdychał grozę i wydychał śmierć” (to określenie Jose Prado Floresa), na spotkaniu organizacyjnym apostołów, rozkładając mapę, rzucił: „Panowie, wy zajmijcie się Jerozolimą” i zaznaczywszy flamastrem całą południową Europę, dodał: „A ja biorę resztę”.

„Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety” – opowiadał bez owijania w bawełnę. Uczył się u samego Gamaliela: w słynnej szkole egzegezy Pisma, najlepszej uczelni Jerozolimy, „Oksfordzie” judaizmu. Po śmierci mistrza w „Misznie”, części Talmudu, zanotowano nawet: „Kiedy zmarł rabban Gamaliel Starszy, ustała chwała Tory, a czystość oraz świętość znikły”.

„Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety” – opowiadał bez owijania w bawełnę. Uczył się u samego Gamaliela: w słynnej szkole egzegezy Pisma, najlepszej uczelni Jerozolimy, „Oksfordzie” judaizmu. Po śmierci mistrza w „Misznie”, części Talmudu, zanotowano nawet: „Kiedy zmarł rabban Gamaliel Starszy, ustała chwała Tory, a czystość oraz świętość znikły”.

Po tym doświadczeniu faryzeusz oślepł. Stracił nie tylko wzrok, ale i zdolność rozeznania. Jednego dnia jego świat rozsypał się jak domek z kart. Jedyny Bóg (Ehad) przemówił do niego przez… Syna. Paweł przez trzy dni niczego nie jadł i nie pił. Nie ruszał się z miejsca. Siedział pogrążony w ciemności. I nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie nieznany bliżej „bohater drugiego planu”.

Posłuszny natchnieniom Ducha Ananiasz usłyszał przynaglenie: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu”. I choć jego pierwszą reakcją było wzburzenie: „Panie, słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie”, ostatecznie wstał i poszedł, by nałożyć na niego ręce. Powiedział: „Szawle, bracie”, i dopiero wówczas ten przejrzał…

Historia spod Damaszku to odpowiedź na pytanie, czy Bóg w procesie zbawczym potrzebuje człowieka. W jego pierwszym akcie, przy upadku faryzeusza, zadziałał bezpośrednio, ale już na drugim etapie, w procesie uzdrowienia, posłużył się Ananiaszem.

Marcin Jakimowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.