Po co Dzień Judaizmu

Franciszek Kucharczak

|

GN 2/2022 Otwarte

publikacja 13.01.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Religia żydowska jest skarbnicą, lepiej ze skarbu czerpać niż negować jego wartość.

Po co Dzień Judaizmu

Parę lat temu stałem na szczycie góry Tabor, spoglądając na krajobraz Galilei. Towarzyszący nam franciszkanin objaśniał, co widzimy. – Tu, w tej dolinie, Gedeon pokonał Madianitów – wskazał palcem podnóże góry. – Tam, po lewej, są wzgórza Gilboa, gdzie polegli Saul i jego synowie w bitwie z Filistynami, a tam w głębi Megiddo, miejsce wielu bitew… – opowiadał. Słuchałem tego łapczywie, a w mojej świadomości historia Żydów wyjątkowo mocno nakładała się na świadectwa Ewangelii i późniejszą historię chrześcijan. Spoglądałem ze wzruszeniem na Nain, gdzie Pan Jezus wskrzesił syna wdowy, na osnute mgiełką pasmo Karmelu, które na zawsze splotło się z postacią Eliasza, a w wiekach średnich stało się kolebką zakonu karmelitańskiego. Patrzyłem na majaczący po prawej ośnieżony masyw góry Hermon. „Jest to jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon” – plątał mi się po głowie fragment psalmu. Drżałem z emocji: wszystko to oglądał kiedyś Syn Boży w ludzkiej naturze. W Nim jest centrum historii, a szczególnie dziejów Izraela i Kościoła.

Kiedy się doświadcza czegoś takiego, łatwiej pojąć, czemu judaizm nie jest dla nas obcy, a tym bardziej konkurencyjny. My i jego wyznawcy czcimy tego samego Boga. Ich historia, którą zapisano w Biblii, jest naszą, chrześcijan, historią. Każde słowo Starego Testamentu jest święte i dla nich, i dla nas. Wiele żydowskich zwyczajów religijnych wciąż mówi o Chrystusie, nawet jeśli ci, którzy je kultywują, nie wiedzą o tym albo się z tym nie zgadzają.

Piszę o tym, bo 17 stycznia przypada Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce. Ostatnimi czasy, m.in. za sprawą interesów niektórych środowisk politycznych, głośniej słychać pytania, po co w Kościele takie obchody. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że to skutek „żydo-masońskich” machinacji. Świadectwem takiej aranżowanej niechęci do Żydów były niedawne sprzeciwy wobec wspólnego zapalenia świec chanukowych przez prezydenta Dudę i rabina Schudricha. Wielu podchwytuje takie rzeczy, sądząc, że w ten sposób pomaga zachować czystość wiary katolickiej. Warto więc przypomnieć, że tegoroczne obchody odbywają się po raz 25. Łatwo policzyć, że ich początek sięga pontyfikatu Jana Pawła II, który nazwał Żydów „starszymi braćmi” chrześcijan. Ponieważ ze względu na Ezawa, brata Jakuba, zwrot „starszy brat” kojarzy się Żydom nie najlepiej, Benedykt XVI użył określenia „ojcowie w wierze”. Obie formuły mają nam uświadomić jedno: wyznawcy religii żydowskiej to nasi bliscy krewni. W tej religii tkwią nasze korzenie i odcinanie się od nich powoduje, że gorzej rozumiemy samych siebie. Interpretacja Pisma Świętego w antyjudaistyczny i antysemicki sposób jest krzywdą wyrządzoną nie tylko wyznawcom judaizmu, ale także Kościołowi. To nie jest wyjaśnianie słowa Bożego, lecz jego zaciemnianie.•

Tacy troskliwi

Dzień przed uroczystością Objawienia Pańskiego „Gazeta Wyborcza” dziwiła się, że Orszaki Trzech Króli przejdą w wielu miastach „mimo pandemii”. Dziennikarz, opisując przygotowania w jednym z takich miejsc, stwierdził, że organizatorzy „apelują co prawda o zachowanie zasad bezpieczeństwa sanitarnego, ale z drugiej strony zapraszają wszystkich na ciepły poczęstunek i żywą szopkę”. Czy trzeba przypominać, jak ta sama gazeta wychodziła z siebie, żeby jak najwięcej ludzi pojawiło się na manifestacjach tzw. Strajku Kobiet? Dodajmy, że wtedy z powodów sanitarnych obowiązywał zakaz organizowania zgromadzeń. •

Znowu to samo

Austria dołączyła do krajów, które zalegalizowały eutanazję. Zgoda na wdrożenie procedury w każdym przypadku będzie, a jakże, wydawana według bardzo ścisłych reguł. Każdy przypadek zostanie oceniony przez dwóch lekarzy – a jednym z nich musi być specjalista od medycyny paliatywnej. Eutanazja będzie dostępna tylko dla dorosłych zdrowych psychicznie, ale nieuleczalnie chorych na coś innego, co musi być potwierdzone… itd. Po rozmowie z lekarzami trzeba odczekać 12 tygodni – to czas na podjęcie ostatecznej decyzji. No chyba, że choroba jest śmiertelna, wtedy 2 tygodnie (czy po to, żeby chory nie zdążył sam umrzeć?). A teraz można się już zakładać, jak szybko w Austrii „bardzo ścisłe reguły” zamienią się w to, w co zamieniają się w każdym kraju, który ze zwyrodnienia zrobił cnotę.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.