Kościół pytający

GN 2/2022

publikacja 13.01.2022 00:00

O synodach i soborach, dzieleniu się władzą i o demokracji w Kościele mówi ks. dr hab. Stanisław Adamiak.

Kościół pytający jakub szymczuk /foto gość

Jacek Dziedzina: „Kościół przyszłości będzie albo synodalny, albo nie będzie go wcale” – takie głosy słychać przy okazji bieżącej dyskusji na temat synodu o synodalności. Czy synodalność należy do natury działania Kościoła od początku?

Ks. dr hab. Stanisław Adamiak: Zajmowanie się historią Kościoła uczy, że przez ponad 2 tysiące lat wiele spraw ulegało zmianom, nawet takich, które dziś wydają się nam nienaruszalne. Mówiąc o synodalności, dotykamy m.in. kwestii władzy. A to wyglądało bardzo różnie na przestrzeni wieków. Kościół najczęściej w jakiś sposób odnosił się do form ustrojowych funkcjonujących w społeczeństwach, w których się rozwijał. Dzisiaj w wielu miejscach, w których żyją katolicy, panuje demokracja, zatem bardzo możliwe, że ten fakt będzie miał wpływ na ewolucję relacji wewnątrz Kościoła i sprawowanej w nim władzy.

Papież Franciszek powtarza jednak, że synod nie jest parlamentem.

Tak, ale też Kościół nigdy nie przenosił rozwiązań z ustrojów państw w skali 1:1, tylko przejmował pewne ich elementy. W XIII wieku we Włoszech ważną formą ustrojową były republiki miejskie. Nieprzypadkowo więc właśnie wtedy rozwijały się zakony franciszkański i dominikański, które są chyba najbardziej demokratyczne z wszystkich zakonów. Natomiast gdy w czasach nowożytnych zaczyna się era absolutyzmu, pojawiają się jezuici i zakony kleryckie, bardziej scentralizowane. Echo przemian ustrojowych widoczne jest także w Kościele.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.