Hej kolęda, kolęda…

Marcin Jakimowicz

|

GN 2/2022

publikacja 13.01.2022 00:00

„I jak się ksiądz czuje w nowej parafii?” „Teraz już dobrze” – uśmiecha się wikary. „Trudniejsze były pierwsze trzy lata”. To kolędowa klasyka gatunku. Czy tradycyjna forma odwiedzin duszpasterskich odeszła do lamusa? W jakiej formie przetrwa?

Specjalne Msze dla mieszkańców konkretnych ulic to w tym roku dominująca forma kolędy. Specjalne Msze dla mieszkańców konkretnych ulic to w tym roku dominująca forma kolędy.
Henryk Przondziono /foto gość

Jestem blokersem i doskonale pamiętam z dzieciństwa oczekiwanie na klatce schodowej na chodzącego po kolędzie księdza oraz pełne konspiracji szepty: „Na którym są piętrze?”. Dziś ich już nie słychać. Słowa klucze: „nieprzewidywalność”, „obostrzenia”, „niepewność” mają ogromny wpływ na model duszpasterstwa dwóch ostatnich lat. Mikroskopijny wirus mocno przeorał jego formę.

Trzy formy kolędy

Odwiedziny duszpasterskie przybrały w tym roku trzy wymiary. Pierwszy to tradycyjna forma, z której w czasie pandemicznych obostrzeń skorzystało jednak niewiele parafii. Drugi – zapraszanie mieszkańców poszczególnych ulic na Mszę Świętą w ich intencji, trzeci – księża przychodzili do wiernych, którzy zamówili odwiedziny przez telefon. Były też oczywiście miksy, kolędy hybrydowe, łączące dwie ostanie formy.

Diecezje zwracały uwagę, by księża uszanowali decyzję osób, które ze względów sanitarnych nie będą chciały uczestniczyć w kolędzie. Pojawiły się też pomysły przesunięcia jej na czas po Wielkanocy. W niektórych parafiach proboszczowie pisali do wiernych „Listy kolędowe”. Roznosili je po domach ministranci, a w pakiecie były pobłogosławiona kreda, grudki kadzidła i zapewnienie o modlitwie.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.