Chrzest Mieszka, 966 r. – co to było?

Ks. Jerzy Szymik

|

GN 51/2021 Otwarte

Czyż może być co dobrego z Nazaretu? To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. J 1,46a.47b

ks. Jerzy Szymik ks. Jerzy Szymik

J 1, 43-51

Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa.

Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!» Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».

Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem».

Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»

Odparł Mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to». 

Potem powiedział do niego: «zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».

Czyż może być co dobrego z Nazaretu? To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. J 1,46a.47b

Ewangelia z komentarzem. Chrzest Mieszka, 966 r. – co to było?
Gość Niedzielny

Te dwa zwroty – „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” oraz „To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu” – weszły do polszczyzny i funkcjonują w niej od wieków. Takimi frazami biblijnymi, teologicznymi, kościelnymi kultura jest przesiąknięta. Bo to na fundamencie wiary chrześcijańskiej powstały i trwają europejska kultura, polityka, ustroje – w symbiotycznej, życiodajnej więzi, której rozerwanie grozi katastrofą o niewyobrażalnych skutkach. I nie da się wiary oraz wyrosłych z niej kultury i polityki oddzielić bez przemocy, bez wrogiego ich przejęcia przez walczący ateizm. Chrzest Mieszka, 966 r. – co to było? Wydarzenie życiodajne dla katolicyzmu i państwa polskiego, fundamentalne dla obu? Zgubny dla wiary i Polski sojusz tronu z ołtarzem?