Tradycja zmienności

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 50/2021 Otwarte

publikacja 16.12.2021 00:00

Jeśli Kościół ma zmieniać tylko to, co ty uważasz za właściwe, to znaczy, że jesteś papieżem.

Tradycja zmienności

Dawno temu dwaj moi znajomi, wtedy klerycy, a dziś księża, zagadnęli w pociągu pana, który w trakcie rozmowy wyznał im, że stracił wiarę wskutek zmian w liturgii po soborze. Bo wcześniej świeccy nie mogli dotykać naczyń liturgicznych, a ministranci nawet jeśli trzymali patenę, to w białych rękawiczkach. A teraz kościelny gołymi rękami nosi monstrancję, kielich, patenę… Jak to tak może być? – nie rozumiał. Wyjaśnili mu tę kwestię, pomodlili się z nim i za niego i chyba odzyskali chłopa dla Kościoła, w dodatku na lepszej niż wcześniej podstawie. Bo wcześniej ten pan najwyraźniej utożsamiał formę kultu z jego celem. Po spotkaniu prawdopodobnie uświadomił sobie, że istotą wiary nie są jakiekolwiek ceremonie i rytuały, tylko żywa relacja z Bogiem. A to jest właściwy fundament, nic innego.

Zmiany w Kościele są naturalne. Niepokojący byłby ich brak. Znaczyłoby to, że ustał duchowy rozwój. Gdy niepotrzebne są nowe bukłaki, to znak, że nie ma już młodego wina.

Mamy wspaniałe kościoły, zapierające dech budowle, ale gdy braknie w nich modlących się wiernych, staną się tylko atrakcją, restaurowaną niekiedy na potrzeby turystów jak truchło Lenina w moskiewskim mauzoleum, ale niczym więcej.

Forma bez treści staje się w najlepszym razie elegancką trumną. Trzeba troszczyć się nade wszystko o treść. A gdy ona będzie, odpowiednia dla niej forma sama się znajdzie. A dokładniej: wskaże ją Duch Święty.

Przyjęcie nowego może być trudne dla ludzi, którzy duchowego bezpieczeństwa szukają w utrwalonych kiedyś formach. Widziałem takich, którzy w czasie Mszy przyjmują inne postawy niż przepisane w obowiązującej liturgii, „bo dawniej tak było” (w domyśle: właściwiej). Są i tacy, którzy zachowują dawny post eucharystyczny, obowiązujący od północy. Bo „dawniej tak było”. Czyli że niby lepiej.

No niekoniecznie. Kiedyś zmroził mnie tekst, który znalazłem w przedwojennym „Posłańcu Serca Jezusowego”. Staruszek chciał wiedzieć, co ma robić wobec konieczności stałego przyjmowania leków po północy. Musiał przy tym coś zjeść. „Czy ja już do końca życia będę bez Pana Jezusa?” – pytał bezradnie. Poradzono mu, żeby… wnioskował do papieża o specjalny indult, na mocy którego mógłby przyjmować Komunię bez zachowania przepisanego postu.

Człowiek z wszystkiego, co nie jest Bogiem, potrafi zrobić bożka, również z praktyk religijnych. Gdy się tak dzieje, Kościół musi tego bożka obalić. I wtedy podnosi się krzyk, że Kościół coś zmienia, tak jakby nie miał do tego prawa.

Ma prawo. A jeśli ktoś tego nie rozumie, to powinien popracować nad swoim nierozumieniem, nie nad Kościołem. •

Deficyt opamiętania

Rada Warszawy głosami Koalicji Obywatelskiej przyjęła petycję o zmianie nazwy ronda Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. To stamtąd co roku wyrusza Marsz Niepodległości. Tam też rok temu odbyła się manifestacja Strajku Kobiet. „Prawa kobiet” w rozumieniu organizatorów to głównie pełny dostęp do możliwości zabijania dzieci. Sprawa ta pokazuje, jakie są priorytety obecnych władz stolicy i jaki mają one stosunek do ojców polskiej niepodległości. Oburzenie decyzją wyraziło wiele osób i środowisk. „Radnych i prezydenta Warszawy proszę o opamiętanie. Warszawa nie może być przestrzenią realizacji waszych uprzedzeń politycznych. Warszawa to stolica całej Polski” – zaapelował premier Mateusz Morawiecki. Jaka będzie ostateczna decyzja – nie wiadomo, ale skoro rada w ogóle rozważa taką ewentualność, to znaczy, że z opamiętaniem będzie tam duży kłopot.•

A chciała pomóc

Sąd zajmie się sprawą działaczki Aborcyjnego Dream Teamu Justyny W., która miała przekazać pigułki poronne kobiecie w 12. tygodniu ciąży. Śledztwo wykazało, że aktywistka świadczyła „usługi” za pośrednictwem internetu kobietom chcącym dokonać aborcji, rozsyłając im tabletki aborcyjne. Panie z Aborcyjnego Dream Teamu uważają, że to próba zastraszania osób potrzebujących aborcji i pomagających im w tym. Coś w tym jest, bo gdy ktoś popełnia przestępstwo, zawsze potem policja i inni źli ludzie próbują go zastraszyć.•