Paszporty Wolności

Piotr Legutko

|

GN 49/2021

publikacja 09.12.2021 00:00

Każde dojrzałe społeczeństwo ma w sobie pamięć o weteranach. Otacza te osoby szczególną troską, dba, by niczego im nie brakowało.

Bohaterom Solidarności, którzy szli po wolność, a nie po władzę,  poświęcony jest projekt o nazwie Paszporty Wolności. Bohaterom Solidarności, którzy szli po wolność, a nie po władzę, poświęcony jest projekt o nazwie Paszporty Wolności.
Tomasz Gzell /pap

Czterdzieści lat – to tyle co dwa pokolenia. Ludzie, którym stan wojenny przerwał świadomie przeżywany karnawał Solidarności, przeważnie już osiągnęli wiek emerytalny. Niestety, bohaterowie tej wojny raczej nie są dla następnych pokoleń punktem odniesienia. Solidarność nie stała się mitem założycielskim III RP, tysiącom szeregowych działaczy narażającym się wtedy na uwięzienie i prześladowania zbyt rzadko dziękujemy za wolność.

A przecież mamy ich blisko, u siebie, często na tej samej ulicy, bo Solidarność naprawdę była ruchem masowym. I większość ludzi walczących wtedy na różne sposoby z komuną wcale nie poszła „w politykę”, kariery zrobili nieliczni. Jest nawet gorzej, bo ci z pierwszej linii walki z komuną potem przez całe lata żyli na marginesie – z woli własnej lub SB. Stan wojenny mnóstwo życiorysów pogmatwał, odebrał życie rodzinne, zdrowie.

Niestety, tylko o niewielu bohaterów z tamtych lat upomniała się III RP, także dlatego, że sama była owocem historycznego kompromisu z komuną. Bohaterowie naszej wolności żyją więc w cieniu. Nie rozświetli go blask odznaczeń państwowych czy notka w Wikipedii. Konspiratorom, drukarzom, kolporterom, organizatorom strajków więzionym za Solidarność potrzeba naszego szacunku i uznania. Pamiętajmy o nich nie tylko od święta, bo tak się buduje wspólnotę wartości.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.