Kard. Scola: Pontyfikat Franciszka "zdrowym ciosem w brzuch, którym Duch Święty chce nas obudzić"

Marek Krzysztofiak SJ

|

VATICANNEWS.VA

publikacja 24.11.2021 16:08

W wydanym z okazji 80-tych urodzin wywiadzie rzece „Postawić na wolność: moje życie w Kościele” (Betting on Freedom: My Life in the Church) kard. Angelo Scola opowiedział m.in. o swojej posłudze biskupa, o bliskiej relacji z Janem Pawłem II i Benedyktem XVI, o swoich obawach co do schyłku chrześcijaństwa w Europie, a także o wewnątrzkościelnej niechęci wobec Papieża Franciszka i o drodze synodalnej.

Kard. Scola: Pontyfikat Franciszka "zdrowym ciosem w brzuch, którym Duch Święty chce nas obudzić" Kard. Angelo Scola Superbass / CC-SA 4.0

Jak napisał watykański korespondent z "America Magazine" Gerard O’Connell, dla jubilata oba doświadczenia konklawe, z 2005 i 2013 roku, miały mistyczny wymiar, w których wyczuwał działanie Ducha Świętego. Wybór kard. Ratzingera nie był niespodzianką, czego nie można powiedzieć o elekcji kard. Bergoglio, o którym nigdy nie myślał jako o możliwym następnym papieżu. Wcześniej spotkał się z nim zaledwie kilka razy, gdy pełnił funkcję rektora Uniwersytetu Laterańskiego. Kard. Scola miał okazję obserwować styl pracy arcybiskupa Buenos Aires podczas jednego zgromadzenia synodu biskupów.

Odnosząc się do pontyfikatu Papieża Franciszka, kard. Scola zaznacza, że jego pontyfikat jest od momentu wyboru „zdrowym ciosem w brzuch, którym Duch Święty chce nas obudzić”. Wyjaśniając metaforę stwierdził, że postrzega wybór Franciszka z perspektywy „Kościołów w Europie, które są zmęczone”. Choć na Starym Kontynencie jest wiele wspaniałych doświadczeń religijnych, nie można nie zauważyć prawdziwego spadku uczestnictwa ludzi w życiu Kościoła, zmierzchu wiary w Chrystusa i utożsamiania się ze wspólnotą chrześcijańską. Dlatego właśnie osobowość, formacja i doświadczenie kard. Bergoglia zwróciły uwagę podczas spotkania biskupów Ameryki Łacińskiej i Karaibów w Aparecidzie, gdzie pokazał się jako człowiek pełen mocy. Jego sposób osobistego docierania do ludzi jest szansą na odmrożenie pewnych sytuacji i podniesienie zmęczonego Kościła w Europie.

Ataki na Papieża w Kościele są brutalne i bezczelne

Styl przywództwa Franciszka jest przez niektórych w Kościele odbierany negatywnie, co przejawia się nierzadko w atakach, które Scola postrzega jako „brutalne i bezczelne”. „To jest złe. Jako dziecko słyszałem określenie «papież to papież». Nie można tego kwestionować. Nie akceptuję takiej postawy, którą oceniam jako niesprawiedliwą z punktu widzenia Kościoła” – podkreślił kard. Scola i dodał, że obowiązkiem jest chęć zrozumienia Ojca Świętego. „Nie ma przeszkód by ktoś mógł powiedzieć, że «nie rozumiem tego czy innego wyboru dokonanego przez papieża»”. Jednocześnie należy dołożyć wszelkich starań, aby w pełni pojąć działania Franciszka. Inaczej, szkodzimy Kościołowi. Zapytany o kardynałów publicznie krytykujących papieża stwierdził, że może zrozumieć czyiś wewnętrzny niepokój oraz dobre intencje, jednak nie uważa za konieczne wysuwanie zarzutów publicznie. „Zawsze istnieje możliwość napisania do papieża, prośba o audiencję i wyjaśnienie wątpliwości”.

Franciszek a jego poprzednicy

Według kard. Scoli, ataki na papieża mają swój początek w niezrozumieniu, że konieczny jest związek między doświadczeniem a doktryną. Nawiązując do swojego wieloletniego doświadczenia pracy i relacji z trzema kolejnymi papieżami ocenił, że nie może przyznać racji tym, którzy starają się przeciwstawiać Ojca Świętego jego poprzednikom, lecz, że widzi kontynuację metody działania. „Franciszek zaczyna od doświadczenia, przede wszystkim swojego własnego i jasno to komunikuje”. Jest to punktem wyjścia dla sformułowań nauczania. Jak dodał jubilat, Franciszek podziela spojrzenie Benedykta XVI na chrześcijaństwo jako osobiste spotkanie z Chrystusem we wspólnocie Kościoła.

Jak zaznaczył, w zmieniających się czasach jeden papież kładzie nacisk na dane kwestie, kolejny podkreśla inne. Chociaż sposoby komunikacji są różne, trzeba brać pod uwagę całość głoszenia chrześcijaństwa. „Według mnie tak postępuje Franciszek. Kładzie nacisk na inne rzeczy niż poprzednicy, ale z poszanowaniem istoty, fundamentu”. Jednym z tych elementów jest kultura spotkania zamiast konfrontacji, co powinno być chrześcijańskim sposobem postępowania.

Wizja Kościoła synodalnego

W książce kard. Scola przywołał swoje początki posługi biskupiej, które już wtedy, jak sam określa były naznaczone synodalnością. „Zrozumiałem, że to droga, którą Pan mi wskazał, a mianowicie towarzyszenie życiu Ludu Bożego. Lubiłem pracować razem z ludźmi, moją metodą była synodalność!”. Dlatego jako słuszne postrzegał zaproszenie do synodalnego sposobu działania, skierowane do całego Kościóła przez Franciszka. „Taki jest styl nauczania papieża, który opiera się na gestach skierowanych do ludzi czerpiąc także z życia osobistego i dochodzi do sformułowań dogmatycznych, gdy zachodzi taka potrzeba”. Dlatego „konieczne jest, abyśmy towarzyszyli papieżowi, tak jak zawsze należy to robić - podążać za nim, być mu posłusznym - ponieważ papież jest ostatecznym punktem odniesienia dla barki Kościoła, nawet gdy morze jest wzburzone”. Ważne jest towarzyszenie jego wskazaniom, nawet jeśli musimy dyskutować nad tym, co nie jest całkiem przekonujące. „Ale nie wolno nam nigdy utracić tej ostatecznej postawy, w pełnej wolności, którą nazywa się posłuszeństwem” – dodał kard. Scola.

Jednocześnie przyznał, że sam ma wątpliwości do losu synodu. Jak zauważył, w Europie jest zwyczaj zwoływania komisji i zgromadzeń, które, poza niekończącymi się dyskusjami, nie kończą zazwyczaj się synodalnym „wspólnym podążaniem”. Mimo to ma nadzieję, że synodalność przyniesie nowy styl w Kościele.

Podziały w Kościele

Kard. Scola nie podziela obaw co do schizmy w Kościele, lecz martwi się ostrymi polemikami i podziałami, które szkodzą dążeniu do poznawania prawdy i praktykowaniu miłości, co jest nie do przyjęcia. Według niego, obecne dyskusje przypominają posoborowe batalie między postawami konserwatywnymi i progresywnymi. „Widzę odnowioną opozycję między strażnikami sztywno rozumianej tradycji a zwolennikami dostosowywania praktyk i doktryny do wymagań światowych”. Jak ocenił purpurat, debata jest możliwa, ale nie można zaniechać szacunku i „lekceważyć wspólnej przynależności do Chrystusa”. Należy uznać potrzebę różnorodności w jedności, która przynosi bogactwo ludziom wolnym. Inaczej „atrakcyjność osoby Jezusa nie trafi do ludzi, którzy nie widzą chrześcijańskiej jedności”.

„Nones” wśród młodych ludzi

Kardynał odniósł się także do spadku liczby chrześcijan w Europie i jednoczesnego wzrostu tzw. „nones”, czyli ludzi wykazujących zainteresowanie duchowością, lecz nieidentyfikujących się z żadną tradycją religijną. „Kościół jest obecnie testowany, szczególnie w krajach tzw. starożytnej ewangelizacji, czyli we Włoszech, Francji, Hiszpanii czy Niemczech, gdzie jest wielka tradycja, lecz problem dotarcia do młodego pokolenia. „Nie byliśmy w stanie wychować młodych ludzi na wystarczająco głębokim poziomie. Zostali przejęci przez panujący w społeczeństwie zamęt” - powiedział kard. Scola.

Kryzys Kościoła

Choć sytuacja jest poważna kard. Scola powiedział, że sam nie używa terminu „kryzys” w odniesieniu do położenia Kościoła, a oporność na zmiany nie jest większa od władzy Boga. „Kryzys oznacza wydany osąd, a my zawsze jesteśmy pod osądem Ducha Jezusa. To co się dzieje to początek zmian. Duch odnawia Kościół, a do tego potrzeba świętości kobiet i mężczyzn. Mam wielką nadzieję w tym, że zmiany są możliwe. Czasy nigdy nie są «nasze»”.

Według doświadczonego duchownego, Kościół powinien przyjąć mądrość wyrażoną w sformułowaniu T. S. Eliota, który napisał: „Nie myśl o żniwach, lecz tylko o właściwym zasiewie”. „Żniwo jest w rękach Boga, więc nie wolno nam się bać. To Duch Pański prowadzi Kościół i daje plony”.