Mamy dość sił

GN 47/2021

publikacja 25.11.2021 00:00

O kryzysie na granicy polsko-białoruskiej mówi wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Mamy  dość sił Tomasz Gołąb /Foto Gość

Jakub Jałowiczor: Czy jesteśmy w stanie wojny z Białorusią?

Marcin Przydacz: Jesteśmy poddawani operacji hybrydowej. Cynicznie wykorzystuje się w niej ludzi, którzy chcą przedostać się do lepszego świata, jakim jest dla nich Unia Europejska. Z jednej strony mamy agresywny tłum sprowadzonych na Białoruś migrantów, najczęściej z krajów Bliskiego Wschodu. Posiadamy informacje, że ci ludzie są nawet szkoleni, jak zachować się na granicy. Z drugiej strony prowadzona jest kampania dezinformacyjna.

Przez Białoruś?

Wszystko wskazuje na to, że dzieje się to za wiedzą i przyzwoleniem Moskwy. To ona udzieliła Alaksandrowi Łukaszence wsparcia po sfałszowanych wyborach i dziś Łukaszenka jest w pełni zależny od Rosji. Kampania dezinformacyjna ma przedstawić Polskę i inne kraje Unii Europejskiej jako te, które nie przestrzegają humanitarnych zasad, jakby to Rosja i Białoruś miały być wzorem poszanowania praw człowieka. Łukaszenka traktuje ludzi jak naboje, a jednocześnie jego media stosują szantaż emocjonalny, pokazując zdjęcia kobiet i dzieci. Niestety, musimy sobie z tymi cynicznymi działaniami radzić. To swoisty test na naszą odporność społeczną. Każdy człowiek, my też, widząc ludzi w trudnych warunkach, chciałby udzielić im pomocy. Jeśli jednak ulegniemy szantażowi emocjonalnemu, kolejne tysiące osób mogą zostać sprowadzone na Białoruś, kolejne matki z dziećmi będą wypychane celowo do pierwszego rzędu tłumu. Na szczęście państwa NATO i Unii Europejskiej nie nabierają się na ten szantaż. 27 krajów UE i 30 członków NATO we wspólnych stanowiskach popiera Polskę. Jednocześnie nasz kraj chce pomóc ludziom z granicy, ale trzeba to zrobić w sposób legalny i taki, żeby nie spowodować cierpienia innych.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.