Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie

ks. Rafał Bogacki

|

GN 47/2021 Otwarte

publikacja 25.11.2021 00:00

Radość proroka, któremu objawiony został Książę Pokoju, zapowiada radość całego Ludu Bożego uszczęśliwionego obecnością Pana.

Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie David Beghè – Madonna w białym płaszczu (1919)

Niepokoje na granicy, a właściwie na granicach, bo przecież nie tylko ta polsko-białoruska jest sceną, na której rozgrywają się poważne dramaty. Tłumy ludzi bez ojczyzny, a właściwie spragnionych ojczyzny, takiej, która zapewni im spokój i bezpieczeństwo. Rosnące statystyki zgonów, zakażeń i towarzyszące im niepokoje społeczne. Głód, któremu nie daje się zapobiec, katastrofy naturalne, strach przed przyszłością... Czy te wszystkie okoliczności nie dowodzą wyraźnie, że człowiekowi jak nigdy potrzeba dzisiaj pokoju, przede wszystkim tego wewnętrznego? Tym bardziej że z różnych stron pojawiają się kolejni prorocy wieszczący jeszcze bardziej dramatyczne wydarzenia i snujący jeszcze bardziej mroczne wizje? Jakie czasy, tacy prorocy – można by powiedzieć, ale lepiej nie ryzykować, gdy na początku Adwentu na scenę wychodzi… Izajasz.

Obietnica narodzin

Prorok Izajasz żył w czasach burzliwych, imperium asyryjskie rosło bowiem w siłę i w drugiej połowie VIII wieku przed Chrystusem zdobywało kolejne ziemie niewielkich państw Bliskiego Wschodu. Z pewnością na uliczkach miast Izraela i Judy dało się wyczuć spore napięcie, a niestabilna sytuacja polityczna i społeczna dawała się we znaki nie tylko przywódcom. W takim to klimacie Izajasz również, jak niektórzy współcześni, zaczął głosić nadejście nowej epoki. Owszem, proroctwa zawarte w pierwszej części jego księgi (Iz 1–39) przesycone są atmosferą nadchodzącego sądu Boga, ale pomiędzy srogimi wyroczniami zawarte są również obietnice. Dodajmy: obietnice pełne nadziei. Jedna z tych obietnic dotyczy pojawienia się nowego, długo oczekiwanego króla. Prorok stwierdził: „Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które on utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki” (Iz 9,6). Jak podkreślają komentatorzy, ten Izajaszowy poemat opiewa nie intronizację, lecz narodziny cudownego dziecka, następcy tronu. Narodziny, które rozpoczną nową erę. Wśród imion, które proroctwo przewiduje dla tego zapowiadanego władcy, jest „Książę Pokoju”.

Idylla czasów mesjańskich

Izajasz opisuje epokę pokoju, która wraz z nowym władcą ma nadejść, w sielankowych, idyllicznych scenach, jakby żywcem wyjętych z landszaftowych, nierealnych wręcz obrazów, przesyconych kolorami i słodyczą. „Wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem (…). Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana” (Iz 11,6.9).

Pomimo tych idyllicznych klimatów zapowiadane przez Izajasza królestwo nie jest oderwane od realiów historycznych. Prorok w swojej wizji jest bardzo precyzyjny, opiera się na doświadczeniu Izraela (9,1-4). Komentatorzy często podkreślają, że kreślił on wizję doskonałego władcy wobec urzędników królewskich, związanych z dworem. Chcąc dotrzeć do elit, stawiał przed ich oczami dobrze znaną postać – króla Salomona. To on zapisał się w pamięci Izraelitów jako idealny władca i to za jego czasów Izrael osiągnął szczyt swojego rozwoju, który stał się możliwy dzięki zespoleniu dwunastu plemion i zorganizowaniu kultu wokół nowo wybudowanej świątyni.

Echo wyroczni Izajasza docierało jednak również pod strzechy zwykłych domów. W trudnych czasach przypominało postać króla, który był dobrze znany w historii Izraela i którego cechy – inteligencję, mądrość, a także dar rady, rozsądzania trudnych spraw – będzie posiadał nowy władca. W odróżnieniu od niego jednak ma zaprowadzić królestwo pokoju trwałego, którego nic nie zachwieje.

Pokój wygnańcom!

Zapowiadany przez Izajasza Książę Pokoju wyraźnie wpisuje się w całą tradycję prorocką, jest bowiem naznaczony cechami, które posiadały wielkie postacie Izraela, dawni sędziowie i prorocy. To oni, obdarzeni duchem Pańskim, potrafili przeprowadzić lud przez czasy kryzysu. Znający własną tradycję słuchacze proroka Izajasza potrafili rozpoznać w jego proroctwach Samsona, Samuela czy Eliasza. W kolejnych epokach, nieraz bardzo burzliwych, Izajaszowi wtórowali inni prorocy. Echo jego obietnicy możemy usłyszeć u proroka Jeremiasza. Niecałe dwa wieki później, w czasach, gdy elity Izraela znalazły się w niewoli, wzywał on zdezorientowany naród: „Starajcie się o pokój kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pokoju zależy wasz pokój” (Jr 29,7).

Wezwanie Jeremiasza mogło wydawać się skandaliczne. Przymus życia w obcym kraju można było co najwyżej zaakceptować. Przyjąć to, czego zmienić nie można, jest zadaniem, które nie przerasta ludzkich możliwości, koniecznym pogodzeniem się z losem. Jednak wzywać interwencji Boga w przypadku tych, którzy są odpowiedzialni za deportacje, i przyczyniać się do ich dobrobytu?

W ciekawy sposób wezwanie Jeremiasza komentował Teodoret z Cyru. Widział w nim model chrześcijańskiego życia, cichego i pokornego, które winni wieść noszący zaszczytne imię Chrystusa. Łączył je też z wezwaniem do modlitwy za rządzących, królów i wszystkich sprawujących władzę, które znaleźć możemy w listach świętego Pawła. W Pierwszym Liście do Tymoteusza stwierdza on: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2,1-2). Słowa Jeremiasza to jednak coś więcej niż nawoływanie do zmiany spojrzenia na sytuację ludu czy wezwanie do działania. Prorok wypowiada w imieniu Boga słowo, w którym odsłaniają się Boże intencje: „Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was – wyrocznia Pana – zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie” (Jr 29,11).

A na ziemi pokój

Minęły wieki, obietnice nadejścia mesjańskich czasów miały się spełnić. Urodzi się nowy Król. W kompletnie odmiennych okolicznościach, niż zazwyczaj rodzą się władcy. Dwór, który będzie Mu towarzyszył, oprócz ubogich ludzi i gospodarskich zwierząt, stanowić będą aniołowie. Każdy wie, co zaśpiewali na polu pasterzy. Ci zaś po nocnej wizji anioła i zapowiedzi narodzin Mesjasza nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się ze zdumienia, gdy niebiański chór rozpoczął chóralne uwielbienie: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14). Książę Pokoju nadszedł. Pasterze, prości ludzie, przyjęli słowa aniołów z entuzjazmem. Warto jednak pamiętać, że nie tylko Betlejem i nie tylko same narodziny Jezusa stały się okazją do proklamacji pokoju, który miał zapanować na ziemi. Śpiew aniołów poprzedzony jest innym hymnem. Otwarte usta Zachariasza w dniu narodzin jego syna zapowiadają wkroczenie Króla. Chrystus – Wschodzące Słońce – przyjdzie, „by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju” (Łk 1,79). Niedługo potem Zachariaszowi zawtóruje szczęśliwy starzec Symeon, który dotknął w końcu ucieleśnienia danych mu obietnic i mógł oddać chwałę Bogu: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa”. Zbawienie, którego oczekiwał przez całe życie, stało się jego udziałem.

Ci dwaj – Zachariasz i Symeon – potrafili rozpoznać wejście Boga w historię. Obaj też wyczuli szczególny znak Jego obecności – pokój. Obaj odczytali wydarzenia związane z narodzinami Zbawiciela jako księgę Króla Pokoju. Od tamtych wydarzeń upłynęły dwa tysiące lat. Jego królestwa wciąż oczekujemy. Ale Książę Pokoju już jest wśród nas. Trzeba Go jednak rozpoznać...•