Plasterek na duszę

Agata Puścikowska

|

GN 45/2021

publikacja 11.11.2021 00:00

To tutaj owrzodzone nogi opatrują księża.

Osoby bezdomne z Białegostoku mogą liczyć na profesjonalną pomoc medyczną. Ks. Andrzej opatruje pacjentkę. Osoby bezdomne z Białegostoku mogą liczyć na profesjonalną pomoc medyczną. Ks. Andrzej opatruje pacjentkę.
agata Puścikowska /foto gość

Centrum Białegostoku, Rynek Kościuszki. Chociaż już zimno, ciemno, restauracyjki i knajpki nie narzekają na brak klientów. Za stek trzeba zapłacić niemal tyle, ile kosztuje cały wielki gar zupy wydawanej tuż obok osobom w kryzysie bezdomności.

Regularnie w czwartkowe wieczory białostoccy bezdomni – których oficjalnie jest w mieście ponad 300 – zbierają się na Rynku. Przychodzi ich zwykle kilkudziesięciu. Przed osiemnastą ustawiają się w dwóch kolejkach. Jedna do auta z suchym prowiantem, druga do gorącej zupy i słodkiej – jakże dobrej jesienią i zimą – herbaty. Auto z jedzeniem na wynos i wyczekiwanymi przez wszystkich batonikami przyjechało z Fundacji Spe Salvi, prowadzonej przez archidiecezję białostocką. Zupę wydaje wspólnota ewangelikalna, tzw. Kościół Uliczny. Podlaski ekumenizm w realnym działaniu. Zresztą i bezdomnych nikt tu o wyznanie nie pyta. Bo ludzka bieda jest jeszcze bardziej ekumeniczna niż pomoc.

Między jedną kolejką a drugą jest i miejsce na karetkę, która podjeżdża, migając światłami, jakby zachęcała: „Jesteśmy, wpadajcie”. Zaczyna się więc ruch niespotykany: głodnego nakarmić, napoić, dać ciepłe ubranie, ostrzyc polepione włosy. I rany opatrzyć. Tym ostatnim zajmują się również księża.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.