Prąd, gaz i inne luksusy

Jakub Jałowiczor

|

GN 42/2021

publikacja 21.10.2021 00:55

Ceny energii w Europie przekroczyły wszelkie granice. Teraz działalność w wielu branżach przestaje się opłacać.

Prąd, gaz i inne luksusy istockphoto

Pod koniec września padła firma Slovakia Energy, największy słowacki dostawca energii pochodzącej z tzw. źródeł alternatywnych. Dwa tygodnie później bankructwo ogłosiła jej czeska spółka matka, Bohemia Energy. W Wielkiej Brytanii działalność zakończyło 10 dostawców energii elektrycznej. W Hiszpanii produkcję wstrzymał jeden z największych producentów stali.

Nie wieje

W styczniu 2020 r. na włoskiej Giełdzie Energii średnia cena megawatogodziny prądu wynosiła mniej niż 50 euro. W maju tego samego roku z powodu blokady gospodarki płacono nawet mniej niż 22 euro. Później cena zaczęła szybko rosnąć. W kwietniu 2021 r. sięgnęła 69 euro, a we wrześniu przekroczyła 133 euro. Ogromne wzrosty miały miejsce również w Hiszpanii. Tam pod koniec września cena wyniosła ponad 220 euro za MWh na rynku hurtowym. Jeszcze w lipcu płacono 92 euro. Rekord biją Brytyjczycy. W połowie września za kanałem La Manche za megawatogodzinę trzeba było wyłożyć przeszło 420 funtów, czyli 500 euro. W pewnym momencie cena przekroczyła nawet 2 tys. euro.

Skąd te wzrosty? Złożyło się na nie kilka czynników. Po pierwsze, państwa Europy w coraz większym stopniu bazują na odnawialnych źródłach energii, a przede wszystkim na farmach wiatrowych. Z OZE pochodzi już około jednej trzeciej energii w Unii Europejskiej. Zatem ilość energii na rynku zależy od siły wiatru, liczby słonecznych dni i poziomu wód w rzekach w danym roku. W Niemczech, jak podały Centrum Badań Energii Słonecznej i Wodoru w Badenii-Wirtembergii oraz Niemieckie Stowarzyszenie Energetyki i Gospodarki Wodnej, w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2021 r. wytworzono 178 mld KWh energii elektrycznej pochodzącej z OZE. W tym samym okresie 2020 r. było to 191 mld KWh. Spadek był spowodowany tym, że 2021 r. okazał się mniej wietrzny od poprzedniego. Z tego samego powodu kłopoty ma Hiszpania. Na sytuacji w Skandynawii odbija się sucha, mroźna zima. W Norwegii stan wód jest na najniższym poziomie od kilkunastu lat. W Szwecji już w lutym rząd prosił obywateli, by nie odkurzali domów i nie włączali rano ekspresów do kawy, bo w kraju może zabraknąć energii elektrycznej. Tymczasem miesiąc wcześniej zamknięto reaktor R1 elektrowni Ringhals, a w 2019 r. reaktor R2 tego samego obiektu. Ringhals zapewniała Szwedom 15 proc. energii elektrycznej. Elektrownie atomowe budowane w latach 70. i 80. XX w. dawały krajowi połowę dostaw. W 2015 r. zapadła decyzja, by zamykać te obiekty. Dziś pochodzi z nich już tylko jedna trzecia szwedzkiego prądu. Zielona energia nie zapełnia luki. Pomimo ryzyka blackoutu ceny w Skandynawii należą do najniższych w Europie – w połowie września było to najwyżej 120 euro, a w niektórych regionach nawet 60 euro za MWh – ale i tak znacznie wzrosły w ostatnim czasie.

Pusty zbiornik

Drugim powodem drożyzny jest wzrost cen surowców – węgla, a przede wszystkim gazu. W Unii Europejskiej niemal 25 proc. energii elektrycznej wytwarza się z błękitnego paliwa, a wahania jego cen mają nieproporcjonalnie duży wpływ na ostateczny koszt energii. Węgiel odpowiada za mniej więcej 15 proc. produkcji. Od początku roku ceny gazu ziemnego wzrosły o przeszło 170 proc., a analitycy spodziewają się kolejnych skoków. Kraje Unii nie mają zbyt dużych zasobów tego surowca. 90 proc. sprowadzają z Norwegii i Rosji. Od kilku miesięcy rosyjskie dostawy do Europy są mniejsze od potrzeb. Wszystkie kraje UE oprócz Polski i Chorwacji mają dziś zapasy błękitnego paliwa mniejsze niż w zeszłym roku. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, w magazynach Francji jest o 25 proc. mniej gazu ziemnego, w Niemczech o 44 proc., w Holandii o połowę, a w Austrii o 56 proc. Ośrodek Studiów Wschodnich podaje, że pod koniec sierpnia magazyn w Bergermeer w Holandii był zapełniony w 17 proc., podczas gdy rok wcześniej było to 90 proc. Na tle zachodniej Europy Polska z 97-procentowym zapełnieniem magazynów wygląda bardzo dobrze, choć ogólna pojemność polskich zbiorników wciąż nie jest wielka – wynosi 3 mld m sześc. przy rocznym zużyciu wynoszącym ok. 16 mld m sześc.

Rosjanie od początku roku zapewniają, że wydobywają więcej gazu niż w 2020 r. Skąd zatem problemy? Kierownictwo Gazpromu twierdzi, że w pierwszej kolejności musi zapełnić krajowe magazyny, a w dodatku zwiększył się popyt na gaz w Azji. Wielu komentatorów uważa jednak, że Moskwa stara się wywrzeć nacisk na państwa biorące udział w budowie Nord Stream 2, by szybciej załatwiły kwestie urzędowe. Komisja Europejska zapowiedziała niedawno, że będzie sprawdzać, czy na rynku gazu nie dochodzi do manipulacji. Jej zdaniem cena błękitnego paliwa ma 9-krotnie większy wpływ na ostateczny koszt energii niż cena węgla. Bruksela zastanawia się też nad wprowadzeniem obowiązku posiadania przez każdy kraj zapasów gazu na przynajmniej 61 dni.

Zgoda za 60 euro

Kolejnym czynnikiem podbijającym cenę są zezwolenia na emisję CO2. Zgodnie z tzw. protokołem z Kioto do konwencji klimatycznej ONZ państwa dostają określony limit spalin, w tym dwutlenku węgla, jaki może wyemitować ich przemysł. Co kilka lat limity stają się surowsze – ma to doprowadzić do zaprzestania stosowania węgla. Koszty działania elektrowni rosną więc o kwotę, jaką musi ona zapłacić za zgodę na spalenie określonej ilości węgla. Przekłada się to na rachunki, które płacą odbiorcy prądu. Zezwoleniami można handlować. Unia Europejska stworzyła własny system sprzedaży limitów emisji zwany w skrócie ETS. Gdy po kryzysie 2008 r. przemysł wyhamował, nie było chętnych na uprawnienia. Unia ograniczyła więc sprzedaż limitów, by cena nie spadała. Zaczęła też zmieniać zasady ETS po to, by handel nadal był opłacalny. Rozwinął się rynek pośredników. Ich liczba wzrosła niemal dwukrotnie od 2017 r., a wydziały zajmujące się spekulacją uprawnieniami rozbudowują największe firmy pośrednictwa handlu surowcami. Tort do podziału jest duży: od września 2020 r. do sierpnia 2021 r. przychody z aukcji uprawnień ETS wyniosły 26,3 mld euro. Pojedyncze uprawnienie początkowo kosztowało ok. 10 euro, w 2014 r. nawet 5–6 euro. Dziś płaci się za nie ponad 60 euro.

Ulga dla podatnika

ACER, unijna agencja zajmująca się energetyką, podaje, że na cenę, jaką płaci za prąd firma lub gospodarstwo domowe, składają się w 30 proc. koszty operatora systemu, w 35 proc. cena produkcji energii i w takim samym procencie podatki. Kilka państw UE zaczęło już obniżać daniny, starając się ograniczyć wzrost cen prądu. We Włoszech w trzecim kwartale roku rachunki gospodarstw domowych wzrosły o 10 proc. za prąd i 15 proc. za gaz. Gdyby nie decyzja rządu o zmniejszeniu obciążeń o 1,2 mld euro w skali kraju, podwyżki mogłyby sięgać 30 proc., a może nawet 40 proc. Władze Hiszpanii obniżyły podatek elektryczny z 5,1 proc. do 0,5 proc., a ogólny podatek od energii z 21 proc. do 10 proc. Nie ochroniło to Sidenora, jednego z największych w kraju producentów stali, przed koniecznością zamknięcia do końca roku głównego zakładu. Jedną z fabryk zamknęła Fertiberia, wytwarzająca nawozy sztuczne. Z Wielkiej Brytanii chciało się wycofać amerykańskie przedsiębiorstwo CF Fertilizers produkujące CO2 służące do ogłuszania zwierząt rzeźnych, konserwacji żywności i produkcji napojów gazowanych. Oznaczałoby to paraliż brytyjskiego przemysłu żywnościowego, dlatego firma dostała 30 mln funtów wsparcia, w zamian za co zgodziła się zostać na Wyspach jeszcze przez kilka miesięcy. O państwową pomoc apelują też huty. Ryzyko bankructw zagląda w oczy branży papierniczej, szklanej, budowlanej i chemicznej. Plajta dostawców energii oznacza, że 1,7 mln ich klientów otrzyma prąd z innych źródeł, ale to tworzy kolejne koszty – średnio 30 funtów na każde gospodarstwo domowe.

Slovakia Energy obsługiwała 300 tys. podmiotów, a Bohemia Energy – 900 tys. Ich klienci nadal mogą włączyć światło, ale nowemu dostawcy zapłacą 60–100 euro miesięcznie zamiast dotychczasowych 30. Rosnący na świecie popyt na węgiel może cieszyć polskie kopalnie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.