Znów potrzebny jest cud

Milena Kindziuk

|

GN 41/2021 Otwarte

Sprawa wydaje się zawieszona, chociaż oficjalnej decyzji jeszcze nie ma.

Znów potrzebny jest cud

Solidarność to jedność serc, umysłów i rąk, zakorzeniona w ideałach, które są zdolne przemieniać świat na lepsze. Truizm? Można by tak sądzić, jednak wnikliwe zagłębienie się w treść tego zdania, wypowiedzianego przez bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, pokazuje, jak uniwersalne jest jego przesłanie. Stwierdzenie to odnosiło się do rzeczywistości lat 80. ubiegłego wieku, a brzmi tak, jak gdyby zostało sformułowane teraz. To tak, jakby ks. Jerzy mówił dzisiaj do nas, Polaków, że musimy być mocni wewnętrzną jednością, a co za tym idzie – wzajemną miłością, trudną, bo nawet do nieprzyjaciół, w połączeniu z wiernością ideałom Ewangelii. Tylko w ten sposób bowiem, jak głosił kapłan męczennik, człowiek jest w stanie spełniać swe posłannictwo i zmieniać świat na lepsze. W przeciwnym razie pozostaje duchowa pustka. Dobrze więc, że ten właśnie cytat stanowi hasło obchodów 37. rocznicy śmierci bł. ks. Popiełuszki, która przypada 19 października.

Tego dnia w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu zostanie odprawiona Msza św. połączona z modlitwą o kanonizację kapłana męczennika. Do wyniesienia ks. Jerzego na ołtarze jako świętego potrzebny jest cud za jego wstawiennictwem. Chodzi o uzdrowienie fizyczne z nieuleczalnej choroby, nagłe, niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia oraz trwałe. Musi ono mieć też wyraźny kontekst religijny.

Taki cud (z punktu widzenia prawa kościelnego traktowany jako domniemane uzdrowienie) był już badany w procesie kanonizacyjnym. W 2012 roku doszło do uzdrowienia z raka krwi mieszkańca Francji, który jednak niewiele po upływie 5 lat od uzdrowienia – wymaganych do stwierdzenia jego trwałości – zmarł. Sprawa więc wydaje się zawieszona, chociaż oficjalnej decyzji jeszcze nie ma. Być może trzeba będzie prowadzić proces kanonizacyjny na podstawie nowego cudu, który trzeba będzie „udowodnić”.

Ksiądz Popiełuszko to mój ukochany święty. Osobiście bardzo bym chciała, by taki cud się zdarzył lub by ktoś, kto doznał uzdrowienia za jego przyczyną, taki cud zgłosił oraz by ks. Jerzy został oficjalnie ogłoszony świętym. Jest on jednym z najbardziej znanych polskich męczenników na świecie i jego kult w kościołach różnych krajów z pewnością przynosiłby ludziom korzyści duchowe.•