Chwalebną nieśmiertelność zyskacie!

Franciszek Kucharczak

|

GN 40/2021

publikacja 07.10.2021 00:00

Największa w dziejach bitwa morska rozegrała się 450 lat temu. Dawno – ale jej konsekwencje trwają do dzisiaj.

Bitwa pod Lepanto  – obraz z epoki. Autor nieznany. Bitwa pod Lepanto – obraz z epoki. Autor nieznany.
wikipedia

Świat nie widział dotąd tak wielu okrętów. Na przedzie armady Ligi Świętej płynęło sześć potężnych i powolnych galeasów. To były istne „pancerniki” (60–80 m długości, 10–16 m szerokości i do 1000 ton wyporności) z wysokimi burtami, a na każdym z nich stało po 60 dział. Za nimi płynęły trzy eskadry galer, miarowo bijąc wiosłami powierzchnię morza. Jeszcze dalej widać było transportowce pełne żołnierzy.

Wczesnym rankiem 7 października 1571 r. chrześcijańska flota znalazła się u wejścia do zatoki Patras. Nagle powietrze rozdarł huk wystrzału z admiralskiego okrętu „Real di Spagna”. To umówiony sygnał: „Wróg blisko”. Okazało się, że w głębi zatoki stoi olbrzymia flota turecka. Dowódcy eskadr i kapitanowie zebrali się na „Realu” na naradę. Dowodzący armadą Don Juan de Austria wręczył kapitanom plan bitwy z zaznaczonym miejscem ich okrętów w szyku. Ten „spóźniony rycerz krzyżowy” (tak o nim mówiono) był nieślubnym synem cesarza Karola V. Otrzymał dowództwo ze względu na wybitny talent dowódczy.

Niektórzy doradzali wycofanie się. „Panowie, czas narad się skończył, nadszedł czas bitwy” – uciął dyskusję admirał.

Pochód półksiężyca

Istotnie, czas nadszedł. Pochód islamu można było powstrzymać jedynie otwartą konfrontacją.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.