Prawda początku

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 39/2021 Otwarte

Faryzeusze pytają Jezusa, czy wolno się rozwodzić. Nie szukają prawdy, ale – jak zaznacza ewangelista – wystawiają Nauczyciela na próbę.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

Mk 10, 2-16

Faryzeusze przystąpili do Jezusa, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: «Co wam przykazał Mojżesz?»

Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».

Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela».

W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».

Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże.

Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

 

1. Dzisiaj Kościół jest wystawiany na próbę w tych samych kwestiach. Rozwody stały się oczywistością, inżynierowie kulturowej rewolucji walczą o zmianę definicji małżeństwa. Już nie musi to być wcale trwały związek mężczyzny i kobiety – twierdzą. Dowolny układ płci jest dozwolony. Wszystko można modelować wedle naszych zachcianek. To my sami decydujemy, jak chcemy żyć. Presja, by liberalny model życia był jedynym dopuszczalnym, jest ogromna. Ta presja, ukryta pod sztandarem miłosierdzia, jest obecna także w Kościele.

2. Jak odpowiada na to wszystko Jezus? „Na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Pan odwołuje się do „początku”, czyli do prawdy o stworzeniu, do natury mężczyzny i kobiety. Małżeństwo nie jest wymysłem społeczeństwa, tworem kultury, instytucją stworzoną przez państwo czy Kościół. Małżeństwo jest pomysłem samego Boga. To Stwórca stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, aby jako mężczyzna i kobieta tworzyli komunię osób, czyli małżeństwo. Ta wspólnota ma przekazywać Boski dar życia, pozwala człowiekowi pokonać samotność i dojrzewać w miłości. Co więcej, małżeństwo ma być obrazem jedności Osób Trójcy Świętej.

3. Logos poprzedza etos. Czyli, mówiąc bardziej po ludzku, to z prawdy o danej rzeczywistości wynikają zasady moralne. Etyka małżeńskiego życia jest niezrozumiała bez odkrycia i uznania prawdy o małżeństwie. Św. Jan Paweł II, odpowiadając na moralny chaos wywołany przez rewolucję seksualną, opracował tzw. teologię ciała. W tym nauczaniu szukał przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, czym jest płeć, seksualność, małżeństwo. Jaki jest „początek”, czyli jaki jest Boży plan wpisany w ludzką naturę, w ludzkie pragnienie miłości, ale także w ciało mężczyzny i kobiety. Papież nie wahał się mówić, że małżeństwo jest „najpierwotniejszym” sakramentem. Nie było jeszcze Kościoła, chrztu czy Eucharystii, ale było już małżeństwo. I od początku, od Adama i Ewy, miało ono znaczenie sakramentalne, czyli owo „jedno ciało” mężczyzny i kobiety miało być obrazem miłości samego Boga.

4. „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela”. Podstawowe wezwanie moralne brzmi: „niech nie rozdziela”. Człowiek ma wielki talent do psucia najwspanialszych Bożych pomysłów. Powodem jest nasza zatwardziałość („skleroza”) serca. Zapominamy o Bożym początku i sami od początku chcemy budować wszystko. Na szczęście wielu małżonków wciąż walczy o wierną miłość, ufając prawdzie „początku”, wierząc, że to Bóg ich złączył. Świat nie sprzyja dziś trwałości małżeństwa, promuje egoizm maskowany prawem do własnego szczęścia. Jeśli Kościół ulegnie presji świata i przestanie mówić głosem Chrystusa, stanie się solą bez smaku.