Pod ścianą

Marcin Jakimowicz

Od lat rozbrajają mnie słowa: „Jeżeli uchodzić to będzie za coś niemożliwego, czy Ja również mam to uważać za coś niemożliwego?”. Stoję przed murem nie do przeskoczenia i zaczynam dziękować. W ciemno.

Pod ścianą

„Jeżeli uchodzić to będzie za coś niemożliwego w oczach Reszty tego ludu w owych dniach, czy Ja również mam to uważać za coś niemożliwego?”. Od lat rozbrajają mnie te słowa księgi Zachariasza. Ileż razy przekonałem się o ich prawdziwości!

Stoję przed murem nie do przeskoczenia. Kolejny raz. Nie mam najmniejszych szans na pokonanie tej przeszkody. Po czasie okazuje się jednak, że nie do mnie należy ostatnie słowo. Na szczęście. Najważniejszą bitwę wygrywam w głowie. W chwili, gdy decyduję, czy punktem wyjścia będą dla mnie biblijne wskazówki („Dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach”, „Wszystko jest możliwe dla tego, który wierzy”, „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”) czy wszelkie możliwe „okoliczności przyrody”. To tu odnoszę zwycięstwo lub przegrywam na całej linii. Nawrócenie to przecież „metanoia”, czyli przemiana umysłu.

Stoję pod ścianą. Jak bezradny, przerażony Jozue, który – spoglądając na niezdobyte mury potężnego Jerycha – słyszy: „Spójrz, oto Ja daję ci miasto”. Ile razy przekonałem się, że to nie żadna pobożna metafora, a jednak tak trudno znów uwierzyć Mu na słowo.

Gdy przeprowadzałem wywiad z Donaldem Turbittem, zadałem mu pytanie: „Czy masz doświadczenie, że gdy mówisz do Boga, to tak jakbyś rzucał grochem o ścianę?” „Every day!” – uśmiechnął się emerytowany nowojorski strażak. „To kiedy masz doświadczenie, że Bóg działa z mocą?”. „W momencie, kiedy zaczynam służyć, gdy wychodzę, by modlić się nad innymi”.

„W każdym położeniu dziękujcie” (1 Tes 5, 18). Już stojąc pod ścianą staram się dziękować. Słowo „położenie” jest bardzo trafne: mam uwielbiać nawet, gdy leżę. Najpiękniejszy hymn Starego Testamentu powstał przecież w najbardziej absurdalnych warunkach, jakie może sobie wyobrazić Jan Kowalski: w piecu.

Z góry dziękuję. Ostatecznie to przecież Jego wojna, nie moja. Doskonale wiedział o tym młodziutki Dawid, gdy stanął oko w oko z gigantem.

Panie wierzę, ale… zaradź memu niedowiarstwu.