Głodne ptaszki

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 38/2021

publikacja 23.09.2021 00:00

Księdzu greckokatolickiemu Peterowi Lazoríkowi w seminarium podczas modlitw prorockich otworzyło się Pismo Święte na słowach, że jest mu przeznaczona posługa nie przy owieczkach, ale ptaszkach, co pojedzą i odlecą. Dziś pracuje w romskiej misji.

Ksiądz greckokatolicki Peter LazorÍk podczas rozdawania Eucharystii. Ksiądz greckokatolicki Peter LazorÍk podczas rozdawania Eucharystii.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Usiąść między nimi, mieć smagłą skórę, kruczoczarne włosy, wyraziste rysy. A na sobie koniecznie coś błyszczącego złotem na szyi, przy spódniczce czy spodniach. Czy to wystarczy, żeby poczuć się słowackim Romem? – Ludzie widzą, że jesteśmy inni, ale my posiadamy coś więcej: Jezusa Chrystusa, którego oni nie mają! – prawie krzyczy w uniesieniu Rom Igor, prowadzący modlitwy przed Mszą św. w dzień odpustu podwyższenia Krzyża Świętego we wsi Čičava. Tak jakby chciał zwrócić uwagę, że nie to, co widać na zewnątrz, powinno decydować o ich ocenie.

Księża greckokatoliccy i rzymskokatoliccy, pracujący z Romami w podwranowskich wsiach i w samych Koszycach, których poznaliśmy przy okazji spotkania z papieżem Franciszkiem, powtarzają, że Romowie są głodni Boga. – Kiedy posługiwałem na parafii w Šariš- skiej Jastrabie, widziałem, z jaką miłością mówią o Jezusie i Eucharystii – opowiada ks. Jan Dvorščák, od roku kierujący misją romską w Čičavie. Na 1400 mieszkańców jest tu tysiąc Romów, w części górnej – biednej i dolnej – bogatszej. – Podziwiałem, jak na serio przyjmują prawdę, że ich życie z Bogiem prowadzi w górę. Kiedy słyszę, jak grają i śpiewają na Jego chwałę, czuję się jak w niebie.

I dodaje, że ze względu na ten entuzjazm wiary bardziej cieszy się, odwiedzając domy Romów niż Słowaków. Zaobserwował, że kiedy Romowie zaczynają dbać o swoje życie duchowe, poprawia się ich standard życia w ogóle: kształcą się, znajdują pracę, umacniają więzi rodzinne. Papież Franciszek wiedział, co robi, zwracając na nich oczy świata i apelując podczas spotkania na romskim osiedlu Lunik IX w Koszycach, żebyśmy nie więzili ich w getcie. – Jakie inne ptaszki czują taki głód Boga? Już z tego jednego powodu nie można ich zamknąć w klatce uprzedzeń i stereotypów – mówi.

Ksiądz Peter Veselsky, od roku szef romskiego ośrodka salezjańskiego na IX, opowiada, że na początku tutejsi chłopcy zaczepiali go, prosząc, żeby im dał dwadzieścia centów. Dzisiaj chcą, by pomodlił się z nimi w kaplicy pw. Jezusa Zmartwychwstałego.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.